~13~Holandia i Belgia~

117 12 16
                                    

Pov: Niemcy

-Poniedziałek-

(Tydzień wcześniej, czyli kiedy Ame i reszta wyjechała)

Budzik zaczął mnie budzić, bo od czego jest budzik? Najchętniej gniłbym w tym łóżku, ale mam do szkoły. Chce zadowolić tatę moimi ocenami. Mam je bardzo dobre, chyba? 5+ z matmy. Chyba mam dobre? Ledwo ogarniając świat wstałem z łóżka (biorąc przy tym okulary) i chwiejnym krokiem podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej Białą bluzkę i jasno niebieskie dżinsy z dziurami. Poszedłem z tym do łazienki, już nie patrząc na moje ciało w lustrze przebrałem się w to co wziąłem. Wyszedłem z łazienki i podreptałem do mojego pokoju. Wziąłem z niego brązową puszystą bluzę z różnymi znaczkami. Spakowałem plecak i poszedłem na dół do kuchni. Tam był już mój kochany tata, który robił śniadanie.

Rz-jak się spało?

N-dobrze-skłamałem znowu po ledwo przespanej nocy.

Rz-głodny?

N-tia...-odpowiedziałem pół przytomnym głosem. Usiadłem do stołu i czekałem na moje... em-co na śniadanie?

Rz-kiełbaski-dał je na talerz i wziął dla mnie i dla siebie porcję, po czym usiadł do stołu wcześniej podając mi talerz.

N-jak było u twojego "kolegi"?-zacząłem jeść, to zrobił też mój tata.

Rz-dobrze. Czemu pytasz?

N-a tak jakoś.

Rz-dręczy cie coś?

N-mnie? Nie hehe-nerwowo się zaśmiałem.

Rz-widzę przecież. Chodzisz nie wyspany.

N-bo się uczę. Mam za niedługo prace klasową-wziąłem łyk herbaty.

Rz-jak będziesz wkuwał całą noc, to nic to nie da. Musisz się porządnie wyspać.

N-dam radę, zawsze dawałem.

Rz-ohh sohn(synu) ja się martwię o ciebie...

N-wiem...

Rz-co ci tak zależy na tych ocenach?

N-chce udowodnić coś dwóm osobom.

Rz-komu?

N-no tobie.

Rz-i?

N-Polen...-to już powiedziałem ciszej.

Rz-ten pierogo żerca?

N-tia...?

Rz-jeśli jesteś szczęśliwy to niech będzie, bo sam czysty nie jestem...

N-wiem dobrze co robicie czasami.

Rz-skąd?

N-nie raz słyszałem... Wolę tego nie pamiętać, bądźcie ciszej następnym razem. Ok?

Rz-oh-nie wiedział co powiedzieć tylko się zarumienił-jasne... AAAAaaa... Kiedy dzieci z Polen?-prawie oplułem się herbatą.

N-CO?!?

Rz-no kiedy się pytam. Kiedy będę dziadkiem?

N-ugh... To skomplikowane...

Rz-powiesz? Może ci jakoś pomogę.

N-on chyba woli kogoś innego...

Rz-kogo?

N-takiego jednego Węgra...

Rz-To-nie dałem mu dokończyć.

N-nie, nie będę nikogo zabijał.

• Gwiazdy na Niebie • RusAme •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz