~27~Nietypowy horrorek~

95 13 10
                                    

Pov: Ameryki.

-Time skip-

( Następna przerwa )

Szedłem sobie spokojnie po korytarzu. Chciałem się przejść, bo nie lubię siedzieć w jednym miejscu. Nagle podszedł do mnie Rosja, znowu. Dobrze że się ładnie ubrałem.

R-siema Ame. Jak tam poszło u rodziców?-ja patrzyłem na niego. Dlaczego ktoś taki jak on musi być tak nienawidzony na tym świecie?

A-nie chcesz wiedzieć...

R-chce właśnie.

A-yhy.

R-co się stało?

A-powiem ci kiedy indziej.

R-ehh. Czemu boisz się powiedzieć?

A-bo to związane z tobą...

R-o co dokładnie poszło?-ja nie odpowiedziałem na jego pytanie i poszedłem dalej. Nie mogę patrzeć na niego jak cierpi przez takich ludzi którzy wierzą w ploty...

Pov: Korei Północnej.

Opierałem się o ścianę i pisałem z hot ananasem. Gdy nagle podszedł do mnie Rosja. Już chyba nawet wiem dlaczego.

Kpół-co tym razem?

R-on mnie zostawił.

Kpół-że co?

R-no ja go dopytywałem jak było u rodziców na rozmowie, a on nic nie odpowiedział tylko se poszedł.

Kpół-daj mi to załatwić.

R-okej?-odszedłem i zacząłem szukać Ameryki. Siedział na schodach i coś grzebał w telefonie.

Kpół-Ame?-zacząłem tak jakbym go po prostu napotkał. On popatrzał na mnie.

A-co?

Kpół-jak tam-nigdy nie zaczynam tak rozmowy, ale może się nie skapnie.

A-dobrze? Od kiedy ty tak się zachowujesz?-cholera, skapną się.

Kpół-nie ważne. Chcesz się spotkać z Rosją?

A-czemu pytasz?

Kpół-mam plan chodź-Ame poszedł za mną. Poszliśmy na korytarz gdzie ostatnio widziałem Rosję. Nie, nie szukam go-powiedziałeś że rodzice zabronili ci chodzić do niego?

A-no tak...-odpowiedział nie pewnie. Widać że nie jest zadowolony z tego powodu.

Kpół-to wiem jak możecie się spotykać.

A-no oświeć mnie.

Kpół-zawsze jak będziesz mówić że idziesz do znajomego to powiedz że idziesz do mnie. Teraz mi się przypomniało że chciałem ci powiedzieć że od niedawna mieszkam z Filipem.

A-um. To całkiem dobry plan i nie głupi-powiedział spokojnie, aż go nie poznaje-zaraz...-zastanowił się chwile-TY MIESZKASZ Z FILIPINAMI?! O BOŻE JAK CUDOWNIE, MOGĘ BYĆ KSIĘDZEM NA WASZYM ŚLUBIE?-zamurowało mnie przez chwile.

Kpół-nie jesteśmy razem. Z resztą nie ważne...-nagle ktoś zawiesił się na moje jak i na Ame ramionach. Był to Rusek. Średnio mu wychodziło na ramionach Ame bo musiał się schylać. Komicznie to wyglądało.

R-o czym rozmawiacie?-ja popatrzyłem na Ame porozumiewawczo.

A-ehh przepraszam że odszedłem od ciebie bez słowa, ale sam nie wiem czy mam ci to mówić-odwrócił wzrok na ziemie.

R-chce to wiedzieć nie ważne co tam o mnie jest.

A-rodzice zakazali mi się z tobą spotykać...-Rosję na te słowa ewidentnie zamurowało. Trochę było widać że jest smutny.

• Gwiazdy na Niebie • RusAme •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz