Pov: Ameryki.
-Time skip-
( Następna przerwa )
Szedłem sobie spokojnie po korytarzu. Chciałem się przejść, bo nie lubię siedzieć w jednym miejscu. Nagle podszedł do mnie Rosja, znowu. Dobrze że się ładnie ubrałem.
R-siema Ame. Jak tam poszło u rodziców?-ja patrzyłem na niego. Dlaczego ktoś taki jak on musi być tak nienawidzony na tym świecie?
A-nie chcesz wiedzieć...
R-chce właśnie.
A-yhy.
R-co się stało?
A-powiem ci kiedy indziej.
R-ehh. Czemu boisz się powiedzieć?
A-bo to związane z tobą...
R-o co dokładnie poszło?-ja nie odpowiedziałem na jego pytanie i poszedłem dalej. Nie mogę patrzeć na niego jak cierpi przez takich ludzi którzy wierzą w ploty...
Pov: Korei Północnej.
Opierałem się o ścianę i pisałem z hot ananasem. Gdy nagle podszedł do mnie Rosja. Już chyba nawet wiem dlaczego.
Kpół-co tym razem?
R-on mnie zostawił.
Kpół-że co?
R-no ja go dopytywałem jak było u rodziców na rozmowie, a on nic nie odpowiedział tylko se poszedł.
Kpół-daj mi to załatwić.
R-okej?-odszedłem i zacząłem szukać Ameryki. Siedział na schodach i coś grzebał w telefonie.
Kpół-Ame?-zacząłem tak jakbym go po prostu napotkał. On popatrzał na mnie.
A-co?
Kpół-jak tam-nigdy nie zaczynam tak rozmowy, ale może się nie skapnie.
A-dobrze? Od kiedy ty tak się zachowujesz?-cholera, skapną się.
Kpół-nie ważne. Chcesz się spotkać z Rosją?
A-czemu pytasz?
Kpół-mam plan chodź-Ame poszedł za mną. Poszliśmy na korytarz gdzie ostatnio widziałem Rosję. Nie, nie szukam go-powiedziałeś że rodzice zabronili ci chodzić do niego?
A-no tak...-odpowiedział nie pewnie. Widać że nie jest zadowolony z tego powodu.
Kpół-to wiem jak możecie się spotykać.
A-no oświeć mnie.
Kpół-zawsze jak będziesz mówić że idziesz do znajomego to powiedz że idziesz do mnie. Teraz mi się przypomniało że chciałem ci powiedzieć że od niedawna mieszkam z Filipem.
A-um. To całkiem dobry plan i nie głupi-powiedział spokojnie, aż go nie poznaje-zaraz...-zastanowił się chwile-TY MIESZKASZ Z FILIPINAMI?! O BOŻE JAK CUDOWNIE, MOGĘ BYĆ KSIĘDZEM NA WASZYM ŚLUBIE?-zamurowało mnie przez chwile.
Kpół-nie jesteśmy razem. Z resztą nie ważne...-nagle ktoś zawiesił się na moje jak i na Ame ramionach. Był to Rusek. Średnio mu wychodziło na ramionach Ame bo musiał się schylać. Komicznie to wyglądało.
R-o czym rozmawiacie?-ja popatrzyłem na Ame porozumiewawczo.
A-ehh przepraszam że odszedłem od ciebie bez słowa, ale sam nie wiem czy mam ci to mówić-odwrócił wzrok na ziemie.
R-chce to wiedzieć nie ważne co tam o mnie jest.
A-rodzice zakazali mi się z tobą spotykać...-Rosję na te słowa ewidentnie zamurowało. Trochę było widać że jest smutny.
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
Sonstiges...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...