( Rozdział jest poświęcony (amen) dla Korei Północnej :>. Już na wstępie mówię że w książce wystąpi ship Korea Północna x Filipiny, nie wystąpi w ty rozdziale ( Jest już w opisie że ten ship wystąpi, bo mi się tak spodobało, a autor wcześniej tego nie przewidział że on tu wystąpi :'DD )
Pov: Korei Północnej
Schodziłem z piętra na którym wcześniej byłem i gadałem z Chinami. Nagle usłyszałem jakiś krzyk... Dzieciaka? Był to za niski głos jak na np. pierwszą klasę. Zeszedłem ze schodów i poszedłem pod schody. Ten widok mnie delikatnie zdziwił. Jakieś kraje biją jakiś kraj. Za cholerę nie znam ani jednego z tych krajów. No ale postawię się, pokażę tą swoją "lepszą" stronę.
Kpół-co wy robicie?-zapytałem obojętnie. Tamci się do mnie odwrócili.
???-nie widzisz? Bijemy tego gimbusa-odsunęli się tak że ujrzałem pobity leżący kraj, który tylko patrzał na mnie ze strachem w oczach.
Kpół-po co?-patrzyłem obojętnie.
???-wykupił nasze ostatnie ulubione lody-gorszego wytłumaczenia nie słyszałem...
Kpół-to po co zabraliście go do szkoły?
???-bo tak. Ty nie bądź taki ciekawski-podszedł do mnie tak żeby mnie zdominować. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej, ale chłop nie przewidział że jestem wyższy i silniejszy.
Kpół-bo co-przybliżyłem jeszcze bardziej twarz, przy czym jeszcze bardziej mrożąc go wzrokiem. Najwidoczniej zrozumiał żeby nie zadzierać i se odszedł z poddaną miną tak jak jego koledzy. Kiedy byłem sam na sam z tym innym krajem, zrobiłem w jego stronę kilka kroków. Ten od razu się spłoszył i bardziej cofnął się w kąt. Zauważyłem też że ma jedno żółte oko.
Kpół-nic ci nie zrobię-ten dalej patrzył na mnie. Kiedy zrobiłem krok w jego stronę ten już się bardziej nie cofnął, więc do niego podszedłem-dlaczego cię pobili?-kucnąłem przed nim. Wyciągnąłem rękę i wytarłem trochę krwi z jego policzka.
???-b-b-b-b.... J-j-ja-nie mógł z siebie wykrztusić ani jednego słowa. Ja ściągnąłem z siebie plecak i wyciągnąłem moje awaryjne bandaże, po czym zacząłem opatrywać jego rany-c-czemu to r-robisz?-głos mu się załamał.
Kpół-a czemu miałbym cię zostawić na pastwę losu? Jak masz na imię?
???-F-Filipiny...-odpowiedział nie pewnie. Ładne ma imię, nie to co moje-A t-ty jak masz na i-imię?-powoli przestawał się mnie bać.
Kpół-Korea Północna. Nie pomyl mnie z południową.
F-a jak wygląda?
Kpół-tak samo jak ja ale ma ogon i jest wredniejszy i by ci na pewno nie pomógł.
F-o-oh... Zazdroszczę że masz jakąkolwiek r-rodzinę...-odpowiedział cicho.
Kpół-nienawidzę jej-odpowiedziałem obojętnie.
F-um-to chyba nie był wygodny dla niego temat.
Kpół-co tu robisz?
F-byłem zapisać się do tej szkoły.
Kpół-ale chyba jesteś gimnazjalistą?
F-no jestem, ale kończę 8 klasę... I c-chciałem się zapisać do tej szkoły.
Kpół-a-skończyłem zawiązywać bandaż-gotowe-wstałem i już chciałem iść, ale ten szybko wstał i ledwo co do mnie podbiegł i się przytulił do mnie od tyłu. On się zachowuje jak mały Ame tylko on nie wie że tego nie lubię, przytulania oczywiście, ale w tym przypadku chyba nie pogardzę-co ty robić?
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
De Todo...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...