Pov: III Rzesza
*Rano 10:28*
(Środa)
Mój syn poszedł już do szkoły. Nigdy się tak nie zachowywał... Albo mi się zdaję? Nie, nie, ja znam swojego syna i nigdy się tak nie zachowywał. Zawsze był pilny i zdyscyplinowany(sam go tak uczyłem). Za niedługo Zostanie ALKOHOLIKIEM!!! Dobra może trochę przesadzam... Ale jeśli dalej będzie pił, czyli to się powtórzy, będę zmuszony go delikatnie pilnować, a nie chce. Ma teraz wolną rękę, tak jak zawsze, ale co jeśli ukrywa coś przede mną? Chce być kochającą się rodziną... Nie chce żeby mój syn pił bo... W sumie? Jeśli rzeczywiście jest po prostu zmęczony "pracą" to okej, ale niech se pije po 18! Wtedy będę mógł mu powiedzieć "a nie mówiłem?", on zesra się wtedy hehe. Dam mu więcej czasu.
Wstałem z kanapy i wyłączyłem telewizor. Jak dobrze że w tym tygodniu nie pracuje. Wziąłem w ręce mój telefon i wybrałem numer mojego kochanego pijaka. Może on mi pomoże? Przecież zna się na tym, i to bardzo dobrze, chyba każdy to wie że ZSRR pije nie od dziś? I jego syn też... i jego ojciec... Tak czy inaczej po chwili odebrał.
ZS-co skarbie chcesz?-odezwał się po chwili.
Rz-hej. No jest ogólnie sprawa-zacząłem chodzić po domu.
ZS-no jaka?
Rz-możemy się spotkać?
Zs-to trudna sprawa-zażartował.
Rz-chce to powiedzieć, ale to nie jest na gadanie przez telefon.
Zs-yhmm-zamyślił się.
Rz-to jak?
Zs-co będę miał w zamian~?
Rz-lizaka z biedry-romantyk ze mnie no powiem niezły.
Zs-ehh... Jakoś mi to wynagrodzisz. Masz szczęście że nie mam pracy i dzieci nie ma w domu.
Rz-u mnie to samo.
Zs-to o której i gdzie się spotykamy?
Rz-może u ciebie na chacie za...-spojrzałem na zegarek-godzinę?
Zs-stoi.
Rz-świetnie. To pa mój pijaku~
Zs-ej mówiłem żebyś na mnie tak nie mów-rozłączyłem się. Ta nie potrzebna kłótnia dla zabawy by trwała wieczność.
Poszedłem na górę do mojej sypialni. Podszedłem do szafy z niej wyciągnąłem jakiś sweter. Owszem jestem już dawno ubrany, ale wypadałoby ubrać coś ładniejszego, a nie pierwsza lepsza czarna bluzka. Wziąłem ubranie i poszedłem do łazienki. Wykąpałem się. Założyłem sweter i się poperfumowałem, bo bez tego nigdzie nie idę. Wyszedłem z łazienki i poszedłem do korytarza. Ubrałem buty i wyszedłem. Poszedłem na pieszo, bo mam blisko do jego domu.
W końcu doszedłem do jego domu, zajęło mi to około 5 minut, chyba. Zadzwoniłem do drzwi, po czym mi otworzył nie kto inny jak nie Sowiet z obrażoną miną.
ZS-oooo widzę że przyszła księżniczka, panie przodem-popatrzyłem na niego i sam zrobiłem obrażoną minę. Wszedłem do środka i zdjąłem buty. Kiedy się wyprostowałem ZSRR wziął mnie jak dziecko i położył na blacie kuchennym. Pocałował mnie w usta, co oczywiście odwzajemniłem. Chwile ta się całowaliśmy, a ja mu mruczałem do jego ust, po chwili musieliśmy to przerwać bo zabrakło nam powietrza-to o czym chciałeś gadać?
Rz-chodzi o Niemca.
ZS-a co z nim?
Rz-dziwnie się zachowuje.
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
Random...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...