Pov: Ameryki
Weszliśmy do mojego domu. Zdjęliśmy buty i weszliśmy do salonu.
R-co będziemy robić?
A-hmm-zamyśliłem się-może coś upieczemy?
R-a co?
A-babeczki?
R-dobra, ale ja piec nie umiem.
A-a myślisz że ja umiem? Ja gotować nawet nie umiem.
R-dobra chodź piec, ale będzie na ciebie jak ci kuchnie spalimy.
A-jasne jasne-poszliśmy do kuchni.
R-muszę przyznać że ładny masz dom.
A-a dziękuje. Jakie składniki potrzebujemy?
R-mnie się nie pytaj, lecz jakiejś książki. Pani od polaka zawsze powtarzała że książki uczą nie internet.
A-uczyć się nie chcemy, więc internet.
R-oczywiście że tak-Rosja wyjął komórkę z kieszeni i zaczął szukać jakiś przepis. Ja w tym czasie szukałem składniki które będą prawdopodobnie potrzebne, czyli mąka, mleko i jajka-mam!-krzyknął Rusek.
A-co potrzebne?
R- 300g mąki pszennej, 100g cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 2 jajka, 150ml gazowanej wody mineralnej, 100ml oleju, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 100g posiekanej czekolady lub groszku czekoladowego. ( w cale to nie pierwszy lepszy przepis z neta ~Autor )
A-nie mamy waniliowego cukru.
R-to użyj cukru, to i to to chyba to samo.
A-no w sumie-zacząłem szukać wszystkich potrzebnych rzeczy-mam wszystko-dałem potrzebny rzeczy na blat.
Wszystko zaczęliśmy po kolei wrzucać do miski, po czym zaczęliśmy mieszać. Znaczy Rusek mieszał a ja dodawałem składniki.
R-dodaj te jajca.
A-no daj mi chwile-na szybko przeglądałem facebooka.
R-no Ame!
A-już już-wyłączyłem telefon i włożyłem go do kieszeni, po czym wziąłem jajko i je roztłukłem o krawędź miski w której Rusek mieszał składniki. nie chcący jajko spadło na łapę Rosji.
R-co ty robisz?-spytał nie zadowolony-to po to używam łyżki żeby się nie pobrudzić.
A-no sorry, nie moja wina że jajko się mnie nie słucha-Rosja umył swoją dłoń, po czym wziął do ręki mąkę i rzucił nią we mnie-ej!-ja go oblałem olejem. Tak zaczęliśmy się bić jedzeniem.
Po 10 minutach skończyliśmy się bić. Umyliśmy ręce i twarz, bo w ciuchy nie celowaliśmy żeby się nie pobrudzić.
R-dobra. Nalejmy tą masę do jakiś foremek-zacząłem szukać jakiś foremek.
A-masz-podałem mu foremki. Rosja zaczął nalewać do nich ciasto.
R-teraz to do piekarnika.
A-nie umiem go obsługiwać.
R-czemu?
A-dopiero co się tu wprowadziłem idioto-Rosja zignorował jego przezwisko.
R-to do mikrofalówki? To i to grzeję, więc co to za różnica?
A-w sumie-wziąłem foremki i włożyłem je do mikrofalówki, po czym ją włączyłem na kilka minut.
R-dobra a teraz czekamy-czekaliśmy z 5 minut, gdy nagle w środku mikrofalówki wybuchły te babeczki i cała mikrofalówka od środka była brudna w cieście-o blyat-Rosja przeklną w swoim języku.
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
Ngẫu nhiên...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...
