Pov: Ameryki
-Piątek-
*ostatnia przerwa*
Właśnie skończyłem przed ostatnią lekcje. Jeszcze tylko biologia i już weekend. Spokój od nauki. Dodatkowo nie ma rodziców do soboty, czyli do jutra. W sumie moi bracia też jadą, czyli też zostaje sam. Sprawdziłem na telefonie gdzie mam następną lekcje, na 2 piętrze. No to trochę se pochodzę po schodach. Nagle podszedł do mnie północny.
Kpół-gdzie mamy?
A-34. A ty nie jesteś zajęty pisaniem do swojego Filipka?
Kpół-ale o czym ty mówisz?-udawał że o niczym nie wie.
A-przecież wiem że piszesz do niego w czasie lekcji. Brawo że się odważyłeś na matmie.
Kpół-daj spokój.
A-na KAŻDEJ lekcji piszesz.
Kpół-na pewno nie.
A-na każdej lekcji piszesz do niego, jak ci odpisał to razem piszecie. Coś między wami iskrzy-uśmiechnąłem się.
Kpół-pi*prz się-pokazał do mnie środkowy palec, a ja miałem z niego bekę.
Szedłem dalej z nadzieją że znajdę jakąś znajomą twarz, i znalazłem. Rusek. Stał sam i gapił się w telefon. Podszedłem do niego żeby zagadać.
A-siema Rusek-on przestał gapić się w ekran telefonu.
R-hej?
A-co ty taki humor zły masz?
R-a nic, a co? Martwisz się o mnie?-uśmiechnął się.
A-pff, a żebyś wiedział. Chcesz się może dzisiaj spotkać?
R-to dawaj u ciebie.
A-spoko, a o której kończysz lekcje?
R-o 16:25 bo mam odwołaną matmę, dzięki bogu.
A-o k*rwa.
R-co?
A-zapomniałem że mam prace klasową teraz z matmy...
R-ooo to może grób ci kupić?
A-no wypadałoby.
R-hehe-akurat zadzwonił dzwonek.
A-to widzimy się po tej lekcji, bo też kończę tak jak ty.
R-dobra, to nara.
A-nara-udaliśmy się w swoje strony pod salę.
podszedłem pod moją salę. Tam zauważyłem NK patrzącego w telefon i coś piszącego na nim, no ciekawe co? Podszedłem do niego po cichu i patrzyłem co pisze. Filip do niego napisał "hej", a NK chciał na to wysłać multum emotek serduszek i innych z tym związanym, wyglądał jakby się bił z własnymi myślami, heh pewnie "czy mu to wysłać".
A-hej NK-północny tak się wystraszył że aż telefon poleciał mu do góry i prawie by mu spadł, ale złapał go przy czym niechcący nacisnął znaczek "wyślij". No i poszły serduszka do crusha.
Kpół-k*rwa Ame, zapiję cię kiedyś.
A-no i co? Pomogłem ci podbić do crusha.
Kpół-to nie jest mój crush.
A-nie, nie wcale. To czemu chciałeś mu wysłać to?
Kpół-nie chciałem.
A-ale wysłałeś.
Kpół-przez ciebie.
A-trudno. Wiesz że mamy teraz pracę klasową?
Kpół-że co k*rwa?
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
Random...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...