~19~Zachód słońca na drzewie~

117 12 26
                                    

Pov: Ameryki

-Piątek-

*ostatnia przerwa*

Właśnie skończyłem przed ostatnią lekcje. Jeszcze tylko biologia i już weekend. Spokój od nauki. Dodatkowo nie ma rodziców do soboty, czyli do jutra. W sumie moi bracia też jadą, czyli też zostaje sam. Sprawdziłem na telefonie gdzie mam następną lekcje, na 2 piętrze. No to trochę se pochodzę po schodach. Nagle podszedł do mnie północny.

Kpół-gdzie mamy?

A-34. A ty nie jesteś zajęty pisaniem do swojego Filipka?

Kpół-ale o czym ty mówisz?-udawał że o niczym nie wie.

A-przecież wiem że piszesz do niego w czasie lekcji. Brawo że się odważyłeś na matmie.

Kpół-daj spokój.

A-na KAŻDEJ lekcji piszesz.

Kpół-na pewno nie.

A-na każdej lekcji piszesz do niego, jak ci odpisał to razem piszecie. Coś między wami iskrzy-uśmiechnąłem się.

Kpół-pi*prz się-pokazał do mnie środkowy palec, a ja miałem z niego bekę.

Szedłem dalej z nadzieją że znajdę jakąś znajomą twarz, i znalazłem. Rusek. Stał sam i gapił się w telefon. Podszedłem do niego żeby zagadać.

A-siema Rusek-on przestał gapić się w ekran telefonu.

R-hej?

A-co ty taki humor zły masz?

R-a nic, a co? Martwisz się o mnie?-uśmiechnął się.

A-pff, a żebyś wiedział. Chcesz się może dzisiaj spotkać?

R-to dawaj u ciebie.

A-spoko, a o której kończysz lekcje?

R-o 16:25 bo mam odwołaną matmę, dzięki bogu.

A-o k*rwa.

R-co?

A-zapomniałem że mam prace klasową teraz z matmy...

R-ooo to może grób ci kupić?

A-no wypadałoby.

R-hehe-akurat zadzwonił dzwonek.

A-to widzimy się po tej lekcji, bo też kończę tak jak ty.

R-dobra, to nara.

A-nara-udaliśmy się w swoje strony pod salę.

podszedłem pod moją salę. Tam zauważyłem NK patrzącego w telefon i coś piszącego na nim, no ciekawe co? Podszedłem do niego po cichu i patrzyłem co pisze. Filip do niego napisał "hej", a NK chciał na to wysłać multum emotek serduszek i innych z tym związanym, wyglądał jakby się bił z własnymi myślami, heh pewnie "czy mu to wysłać".

A-hej NK-północny tak się wystraszył że aż telefon poleciał mu do góry i prawie by mu spadł, ale złapał go przy czym niechcący nacisnął znaczek "wyślij". No i poszły serduszka do crusha.

Kpół-k*rwa Ame, zapiję cię kiedyś.

A-no i co? Pomogłem ci podbić do crusha.

Kpół-to nie jest mój crush.

A-nie, nie wcale. To czemu chciałeś mu wysłać to?

Kpół-nie chciałem.

A-ale wysłałeś.

Kpół-przez ciebie.

A-trudno. Wiesz że mamy teraz pracę klasową?

Kpół-że co k*rwa?

• Gwiazdy na Niebie • RusAme •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz