Dawno nie pisałem więc jeśli coś jest sprzeczne z poprzednimi rozdziałami to przepraszam ~Autor
Pov: Rosji.
-wtorek-
Usłyszałem dźwięk budzika. Nosz cholera... Jest dopiero 6 rano... A no tak... Szkoła... Powoli wstałem z łóżka i usiadłem na nim. Czyli wracając... Byłem u Ame na obiadokolacji i jego rodzina mnie zaakceptowała, że tak powiem... Ciekawe, a mój ojciec zaprosił Ame... Wypadało by mu to powiedzieć i go zaprosić, co nie? A skoro dzisiaj szkoła to na 100% będę z nim gadać. Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy, wyciągając z niej ciuchy na dzisiaj. Hm... Nawet zapomniałem że wciąż jestem w ciuchach ze wczoraj. Poszedłem do łazienki się ogarnąć i zrobić inne rzeczy jakie się w łazience robi. Wyszedłem i poszedłem do pokoju wziąć plecak, wcześniej pakując potrzebne mi rzeczy. Schodząc z nim na dół poszedłem do kuchni. Był w nim Ukraina, nosz jap**rdole...
U-cześć braciszku-miał ten swój chytry uśmieszek. Już wiem co się szykuje.
R-czego?-zacząłem robić sobie płatki, tradycyjnie.
U-słyszałem gdzie wczoraj byłeś...
R-no i?
U-...no i to że chce ci pogratulować.
R-wow, ale od kiedy ty jesteś miły?
U-od zawsze, ale tylko wtedy kiedy muszę. A teraz powiem tak... Jeśli będzie okazja to wyruchaj Amerykę tak aby prosił o więcej-spojrzałem na niego lekko obrzydzony. Tak owszem, chętnie bym to zrobił, ale wciąż... Słyszeć takie rzeczy od rodzeństwa lub od kogokolwiek jest czymś dziwnym.
R-nie chce go wykorzystać tylko do własnych przyjemności-wkurzyłem się lekko.
U-nie powiedziałem tego. Możecie się ruchać z pełnią słodkich emocji, od których aż chce się rzygać, ale przy okazji możesz robić to tak przyjemnie że Ameryka będzie chciał więcej-wciąż miał na sobie ten jego ikoniczny uśmieszek.
R-okej, tak jakbym tego nie wiedział-przewróciłem oczami.
U-a co? Chcesz mi powiedzieć że jesteś bottomem?-zaczął kpić.
R-że c- Nie! Nie jestem bottomem. O co ci teraz chodzi? I co to ma do Ame?
U-a nic nic... Po prostu śmiesznie by było gdyby Ame cię zdominował-jezu zaraz się porzygam od gadania na takie tematy z kimś...
R-ale i tak nigdy to się nie stanie.
U-nie mów hop do póki nie przeskoczysz. Nie możesz być tego pewny.
R-mogę.
U-nuh uh.
R-yea hu.
Piorunowaliśmy się wzrokiem przez jeszcze kilka sekund, ale Ukraina sobie najwidoczniej darował ze mną dyskusji bo sę poszedł. Ja dokończyłem robienie kanapek i je zjadłem. Poszedłem w stronę korytarza, ale zatrzymał mnie mój ojciec. NOŻ K*RWA NASTĘPNY BĘDZIE MI O RUCHANIU GADAŁ. CZEMU MOJA RODZINA JEST TAK ZBOCZONA?!
ZS-Rosja-zatrzymał mnie przed ucieczką z domu.
R-tak?-słychać było lekkie zirytowanie w moim głosie, i dobrze, niech wiedzą że mam ich dość.
ZS-zproś dzisiaj Ame do nas na 16. Wiesz... Na kolacje, chce go lepiej poznać.
R-tak tak, jasne-wyszedłem z domu.
Skierowałem się w stronę szkoły. Wszedłem do szkoły i poszedłem już do sali. W dupie mam szatnie bo i tak już prawie lato, i nie chce mi się zmieniać butów. W ogóle, kto wymyślił że trzeba zmieniać buty cały rok szkolny? Jakby i tak większość osób ma na to wywalone i nawet już nie zmienia butów w marcu. Po prostu bić brawa dla osoby która to wymyśliła. Wszedłem do klasy czekając na nauczyciela, było też kilka innych uczniów z mojej klasy. Niezbyt mnie to obchodziło, więc zacząłem podziwiać krajobraz za oknem, który był ch*jowy.
CZYTASZ
• Gwiazdy na Niebie • RusAme •
Random...Śmieszne, nie chce psuć tej przyjaźni, ale zarazem chce czegoś więcej, ale sam nie wiem czego dokładnie... Ameryka przeprowadza się ze swoją rodziną na drugi koniec kraju. Tam poznaje nowych znajomych i przyjaciół. Jednak pewnego dnia niechcący p...