Rozdział 13

59 2 0
                                    


POV Alex .

Minęły 3 tygodnie odkąd Steve i ja byliśmy razem .Było świetnie .Jedyną rzeczą jest to ,ze RD uderzył w Nowy Jork w zeszłym tygodniu .Jest w górnej części ,ale to kwestia czasu ,kiedy nas znajdą .Steve dużo pracował .To go stresuje ,próbuje znaleźć następną rzecz dla pendrive' a .Próbował przez ostatnie 2 tygodnie doprowadzało go to do szału prawnie nie je nic naprawdę chciał znaleźć plik .Wiem ,ze to dla niego wiele znaczy ,więc postanowiłam go wesprzeć nawet chociaż chciałabym ,żeby się uspokoił i zjadł coś ,co się martwiła ,ale wiedziałam ,ze nic mu nie będzie ,po prosu musiał znaleźć te cholerne akta i gdzie się one znajdowały .

-Tak -powiedział Steve .

-Co to jest kochanie .

-Znalazłem ,znalazłem nośny następny plik to .

-O mój boże kochanie dobra robota .

-Dzisiaj wyjadę .

-Opuścisz mnie .

-Tak ,pójdę po plik .

-Idę z tobą .

-Nie ,nie zostań tutaj kochanie .

-Nie .

-Co masz na myśli Nie .

-Idę .

Steve spojrzał na mnie .Wyglądał na sfrustrowanego ,ale uderzyła go mała iskierka szczęścia .

-Dobrze ,ale jakaś oznaka kłopotów ,ze odchodzisz .

Śmieję się ze Steve'a ,co powoduje, ze zaczyna się zawstydzać .

-Jesteś jednym z najlepszych zabójców na świecie ,którego nie muszę opuszczać .

-Hmm jesteś urocza .

Steve wciągnął mnie w pocałunek ,zaczęłam się pakować .Pakowałam broń i mój sprzęt .Musiałam tez znaleźć swoje ubranie .Mój kombinezon był fioletowy i czarny z butami .

Narzuciłam kombinezon i związałam włosy w kocyk .Zebrałam swój sprzęt i wrzuciłam go do torby marynarskiej ,a broń włożyłam do kabury .Zaczęłam schodzić po schodach ,żeby zobaczyć Steve .Był w mundurze Czerwonego smoka .

-Powinieneś dostać nowy mundur i tarczę .

-Znam symbol na tarczy ,ale kombinezon jest niesamowity.

-Cokolwiek powiesz kapitanie .

Steve żartobliwie przewrócił oczami ,pochylając się ,żeby mnie pocałować .Tina kupiła nam samochód ,Steve prowadził .

-Dziękuje.

-Dla?

-Pójdziesz ze mną na tę misję .

-Nie ma za co Steve.

Steve posłał mi wesoły uśmiech ,zanim odwrócił głowę z powrotem na drogę ,którą jechaliśmy bocznymi drogami .To była pro akcja. Steve wjechał w boczną alejkę ,zaparkował samochód i wysiadł ,tak jak ja .

-Czy to .

-Nie ,resztę pójdziemy na piechotę .

-Ughh dlaczego .

Steve przewrócił oczami i zaczął iść .

-Bo ,możemy się zakraść.

-Zanieś mnie.

Steve odwrócił się i spojrzał na mnie z uroczą ,zirytowaną twarzą .

-Muszę nosić moją tarczę moje rzeczy ,a ty i twoje rzeczy .

Walka -Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz