Epilog

10.8K 245 100
                                    

Kochani, jak wiecie to ostatni rozdział i ...mam w nim dla was małą niespodziankę 😁 Jestem ciekawa czy ktoś się tego spodziewał😁 Mam nadzieję, że dacie mi znać, bo szczerze mówiąc zżera mnie ciekawość 😁😅

Olivia

Trzy tygodnie do ślubu zleciały jak z bicza strzelił. Niby miałam się niczym nie zajmować, a jak co do
czego przyszło to słyszałam tylko: Olivio, a może to? Olivio, a może tamto? Które danie będzie lepsze?
Co wolisz na przystawki? Które kwiaty podobają ci się najbardziej? No istny dom wariatów przez to wesele! A na dodatek co trzy dni miałam przymiarkę...No zgłupieć można.

Na szczęście cały ten cyrk przygotowań mam już za sobą i pozostało mi jeszcze przetrwać dzisiejszy dzień, którym ogromnie się stresuję. Może nawet nie samym ślubem i weselem jak niespodzianką jaką mam dla Emilliano.
Kilka dni temu odebrałam wyniki testu DNA na potwierdzenie ojcostwa Doriana. Tak jak podejrzewałam moje przypuszczenia okazały się słuszne. Emilliano jest jego biologicznym ojcem. I gdy sama zobaczyłam to potwierdzenie nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia i szczęścia. Cały dzień chodziłam uradowana i każdy się zastanawiał co było tego powodem. Nie mogłam się doczekać, aż powiem o tym Emilliano, ale nie było go w domu i wrócił gdy ja już spałam. A na drugi dzień nie
pozwolił mi dojść do słowa, bo powiedział, że ma dla mnie prezent z okazji zawarcia naszego
małżeństwa, ale dostanę go dopiero w dniu ślubu. I mimo, że korciło mnie jak jasny gwint postanowiłam się wstrzymać i jeszcze przez chwilę zachować tę wiadomość dla siebie. Na pewno żaden prezent jaki bym nie kupiła lub zrobiła tego nie przebije.

Dokument z wynikami schowałam do niewielkiego, srebrnego pudełka prezentowego przepasanego
niebieską wstążką. Z ogromnym podekscytowaniem czekałam na dogodny moment, aby podarować
go Emilliano. Postanowiłam zrobić to przed ślubem, ponieważ chciałam, by ta chwila należała tylko do nas. By obcy ludzie nie byli świadkami tak intnymnego wyznanie, bo to nie dotyczyło żadnego z zaproszonych gości. To była jedynie sprawa moja, Doriana i Emilliano. Naszej rodziny i nikt nie powinien przeszkadzać nam w tej wyjątkowej chwili.

Zakładam Dorianowi czarną muszkę na co ogromnie się krzywi. Żadna część garderoby którą na sobie
ma nie przypadła mu do gustu. Chłopiec ma taki sam czarny garnitur jak Emilliano i podobnie jak
mężczyzny, jego też był szyty na miarę. Tyle, że dla Doriana spodnie są niewygodne, biała koszula za
ciasna, przez muszkę się dusi, a przez marynarkę jest mu gorąco. A i jeszcze czarne skórzane pantofle
go upinają. Nie było rzeczy, do której by się nie przyczepił, a mi już ręce opadały na jego zrzędzenie.

Zanim ubrałam Doriana zadzwoniłam do Emilliano, by przyszedł do mnie za pół godziny, abyśmy mogli podarować sobie prezenty. Czekam więc teraz na niego będąc dalej w czerwonym atłasowym szlafroku do połowy uda, ponieważ nie chcę by widział mnie w sukni ślubnej. Makijaż i fryzurę mam
już gotową, więc ubiór nie zajmie mi dużo czasu.

Kilka minut później rozlega się pukanie do drzwi, a ja poczułam jak zaczynają oblewać mnie zimne poty. Wcześniej byłam podekscytowana, że Emilliano wreszcie pozna prawdę, a teraz gdy nadszedł ten moment to stres bierze nade mną kontrolę. Zapraszam go jednak do środka nie chcąc by stał pod
drzwiami zbyt długo. Bruneta ten dzień zapewne stresuje równie bardzo co mnie, albo tak sobie wmawiam. W końcu to on jest w śród swoich, nie ja. Dla mnie to o wiele za dużo, ale nic nie można było w tej kwestii zrobić.

- Dzień dobry, kochanie. Jak się czujesz? Denerwujesz się? - wypytuje podchodząc, a następnie czule
całuje me usta.

- Bardzo - odpowiadam gdy się ode mnie odsuwa. - A ty? Wyglądasz na spokojnego.

W cieniu tajemnic ( Seria Mafijna #2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz