Rozdział 9

1K 24 4
                                    

Danny

Od dalszego zagłębiania się w depresyjne myśli powstrzymał mnie dźwięk samochodu zajeżdżającego na podjazd. Doskoczyłem do okna jak dzikie zwierzę. Wracała do domu, do mnie. Odetchnąłem z ulgą.

Drzwi trzasnęły i na dole rozbrzmiały odgłosy rozmowy. Zastanawiałem się czy tam nie pójść, wiedziałem jednak, że Debby na pewno zaraz powie Abi, że na nią czekam. Usiadłem na jej łóżku jakby moja obecność tutaj była całkowicie naturalna. Usłyszałem kroki na schodach, nie myliłem się, postanowiła tu przyjść kiedy tylko dowiedziała się, że ja tu jestem. Kiedy ją zobaczyłem cały plan grania zdystansowanego zamienił się w proch, nie umiałem udawać, nie kiedy chodziło o nią. Wstałem. Musiałem coś zrobić.

- Danny co ty tu robisz? - zapytała cicho, kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi. Nie mogliśmy pozwolić sobie na to, żeby jej mama nas usłyszała, nie kiedy oficjalnie byłem z inną dziewczyną, nie zrozumiałaby, nikt by nie zrozumiał. Nikt oprócz nas.

Przywarłem do niej całym ciałem opierając ją o drzwi. Potrzebowałem potwierdzenia, że wciąż jest moja, że to wszystko niczego między nami nie zmienia, tak jak to sobie obiecaliśmy. Pocałowałem ją, nie delikatnie, zachłannie. Na kilka sekund zupełnie zesztywniała, miałem nadzieję, że to jedynie zaskoczenie moim gwałtownym zachowaniem i miałem racje, stopniowo zaczęła odwzajemniać mój pocałunek, w dodatku zaplotła ramiona na mojej szyi przyciągając mnie jeszcze bliżej.

Pozwoliłem, żeby ta bliskość oczyszczała moje myśli. Wracałem do podstaw, do tego co najważniejsze, do nas. Znowu czułem się bezpiecznie.

Kiedy wreszcie odsunąłem się od niej na tyle, żeby spojrzeć jej w oczy uśmiechnęła się do mnie.

- Nie żebym chciała narzekać, ale nadal nie powiedziałeś mi dlaczego tutaj jesteś.

Wciąż była tak blisko mnie, że czułem ruch jej klatki piersiowej przy każdym oddechu.

- A od kiedy to nie mogę odwiedzić swojej dziewczyny? - zapytałem zadziornie całując przy okazji czubek jej nosa.

- Od kiedy oficjalnie masz inną dziewczynę - nie słyszałem wyrzutu w jej głosie, ale mimo wszystko poczułem wyrzuty sumienia. Wcale nie chciałem, żeby musiała przechodzić przez coś takiego. Ja nie byłem tego wart, ale to co było między nami było.

- Dobrze wiesz że to nie tak - powiedziałem patrząc w jej błękitne oczy. Chciałem, żeby naprawdę w to uwierzyła.

- Wiem dużo więcej - odpowiedziała, odpychając mnie na tyle, żeby móc koło mnie przejść. - Jak na przykład to, że jesteś tutaj tylko i wyłącznie dlatego, że ja właśnie wróciłam z randki.

Zdjęła buty i usiadła na łóżku.

- To aż tak widać? - zapytałem starając się obrócić całą sytuację w żart.

- Domyślałam się po tym, że przez cały wieczór nie odpisywałam na twoje smsy ale ta scena po wejściu ostatecznie mnie przekonała.

Przyglądała mi się pewna tego, że właśnie wygrała.

- No właśnie - zacząłem. - Możesz mi wyjaśnić, dlaczego nie odpisywałaś? - Chciałem żeby moja wypowiedź brzmiała jak oskarżenie, prawie wyszedłem z siebie z niepokoju.

- Chciałam odpisać, ale moja randka wymagała ode mnie pełnego skupienia, nie mogłam przecież powiedzieć, że muszę się zameldować mojemu chłopakowi.

Pokręciłem głową. Czasami to, że była nie tylko miłością mojego życia, ale i najlepszą przyjaciółką było przekleństwem. Wiedziała gdzie uderzyć.

She'll be the one (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz