Rozdział 35

682 17 1
                                    

Danny

Jeszcze raz dotknąłem wewnętrznej kieszeni mojej marynarki. Zaczynałem martwić się, że ktoś może to zauważyć. Dostawałem jakiejś prawdziwej obsesji na punkcie tego pierścionka. Nie mogłem się z nim rozstać od kiedy go dostałem. Poinformowałem mamę o planowanych oświadczynach, myślałem że mnie za to zruga, że stwierdzi, że jestem zdecydowanie za młody, co w pewnym sensie było prawdą, ale to nie miało znaczenia byłem pewien swojej decyzji. Rodzice przeprowadzili ze mną poważną rozmowę, trwającą dobre dwie godziny, po której jednogłośnie stwierdzili, że cieszą się z faktu że wyrosłem na mądrego odpowiedzialnego mężczyznę z którego mogą być dumni, ja wcale tak się nie czułem. Gdybym faktycznie był mądry mógłbym uniknąć złamania serca dziewczynie którą wciąż kochałem, i która kochała mnie całym sercem.

Ostatnią noc spędziłem z Abigail, poprosiłem ją, żeby zjawiła się o północy w leśniczówce niedaleko mojego domu. Było to jedno z nielicznych miejsc w których nie musiałem martwić się o to, że ktokolwiek nas zobaczy, mogłem być tam z nią w pełni. Wczorajszy wieczór był inny, zaprosiłem ją tam, żeby z nią zerwać, zakończyć wreszcie coś co powinno było się zakończyć już dawno temu. Ale tak samo jak nie umiałem zrobić tego kiedyś nie umiałem i teraz. Była moją pierwszą prawdziwą miłością, wciąż ją kochałem i nie potrafiłem zrobić niczego co mogłoby ją skrzywdzić.

Pech chciał, że pokochałem dwie wspaniałe kobiety i z żadnej nie potrafiłem zrezygnować.

Decyzja jednak podjęła się sama, los chciał żeby pękła nam prezerwatywa, żeby Avery zaszła w ciąże, i żebym wreszcie po raz pierwszy w życiu zachował się jak facet. Stojąc pod damską toaletą i czekając aż wreszcie z niej wyjdzie, wcale nie czułem się męsko. Kiedy zrobiło jej się niedobrze wszedłem za nią do kabiny, ale jakieś dziewczyny nawrzeszczały na mnie, że nie powinienem tam być i że to one jej pomogą. Nie oponowałem. Nikt nie wiedział o jej ciąży, obiecaliśmy sobie nawzajem, że nikt oprócz naszych rodziców się o tym nie dowie, przynajmniej dopóki nie zdecydujemy, że jesteśmy na to gotowi.

Kiedy wreszcie Avery wyłoniła się zza drzwi łazienki wyglądała blado, nawet pomimo makijażu na twarzy, czułem się winny, że musiała przez to przechodzić, ale niewiele mogłem na to poradzić, oprócz bycia przy niej przez ten czas.

- Jak się czujesz? - zapytałem pokrzepiająco łapiąc ją za ramie.

- Jakbym właśnie zwróciła własne jelita.

Przyłożyłem dłoń do jej policzka.

- Przykro mi.

Pomimo swojego stanu dała radę posłać mi uśmiech. Byłem z niej dumny, ta ciąża nie była w planach żadnego z nas, mimo wszystko to ją dotknęła bardziej, kiedy pokazała mi test ciążowy nie mogła przestać płakać, mówiła że to już koniec jej kariery, że nie będzie mogła spełnić swoim marzeń, że utknie w domu opiekując się dzieckiem podczas kiedy ludzie w naszym wieku będą się bawić i odkrywać świat. Też spanikowałem, miałem przecież plany, miałem przeprowadzić się do Londynu, miałem być z Abi. Nie wiedziałem co mam zrobić, oboje zaczęliśmy rozważać aborcję, wydawała się jedynym logicznym rozwiązaniem. Postanowiliśmy jednak pierwsze pójść do lekarza, upewnić się, że test ciążowy się nie pomylił. Avery była w drugim miesiącu ciąży, usłyszeliśmy bicie serca dziecka i kiedy na siebie spojrzeliśmy już wiedzieliśmy, mieliśmy zostać rodzicami, niezależnie od tego z czym to wszystko miało się wiązać.

- Daj spokój, nie rozmawiajmy o moich mdłościach, wzięłam imbirową pastylkę, więc powinno być lepiej, chodźmy trochę potańczyć, zanim padnę na twarz ze zmęczenia.

Prowadząc ją przez korytarz trzymałem ją przyciśniętą do swojego boku.

Kiedy wróciliśmy na parkiet po jej niedawnym kiepskim samopoczuciu nie było już nawet śladu, szybko odnalazła swoje miejsce w moich ramionach. Ponad jej głową zauważyłem Abi tańczącą z Jasonem, uśmiechała się, ale była zupełnie zdystansowana względem wszystkiego co się wokół niej działo, jakby była obecna jedynie ciałem. Widząc ją tak piękną, tak niesamowicie zniewalającą uświadomiłem sobie, że prawdopodobnie za kilka minut stracę ją na zawsze. Miałem stracić część siebie, część mojego dzieciństwa, najlepszą przyjaciółkę, powiernika moich największych sekretów.

She'll be the one (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz