Rozdział 41

738 17 0
                                    

Abi

Nie żałowałam, że poprosiłam Jasona i Amber o odwiezienie mnie na lotnisko, pożegnanie z rodzicami było wystarczająco trudne kiedy musiałam to zrobić w domu, nie chciałam płakać w miejscu publicznym. Nie sądziłam, że Jason stanie się mi bliski, ale przez ostatni rok on i jego dziewczyna byli praktycznie nierozłączni. Na początku mu nie ufałam, uważałam, że namawia Amber do złego, że jego wpływ znowu postawi ją przed sądem. Martwiłam się jednak na darmo, okazało się, że wszystko obróciło się lepiej niż mogłabym pomyśleć. Moja przyjaciółka faktycznie mogła żyć bez leków i kontrolować swoje zachowanie. Była szczęśliwsza i to za jego zasługą. Nie mogłam nie darzyć go za to sympatią.

Uścisnęłam pierwsze jego a później Amber, która stała się moją najbliższą przyjaciółką.

- Muszę lecieć - oświadczyłam. Co prawda do lotu miałam jeszcze ponad godzinę, ale nie chciałam nienaturalnie przedłużać pożegnania, i tak czułam, że z emocji zaciska mi się gardło. - Będę strasznie za wami tęsknić, dużo bardziej niż jesteście to sobie w stanie wyobrazić.

Amber jeszcze raz zacisnęła mnie w ramionach. Miałam właśnie przejść przez kontrolę bezpieczeństwa jednocześnie zamykając pewien etap mojego życia.

- Ja też będę za tobą tęsknić - zapewniła Amber. - Ale nie wyprowadzasz się przecież na zawsze, przyjedziesz do domu na święta, poza tym, możemy codziennie rozmawiać przez internet, albo telefon, cały czas możemy ze sobą pisać.

Przytaknęłam, chociaż doskonale wiedziałam jak kończą się takie znajomości.

Jason trzymał się dwa kroki za Amber. Przez całą drogę wyglądał jakby coś go gryzło, i teraz też unikał mojego wzroku. To nie było do niego podobne, ale uznałam, że to jego sposób na poradzenie sobie z tą sytuacją.

- Nie mogę dłużej trzymać tego w sobie - powiedział wreszcie na mnie patrząc. Amber walnęła go za to w ramię mrożąc wzrokiem. Wydawało mi się, że wycedziła coś przez zęby, ale nie udało mi się wyłapać słów. - Wiem co on powiedział, ale nie mogę pozwolić jej wyjechać zanim nie pozna prawdy.

- Jakiej prawdy? - zapytałam poirytowana. Nie miałam czasu na zabawę.

- Nie powinieneś się wtrącać, to nie twoje życie i nie twoje decyzje. - Tym razem to Jason zmroził ją wzrokiem, później jednak stracił trochę pewności siebie. Nie mogłam na to pozwolić, chciałam wiedzieć co przede mną ukrywają.

- Wiecie, że za godzinę mam lot, jeśli chcecie mi o czymś powiedzieć zróbcie to teraz.

Znowu wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Amber wyraźnie odpuściła dając Jason'owi wolną rękę.

- Chodzi o Bena - powiedział wreszcie. Moje serce załomotało ma dźwięk jego imienia. Później nawiedziła mnie fala bólu, wciąż miałam nadzieję, że przyjedzie przynajmniej się ze mną pożegnać. Wiedziałam, że ma do mnie żal o decyzje jakie podejmowałam, ale przecież przez kilka miesięcy byliśmy przyjaciółmi. To musiało coś znaczyć.

- Zależy mu na tobie - powiedział łagodnie. Zmarszczyłam czoło. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

- Gdyby tak było byłby tu teraz - zauważyłam. Chciałam brzmieć na złą, ale przez mój ton przedzierał się smutek. - Niezła taktyka na zatrzymanie mnie, ale to się nie uda.

- Dobra - Jason uniósł ręce z rezygnacją. -Zrobisz co zechcesz, chcę tylko żebyś miała pełen zakres informacji. - Ben nigdy... nigdy cię nie ignorował, nigdy... nie chciał zakończyć waszej znajomości. Już dawno przestał być na ciebie zły o to, że wybrałaś Danny'ego.

She'll be the one (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz