Abi
- Zgadnijcie kto właśnie wygrał zakład - poinformowała Erica.
Weszła do szatni akurat kiedy naciągnęłam na siebie górę od stroju. Za pół godziny miał się zacząć ostatni mecz w tym roku, więc wszyscy byli podekscytowani. Większa presja leżała na chłopakach, ale Avery dociskała nas na ostatnich treningach trochę mocniej niż wcześniej. Chciała, żeby występ zamykający ten rok był czymś spektakularnym.
- Wiesz, że o nic się nie zakładałyśmy - zauważyłam.
Przewróciła oczami siadając na ławce na środku szatni, Avery rzuciła jej porozumiewawcze spojrzenie dając do zrozumienia, że powinna się przebierać, na szczęście postanowiła się nie odzywać skupiając pełną uwagę na poprawianiu włosów.
- Nie ważne czy to był zakład czy wyzwanie które sobie rzuciłam, liczy się to, że mi się udało. - Uśmiechała się od ucha do ucha kręcąc kosmyk włosów na palcu. - Właśnie zaliczyłam ostatniego wolnego chłopaka z drużyny, Johnson trochę oponował, ale wiedziałam jak go podejść, wystarczyło nauczyć się kilku haseł ze „Star wars".
- To on był ostatni na liście? - zapytałam zanim zdążyłam się powstrzymać. Spojrzała na mnie krzywo.
- Ostatni byłby Danny, ale on jest z Avery, a przyjaciółkom nie odbija się facetów. - Spuściłam wzrok, znowu czułam wyrzuty sumienia i bałam się, że będzie je widać na mojej twarzy. - A spodziewałaś się, że kto mi został?
Wzruszyłam ramionami, podchodząc do lustra i się w nim przeglądając. Udałam, że coś poprawiam, żeby skupić się na czymś innym.
- Nie pamiętam historii na temat kapitana - powiedziałam, niby to od niechcenia.
- Bo nigdy wam jej nie opowiadałam - przyznała. - Jedną kwestią jest nie podrywanie chłopaka przyjaciółki, a zupełnie inną trzymanie się zasad obowiązujących na jej imprezach.
- Co zrobiłaś na mojej imprezie? - warknęła Avery. Stanęła nad nią opierając dłonie na biodrach.
- Nie możesz się na mnie złościć, wiem, że zakazałaś seksu na swojej imprezie, ale musiałam skorzystać z okazji, poprosiłam o pomoc Maddie, Ben nie mógł się oprzeć, więc zaliczyłam kapitana drużyny, seks w toalecie i pierwszy trójkącik.
- Mówiłam przecież, że nie życzę sobie takich rzeczy w klubie mojego taty, obiecałam mu, że nie będzie żadnych ekscesów, tylko dlatego pozwolił mi urządzić tam imprezę, gdyby się o tym dowiedział...
- Ale się nie dowiedział - zauważyła Erica. - Nikt się nie dowiedział, więc jaki jest problem.
- Problemem jest nie trzymanie się zasad.
Wyłączyłam się z ich rozmowy, nie chciałam słuchać szczegółów. Dowiedziałam się właśnie czegoś co zupełnie nie pasowało mi do chłopaka którego znałam. Od dziękczynienia minęło dwa tygodnie, po tym jak za bardzo się przed nim otworzyłam myślałam, że będzie dziwnie, bałam się, że będę się czuć niezręcznie w jego towarzystwie, ale nic takiego się nie stało. Było jak dawniej, chociaż czułam, że jesteśmy ze sobą bardziej zżyci, jakby ten moment szczerości stworzył między nami nić porozumienia.
Teraz zaczynałam w nią wątpić, nie liczyłam na to, że będzie mi o wszystkim opowiadał, jego podboje łóżkowe nie były w żadnym stopniu moim interesem. I w zasadzie nie wiedziałam dlaczego tak bardzo dotknęła mnie rewelacja Ericy, wyobrażanie go sobie w toalecie z nimi dwoma sprawiało, że robiło mi się niedobrze. Nie powinno się myśleć o przyjaciołach w taki sposób. Zablokowałam obrazy które stawały mi przed oczami.