Ben
- Cześć wszystkim - słaby głos Abi zwrócił moją uwagę. Byłem szczerze zaskoczony tym, że zdecydowała się podejść do naszego stolika i nawiązać konwersację.
- Skąd ten zaszczyt, że księżniczka postanowiła nagrodzić swoją obecnością taki plebs jak my? - mój ton był wyjątkowo opryskliwy, byłem pod wrażeniem tego, że umiałem zwracać się do niej w taki sposób. Spojrzałem jak niezręcznie stała przy stoliku z tacą w rękach.
- Ben - Amber skarciła mnie, kopiąc przy okazji pod stołem.
Zignorowałem ją wbijając spojrzenie z powrotem w moje jedzenie. Nagle kompletnie straciłem apetyt.
- Wszyscy na mnie patrzą, czuję się jak wróg publiczny. Przy moim dawnym stoliku nie jestem raczej mile widziana, a boje się usiąść z kimkolwiek innym pomyślałam, że może...
- Czyli jesteśmy drugim wyborem - przerwałem jej.
Dostałem kolejnego kopniaka, nie uniosłem nawet wzroku.
- Jasne siadaj - mój własny brat też był przeciwko mnie.
Usiadła obok mnie. Poczułem jej zapach i starałem się zignorować to co przez niego poczułem. Wiedziałem, że pójście za nią na balu było złym rozwiązaniem, wtedy jednak nie widziałem innego wyjścia. Potrzebowała mnie, a ja nie mogłem postąpić inaczej niż być tam dla niej. Dopiero z perspektywy czasu zauważyłem jak wielki błąd popełniłem. Dałem jej nadzieję na to, że wybaczyłem jej wybór jakiego dokonała, teraz musiałem ją na nowo uświadomić, że tamta noc tak naprawdę niczego nie zmieniła w naszych relacjach i wciąż powinniśmy trzymać się od siebie z daleka.
Przy stoliku zapadła niezręczna cisza, Amber jak zawsze postanowiła ją przerwać.
- Jak się trzymasz? - zapytała, chociaż wszyscy doskonale wiedzieliśmy jak jest. Nie wierzyłem w to, że Abi ma rację i cała szkoła ją znienawidzi, ale właśnie tak się stało. Słyszałem, że Avery zrobiła z tego wielką aferę, twierdziła, że Abi zazdrościła jej perfekcyjnego związku, i dlatego chciała zrobić wszystko, żeby zniszczyć magiczny moment jej zaręczyn. Szkoda tylko, że nikt nie znał prawdziwej, pełnej wersji historii. Wszyscy ocenili ją i zlinczowali. W pewnym sensie było mi jej szkoda, nie zasłużyła na to jak była teraz traktowana.
- Nie najlepiej - przyznała wreszcie podłamanym głosem. - Czuję się jakby wszystko w jednym momencie zawaliło mi się na głowę.
- Wciąż nie wierzę, że byłaś z Danny'm w sekretnym związku. I że nawet ja nic o tym nie wiedziałam. Jak doszło do tego że spiknęłaś się z facetem swojej najlepszej przyjaciółki? - zapytała Amber pochylając się, żeby móc lepiej słyszeć rewelacyjną historię miłosną, której ja chyba nie miałem ochoty wysłuchiwać po raz kolejny. Rozważałem odejście od stolika, coś jednak kazało mi zostać na swoim miejscu.
Pomimo, że nie był to pierwszy raz, kiedy słyszałem tą historię, wciąż źle na mnie działała. Teraz nawet bardziej, kiedy wiedziałem, że on faktycznie tylko nią manipulował i bawił się jej kosztem.
- Nie gadaj - ton Amber był trochę zbyt głośny i entuzjastyczny. - To przecież prawdziwe love story, nie sądzisz? Taka pierwsza wielka miłość. Tylko szkoda, że to wszystko skończyło się w tak idiotyczny sposób.
- Sama jest sobie winna - wtrąciłem się nie mogąc dalej słuchać Amber, która pewnie za chwilę stwierdziłaby, że powinni być razem, bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Byłem o krok od rzygania jej przesłodzonymi tekstami. - Doskonale wiedziała w co się pakuje, nie wiem dlaczego niby mielibyśmy jej współczuć.
CZYTASZ
She'll be the one (zakończone)
Roman d'amourOna będzie światłem, które zniszczy moją ciemność.