Stoję ledwo przytomna przy mojej rodzicielce i nie mogę uwierzyć w to co słyszę.
Będę miała prywatnego ochroniarza.
super.
- Ale mamo, proszę cię przemyśl to! jestem już prawie dorosła, a zresztą Connor może mnie uchronić jakby coś się działo.- Próbowałam przekonać ją jakoś do zmiany decyzji, ale taka jest właśnie Cindy.
Cindy Jones. Ładna, szczupła o surowej minie matka.
Jej lekko falowane, blond włosy do ramion były cudowne. Niejedna mogłaby jej pozazdrościć. Kobieta o poważnym, rządzącym głosie i gardzącym spojrzeniu. Taka była gdy ktoś nie chcę, aby było tak jak ona sobie wyobrazi.
- Mia, powiedziałam ci coś na ten temat i więcej razy nie mam zamiaru tego powtarzać. To już jest ustalone, nie masz nic w tej sprawie do powiedzenia. To jest dla twojego dobra nie rozumiesz? robimy to bo się o ciebie martwimy. - Wysyczała.
Nie mając siły się już z nią kłócić popatrzyłam litującym wzrokiem w stronę ojca, który siedział na kanapie obok matki i przysłuchiwał się całą przemianą zdań między nami.
-Tato proszę przetłumacz jej, że nie potrzebuję żadnego ochroniarza. Mam Connora.
Richard. Bo tak nazywa się mój ojciec, on był inny od mamy.
Odkąd pamiętam był przy mnie w trudnych momentach i mnie wspierał. Lecz tym razem chyba nie mógł mi pomóc, bo sam się martwił o moje bezpieczeństwo po tym wszystkim.
Po tym wszystkim mam na myśli porwanie.
Tak, dwa miesiące temu zostałam porwana. I tym jest spowodowana chęć do zatrudnienia ochroniarza. Mimo, że przestępcy zostali już schwytani, rodzice dalej nie są przekonani, że będę w stu procentach bezpieczna.
Przez pierwszy miesiąc było ze mną strasznie, raczej z moim stanem psychicznym.
Na całe szczęście nic mi się nie stało, oprócz przetarć i ran na całym ciele.
Obiecałam sobie stanąć na nogi po tej traumie i udało mi się.
Przynajmniej miałam taką nadzieję.
Oczywiście pojawiają mi się dość często jakieś koszmary związane z tą całą nieprzyjemną sytuacją, ale w mniejszej ilości niż kiedyś.
- Wiem kochanie, ale mama w tej sprawię ma całkowitą rację. Nie mamy pewności, że będziesz bezpieczna. Przynajmniej przez jakiś czas ktoś powinien mieć na ciebie oko. A sama dobrze wiesz, że niestety my takiej możliwości nie mamy ze względu na pracę.- Odpowiedział łagodnie.
Ach no tak, praca najważniejsza zapomniałam.
- A Connora wszędzie z tobą nie ma i to nawet lepiej. Dobrze wiesz, że nie pałamy do niego sympatią. Kto wie, może to i przez niego wydarzyła się ta całą sytuacja?
Zaczęło się.
Pieprzenie w kółko jaki on nie jest zły i jaki ma na mnie wpływ.
-Wiecie co? Jesteście okropni. On nic wam nie zrobił. Szczerze to w dupie mam wasze zdanie bo i tak nie macie na to żadnego wpływu. - Warknęłam. - Idę do siebie. -Rzuciłam, wychodząc z pomieszczenia.
Nie miałam ochoty ich słuchać, a szczególnie wtedy, kiedy znów się go czepiali.
Zamknęłam pokój na klucz i rzuciłam się na łóżko, zakopując się pod kołdrą.
****
Była piętnasta dwadzieścia trzy, a ja leżałam i przeglądałam Facebooka.
- Mia! zejdź na dół. - Wykrzyczał ojciec z dołu.
- Już idę! - Odkrzyknęłam, podchodząc do szafy, z której wyciągnęłam Szare dresy wraz z biała bluzką na długi rękaw.
Kiedy schodziłam na dół po schodach, zobaczyłam zabójczo przystojnego chłopaka.
- Mia to jest Lucas. Lucas to jest nasza córka Mia. - Przedstawiła moja rodzicielka, lekko się uśmiechając.
Lucas podszedł do mnie ściskając lekko moją dłoń, co niechętnie odwzajemniłam.
Stałam tam wpalając wzrok w podłogę i słuchając rozmowy rodziców z chłopakiem, który dziwnie mi się przyglądał.
- Dobrze, a więc Lucasie od jutra zaczniesz pracę. Przyjedź tu z rana.- Wtrącił na koniec ojciec.
- Dobrze, do widzenia.
- Naprawdę? Miałam schodzić aby zobaczyć jakiegoś typa, który ma robić mi za niańkę?- Prchłam.
- Przestań odnosić się w ten sposób. - Warknęła oburzona rodzicielka.
- Dobra skończcie już pajacować. - Wywróciłam oczami. - Po co w ogóle udajecie, że się mną przejmujecie skoro tak nie jest? Nagle się zainteresowaliście, naprawdę? Nie potrzebuje tego. - Wyrzuciłam wściekła, wracając do mojego pokoju, w którym usnęłam.
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
RomanceCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...