rozdział piąty

514 18 2
                                    

Następnego dnia przyjechała Tiffany, która była opiekunką Matthewa.

Pracowała u nas już od roku i sprawdzała się znakomicie.

Widać, że lubiała swoją pracę tak samo zresztą jak i Matta.

Chłopczyk na samym początku był do niej negatywnie nastawiony, lecz to była tylko kwestia czasu aż ją polubił.

Szybkim krokiem wyszłam z mieszkania i pojechałam do firmy, w której pracowałam.

-Dzień dobry panie Ethan.

-Witam panno Williams. Dokumenty czekają już na pani biurku.- Uśmiechnął się, co odwzajemniłam.- Przypominam, że pracuje pani dziś godzinę krócej, tak jak się umawialiśmy.- Powiedział, na co skinęłam głową i powędrowałam w stronę swojego gabinetu.

Usiadłam na krześle i westchnęłam zabierając się do pracy.

I tak mijały godziny, aż w końcu wybiła czternasta.

Dlatego, że kończyłam wcześniej postanowiłam wybrać się do centrum handlowego, gdzie kupiłam parę ciuchów dla siebie i dla Matta oraz parę podstawowych rzeczy, których mi zaczęło brakować.

Po skończonych zakupach wróciłam do mieszkania, w którym siedział szatyn z czarnowłosą.

-Mama!- Krzyknął podbiegając do mnie.

-Cześć skarbie.- Ucałowałam go i odłożyłam rzeczy na krzesło.- Cześć.- Uśmiechnęłam się do dziewczyny, która kończyła sprzątać porozrzucane zabawki z podłogi.

-Cześć.

-I co tam? Bardzo dałeś w kość pani Tiffany?- Zaśmiałam się.

-Niee, Matt jak zawsze był bardzo grzeczny.- Uśmiechnęła się zbijając piątkę z chłopcem.- To co, będę uciekać.

-Pewnie, to do jutra.- Uśmiechnęłam się.

.....

-Co mi kupiłaś?- Zahichotał.

-Pare ubrań. Chcesz soczek?- Zapytałam, podając mu mały kartonik.

-Dziękuję.- Powiedział.

-Na co masz ochotę?- Zapytałam nie mając pomysłu, co zrobić na obiad.

-Hmmm, lody.- Uśmiechnął się.

-Lody na obiad? Mogę cię wziąć na lody jako deser, ale najpierw trzeba zjeść coś pożywnego.- Zaśmiałam się, wycierakc mu buźkę chusteczką.

-To może spagetti?- Zaproponował na co przytaknęłam.

Mattchew pomimo tak młodego wieku był mądrym dzieckiem i potrafił wiele zrozumieć.

Kochałam go z całego serca i robiłam wszystko, aby miał na co zasłużył.

-A wujka Liama dziś nie będzie?- Zapytał.

-Dziś już nie, jutro mają wpaść z ciocią Sarah.- Wytłumaczyłam, a chłopczyk poszedł się dalej bawić klockami.

Po skończonym obiedzie tak jak obiecałam niebieskookiemu zabrałam go na lody, a później na plac zabaw.

Na koniec umyłam go i położyłam spać, aby był wypoczęty.

Przeczytałam mu bajkę i poszłam wziąć prysznic, aby choć trochę zrelaksować sie po całym dniu.

Wysuszyłam włosy, umyłam zęby i również poszłam spać, aby wstać jutro do pracy.

                      ~~~~~~~~~~~~~~~

Obudził mnie dzwonek do drzwi.

Przestraszona spojrzałam na zegarek, który wskazywał szóstą trzydzieści.

Cholera.

Otworzyłam drzwi Tiffany i szybko ubrałam na siebie czarną, długą suknie i złote szpilki.

Pokręciłam końcówki włosów i zrobiłam delikatny makijaż.

-Tiffany mam wielką prośbę, zrobiłabyś śniadanie Mattowi? Za dziesięć minut muszę być w pracy, a pan Ethan ma bardzo ważne spotkanie.- Powiedziałam ubierając kolczyka.

-Jasne, leć.

-Dzięki bardzo kochana.- Powiedziałam i biegiem opuściłam mieszkanie.

......

-Dzień dobry, przepraszam bardzo za spóźnienie, ale zaspałam.- Powiedziałam szczerze.

-Witam.- Powiedział Ethan, ściskając moją dłoń.- Nic się nie stało, spotkanie  przesunięte mam na ósmą, a więc zostało trochę czasu. Możesz iść i wypełnić dokumenty, żebyś sie wyrobiła. będę cię wzywać jeśli będę potrzebował.

Za to lubialam Ethana.

Był bardzo wyrozumiały, jednak nie na tyle, aby wejść sobie na głowę.

-O, cześć Mia.- Powiedział Charles.

-Cześć.- Uśmiechnęłam się do niego, a w myślach skarciłam wszechświat, że akurat teraz musiałam go napotkać.

-Co tam u ciebie?- Zapytał.

-W porządku.- Przyznałam.- Przepraszam, ale trochę się spieszę.- Powiedziałam omijając go.

-Mia! Poczekaj.- Krzyknął za mną. - Może jednak dałabyś wyciągnąć się na jakąś kawę, czy coś?- Zapytał pocierając ręką bark.

-Charles, nie zrozum mnie źle bo jesteś naprawdę fajnym mężczyzną, ale ja nie szukam faceta. - Powiedziałam poszukując kluczy w torebce.- Przepraszam, ale naprawdę się spieszę. Muszę wrócić do pracy.- Powiedziałam i go ominęłam.

Był taki uparty.

Westchnęłam i weszłam do gabinetu.

Aby nie marnować czasu, wzięłam się od razu za pracę żeby się wyrobić do piętnastej.

Na przerwie zeszłam na dół, aby zrobić sobie kawy, tak jak i panu Ethanowi i jak dobrze pójdzie jego przyszłego współprodawcy.

Zapukałam do gabinetu pana Ethana weszłam i mało co nie zachłysnęłam się powietrzem.

Nie...

To nie może być prawda.

Po czterech latach mój wzrok ponownie spotkał się z właścicielem tych pięknych morskich tęczówek...

___________________________________________

No, no ale nam się porobiło...

Jak myślicie Will dowie się, że ma czteroletniego syna?

Czy Mia postanowi wyznać mu prawdę??

A co najważniejsze pytanie, jak się wobec niej zachowa.

Wasza autorka:
KwiatLata💗

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz