Siedziałam w pokoju chyba już z dwie godziny. Zrobiło mi się sucho w gardle, więc postanowiłam zejść na dół. Wzięłam telefon do dłoni i podeszłam do kuchennej wyspy. Stanęłam na palcach i wzięłam szklankę z szafki, która znajdywała się obok lodówki.
Nagle usłyszałam dźwięk pojawiającej się wiadomości. Podeszłam do mojego telefonu i to, co zobaczyłam mnie przeraziło.
Niekontrolowanie szklanka, którą trzymałam poleciała na płytki, krusząc się na drobny mak.
Z moich oczu zaczęły spływać niechciane łzy, a ręce zaczęły mi się pocić i trząść.
Mam tego dosyć.
-Mia, co się tu stało?- Niemal od razu, brązowowłosy znalazł się w kuchni, patrząc na roztrzaskane naczynie, obok mnie.
kucnęłam i oparłam głowę o ścianę.
Nie chce już tak żyć.
-Mia... Spokojnie, już dobrze.- Podszedł do mnie i potarł pocieszająco dłońmi o moje kolano.
-Co się dzieje?- Spytał łagodnie, na co pokręciłam tylko głową.
-Lucas.- Powiedziałam łamiącym się głosem.
-Tak?
-Lucas ja nie mogę tam wrócić, rozumiesz? nie mogę.- wyszeptałam, a po moich polikach spływał już strumień łez.
-Mia, ale o czym ty mówisz?- Powiedział, podnosząc mój podbródek.- Gdzie nie możesz wrócić?
Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Co mogłam zrobić?
-Przepraszam, muszę do toalety.- Powiedziałam i pobiegłam w stronę łazienki.
Przekręciłam klucz w drzwiach i otworzyłam szufladę, gdzie znajdują się wszystkie maszynki do golenia, żyletki, pianki itp..
Wyciągnęłam jedną żyletkę i pociągnęłam nią, po moim nagim nadgarstku, na którym spływały krople krwi. Zrobiłam pięć dosyć głębokich kresek, płacząc przy tym jak głupia. Wzięłam i jeszcze dwa razy przeciągnęłam żyletką po udach. Chociaż trochę mi ulżyło.
-Mia, wszystko dobrze? długo już siedzisz w tej łazience.- Do moich uszów dotarł łagodny krzyk chłopaka.
-T-tak.
-Mia.-Powiedział stanowczo.-Otwórz mi drzwi.
-Z-zaraz przyjdę. Daj mi na razie spokój, proszę.- Powiedziałam błagalnie orientując się, że nie mam na sobie bluzy.
- Mia otwórz mi te cholerne drzwi.- Powiedział poddenerwowany.
-Nie.
-Jak mi ich nie otworzysz to przysięgam, że je wywarzę.
-Kurwa czy nie rozumiesz coś w znaczeniu słowa "zaraz przyjdę?" Załatwiam się!-Krzyknęłam zdenerwowana.
-Ugh za minutę widzę cię w salonie.- Powiedział ostrzegawczo.
Podniosłam się z zimnych płytek i włożyłam rękę do wody, aby choć trochę zatamować rany, z których sączyła się krew.
Powoli przekręciłam klucz w drzwiach i wbiegłam po schodach do swojego pokoju, zarzucając na siebie czarną, zwykłą zasuwaną na zamek bluzę.
-----------------------------------------------------------------------
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
RomansaCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...