Część 12

2.3K 67 14
                                    


Siedziałam w pokoju chyba już z dwie godziny. Zrobiło mi się sucho w gardle, więc postanowiłam zejść na dół. Wzięłam telefon do dłoni i podeszłam do kuchennej wyspy. Stanęłam na palcach i wzięłam szklankę z szafki, która znajdywała się obok lodówki.

Nagle usłyszałam dźwięk pojawiającej się wiadomości. Podeszłam do mojego telefonu i to, co zobaczyłam mnie przeraziło.

Niekontrolowanie szklanka, którą trzymałam poleciała na płytki, krusząc się na drobny mak.


Z moich oczu zaczęły spływać niechciane łzy, a ręce zaczęły mi się pocić i trząść. 

Mam tego dosyć. 

-Mia, co się tu stało?- Niemal od razu, brązowowłosy  znalazł się w kuchni, patrząc na roztrzaskane naczynie, obok mnie.

kucnęłam i oparłam głowę o ścianę. 

Nie chce już tak żyć. 

-Mia... Spokojnie, już dobrze.- Podszedł do mnie i potarł pocieszająco dłońmi o moje kolano. 

-Co się dzieje?- Spytał łagodnie, na co pokręciłam tylko głową. 

-Lucas.- Powiedziałam łamiącym się głosem.

-Tak?

-Lucas ja nie mogę tam wrócić, rozumiesz? nie mogę.- wyszeptałam, a po moich polikach spływał już strumień łez.

-Mia, ale o czym ty mówisz?- Powiedział, podnosząc mój podbródek.- Gdzie nie możesz wrócić?

Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Co mogłam zrobić?

-Przepraszam, muszę do toalety.- Powiedziałam i pobiegłam w stronę łazienki.

Przekręciłam klucz w drzwiach i otworzyłam szufladę, gdzie znajdują się wszystkie maszynki do golenia, żyletki, pianki itp..

Wyciągnęłam jedną żyletkę i pociągnęłam nią, po moim nagim nadgarstku, na  którym spływały krople krwi.  Zrobiłam pięć dosyć głębokich kresek, płacząc przy tym jak głupia. Wzięłam i jeszcze dwa razy przeciągnęłam żyletką po udach. Chociaż trochę mi ulżyło. 

-Mia, wszystko dobrze? długo już siedzisz w tej łazience.- Do moich uszów dotarł łagodny krzyk chłopaka.

-T-tak.

-Mia.-Powiedział stanowczo.-Otwórz mi drzwi. 

-Z-zaraz przyjdę. Daj mi na razie spokój, proszę.- Powiedziałam błagalnie orientując się, że nie mam na sobie bluzy. 

- Mia otwórz mi te cholerne drzwi.- Powiedział poddenerwowany.

-Nie.

-Jak mi ich nie otworzysz to przysięgam, że je wywarzę. 

-Kurwa czy nie rozumiesz coś w znaczeniu słowa "zaraz przyjdę?" Załatwiam się!-Krzyknęłam zdenerwowana.

-Ugh za minutę widzę cię w salonie.- Powiedział ostrzegawczo.

Podniosłam się z zimnych płytek i włożyłam rękę do wody, aby choć trochę zatamować rany, z których sączyła się krew. 

Powoli przekręciłam klucz w drzwiach i wbiegłam po schodach do swojego pokoju, zarzucając na siebie czarną, zwykłą zasuwaną na zamek bluzę. 

-----------------------------------------------------------------------

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz