część 40

2.4K 80 36
                                    


Ktoś nas podsłuchiwał.

Blondyn zerwał się z łóżka, a ja popatrzyłam przestraszona w stronę zielonookiego, który wlepywał wzrok w uchylone drzwi, stawiając pewne, ale ciche kroki.

Pewnym ruchem ścisnął klamkę i uchylił drzwi, w których stał Oliver.

-Ładnie kurwa podsłuchiwać?-Warknął.

-Ładnie to tak obgadywać?-Odpyskował, przez co ręką blondyna spotkała się z twarzą bruneta.

Oliver zatoczył się kilka kroków w tył i złapał za nos, z którego spływała czerwona ciecz.

-Popierdoliło cię!?-Wrzasnął zły, a ja zacisnęłam koc, który leżał obok.

-Weź ty się człowieku już nawet kurwa nie odzywaj bo pogarszasz swoją sytuację, naprawdę. Nie testuj mojej cierpliwości.-Wysyczał.

-Pierdol się. Myślisz, że dotknął bym takiego czegoś?-Parsknął.-Popatrz tylko na nią. Tłuszcz wylewa się jej z pod bluzy. Dlaczego jej matka z ojcem nie spędzają z nią czasu, co? Bo ją widzą na co dzień bez tapety.-Powiedział z satysfakcją w oczach, pokazując na mnie lekko palcem, wykorzystają każdej dziewczyny słaby punkt.

Liam zrobił się cały czerwony a ręce zacisnęły.

Z prędkością blondyn przyparł bruneta do ściany, optaczając szyję oliviera dłońmi.

-Po pierwsze ona nie jest rzeczą, jedynymi rzeczami jakie istnieją to twoje pierdolone panienki na noc. Po drugie jeśli jeszcze jeden jebany kurwa raz ją dotkniesz.-Zacisnął mocniej palce na jego szyi, przez co chłopak zaczął się dusić.-To ci kurwa wszystkie paluszki poodcinam tak, że się wykrwawisz, rozumiesz?-Syknął, a chłopak splunął mu w twarz.-Rozumiesz!?-Krzyknął.

-Co tu się odpierdala.-Zapytał Rudowłosy wchodząc do pomieszczenia z chłopakami.

Poszłam w róg i skuliłam się.

Próbowałam skupić się na własnym oddechu, choć za bardzo mi to nie wychodziło.

Patrzyłam cały czas na nich.

-Liam, uspokój się.-Nakazał Peter, który położył dłoń na ramię blondyna.

-Pytałem czy kurwa rozumiesz!-Wycedził z furią.

-Pierdol się.-Wydusił brunet a hamulce zielonookiego puściły.

Prawa pięść chłopka uderzyła w jego policzek, a noga w brzuch.

-Liam uspokój się!-Krzyknął Lucas odciągając ich od siebie.

-Zostaw mnie!-Wykrzyczał szarpiąc się.

-Uspokójcie się kurwa!-Krzyknął William, który przyglądał się temu wszystkiemu w ciszy.-Pierdolone dzieciaki.-Warknął.-Gdzie jest Mia?-Zapytał a Liam się jeszcze bardziej spiął.

Chłopak podniósł się z ziemi i zmierzył w moim kierunku.

Moja dolna warga drżała, a oddech przyspieszył do maksimum.

-Cholera.-Syknął.-Mia, słonko.-Wyszeptał.

-Wszyscy wypierdalać!-Krzyknął czarnowłosy podchodząc do mnie.

-Csii...-Wyszeptał mi do ucha.

Już po chwili w pokoju nikogo nie było oprócz Lucasa i Williama.

-Mia.-Powiedział przejęty brunet.

Chciałam wstać.

Nie chciałam aby oglądał mnie w takim
stanie.

Wstałam na równe nogi, lecz po chwili wpadłam w umięśnione ramiona niebieskookiego.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz