część 28

2.1K 67 18
                                    

-Hej ciociu.-Powiedziała Naomi przecierając zaspane oczka.

-Hej skarbie.- Odpowiedziałam przytulając się do jej ciałka.-Jak się spało?-Zapytałam.

-Głupio. W ogóle się nie wyspałam.- Przyznała, na co parsknęłam śmiechem i roztrzepałam jej gęste, blond włosy.

-Obudzisz Harrego? Ja rozłożę talerze na stole- uśmiechnęłam się do dziewczynynki, która przytaknęła głową i pobiegła w stronę pokoju chłopca.

Postawiłam kupkę naleśników, z nutellą i owocami na środku stołu i przyniosłam dwa talerze.

-Cześć ciociu!-Wykrzyknął ciemnowłosy blondyn.

-Hej skarbie!-Wyszczerzyłam się do chłopca, który się we mnie wtulił. Oddałam uścisk i poprosiłam ich, aby usiedli do stołu i zjedli śniadanie.

________________________

-Harry oddawaj to!-Wykrzyczała Naomi, gdy chłopiec wyrwał porcje lodów dziewczynce.

-Nie! To moje!-Bronił się zielonooki.

-Ej, dzieciaki stop.- Przerwałam.- Naomi, poprosisz panią o takie co chcesz, a Harry weźmie sobie te, dobrze?-Odpowiedziałam spokojnie, uśmiechając się do pracownicy, która posłała mi rozbawione spojrzenie.

-Jasne.-Wtrąciła jasnowłosa dziewczyna.-Jakie pani sobie życzy?-Zapytała.

-Tluskawka i wanilia.- Powiedziała niepewnie uśmiechając się.

-Już się robi.-Zaśmiała się nabierając loda na wafelka.-Proszę.- Uśmiechnęła się, podając jej słodycz.

-Dziekuję.

-Dobra. Idziemy dzieciaki, zanim mama z tatusiem przyjedzie.-Oznajmiłam biorąc je za rączkę.

Przechodziliśmy przez pasy, gdy nagle czarny, znajomy samochód przykuł moją uwagę.

Kurwa. William.

Mój oddech przyspieszył, a ręce zaczęły się niekontrolowanie trząść. Cholera niedobrze.

-Ciociu co się dzieje?-Zapytała dziewczynka patrząc na mnie uważnie.

-Nie, nic wszystko w porządku.-Odpowiedziałam spoglądając na chodnik.-Chodźmy bo nie zdążymy.

-No dobrze.-Uśmiechnęła się.

-Kulde!-Krzyknął blondyn.

-Co się stało?- Zapytałam patrząc się na niego. Chłopiec całą koszulkę miał w czekoladzie.-Spokojnie, nic się nie stało- Wykrztusiłam ze śmiechem wyciągając czyste husteczki z torebki. Przykucnęłam przy chłopcu i wytarłam jego koszulkę.- Wrzuci się do pralki i po sprawie.

Po paru minutach byliśmy prawie przed blokiem, gdy ktoś podjechał bardzo blisko nas. Zatrzymałam się i popatrzyłam się w bok. Ciemnowłosy wyszedł z auta i podszedł do nas.

-Cześć.-Przywitał się.

-Dzień dobly.-Odpowiedziały dzieci, na co czarnowłosy uśmiechnął się i podał im rękę.

-William jestem.- Powiedział spokojnie. Tego się nie spodziewałam. Nie wiedziałam, że ma podejście do dzieci.

W sumie to nic o nim nie wiem.

-Harry.- Przedstawił się a Naomi zaraz po nim.

-Miło was poznać.- Uśmiechnął się, co dzieciaki odwzajemnili.

-Kim pan jest?-Zapytała zielonooka.

-Kolegą Mii.

-Ciociu może pójdziemy z Williamem na spacer jeszcze!- zaproponował podekscytowany Harry.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz