część 50

2.2K 75 24
                                    

Obudziłam się sama.

Sama w łóżku czarnowłosego, którego nie było obok.

Owinęłam się szczelnie kołdrą i wstałam.

Zakręciło mi się w głowie, kiedy moje bose stopy zetknęły się z posadzką, przez co podparłam się ściany. W tym czasie do pokoju wszedł jasnooki, przyszywając mnie wzrokiem do popielatej ściany.

-Hej.-Mruknął, podchodząc do mnie.

-Cześć.-Odchrząknęłam, zawstydzona, spuszczając głowę w dół.

-Wyspała się księżniczka?-Parsknął, uśmiechając się co powodowało dołeczki w jego polikach. 

-Mhmmm.-Mruknęłam robiąc pa

Skinęłam głową, a chłopak zbliżył się do szafy, z której wyjął bokserki, szare spodenki i czarną koszulkę.

-Mógłabym dresy?-Zapytałam a chłopak zmarszczył brwi w celu niezrozumienia.

-Udusisz się. Spójrz przez okno jaka jest pogoda. Chcesz iść w dresie?-Powiedział, odsłaniając żaluzje powodując, że promienie słoneczne rozprzestrzeniły się po całym pokoju.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę toalety, z której załatwiłam wszystkie sprawy.

Wytarłam się w ręcznik i rozpuściłam włosy, które związałam w kitkę, aby się nie pomoczyły.

Nałożyłam ubrania, wraz z bokserkami chłopaka i poszłam do kuchni, w której ciemnowłosy był odwrócony w stronę okna, podpierając się o blat.

Usiadłam cicho na krześle i spuściłam wzrok na paznokcie, które rytmicznie się obijały z tymi od drugiej ręki.

Chłopak najprawdopodobniej wyczuł moja obecność bo odwrócił się i postawił przede mną omleta.

-Dziękuje.-Powiedziałam ciszej i sięgnęłam po sztućce.

Odkroiłam kawałek jedzenia i włożyłam do buzi.

-I co, smakuje ci?-Zapytał najwyraźniej czekając na moją reakcje.

-Pyszne.-Pochwaliłam.

Popatrzyłam smutno na niego i się uśmiechnęłam.

-Dziś wyjeżdżam.-Przypomniałam, na co chłopak zamarł w miejscu.

-Nigdzie nie jedziesz.-Powiedział, zaciskając zęby.

-Will...-Wyszeptałam.

-Nie Mia, nie będziesz robiła czegoś bez własnej woli, rozumiesz? Nie pozwolę na to. Zostaniesz tu ze mną i z Lucasem.-Wycedził, kończąc jedzenie i wstał od stołu, chowając talerz do zmywarki.

-Zjadłaś?-Zapytał po chwili, przez co skinęłam głową.

Chłopak wystawił rękę w celu zabrania talerza, znajdującego się przede mną, lecz go zatrzymałam.

-Spokojnie, nie jestem kaleką. Poradzę sobie.-Powiedziałam, odsuwając krzesło. Wzięłam szklany przedmiot i włożyłam go do zmywarki, następnie wycierając ręce w ścierkę, która wisiała na piekarniku.

William stał oparty o blat, podpierając ręką brodę.

-Co się tak patrzysz?-Powiedziałam, co wywołało jego śmiech.

Wywróciłam oczami, a chłopak spojrzał na mnie złowrogo.

-Możesz przestać?-Jęknął.

-Nie.-Powiedziałam zadowolona.

-Jesteś taka sama jak Lucas.-Rzucił, a ja wzruszyłam ramionami.

-No cóż... W końcu jesteśmy rodziną.-Powiedziałam, lekko wyciągając końciki ust w górę.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz