Obudziłam się sama.
Sama w łóżku czarnowłosego, którego nie było obok.
Owinęłam się szczelnie kołdrą i wstałam.
Zakręciło mi się w głowie, kiedy moje bose stopy zetknęły się z posadzką, przez co podparłam się ściany. W tym czasie do pokoju wszedł jasnooki, przyszywając mnie wzrokiem do popielatej ściany.
-Hej.-Mruknął, podchodząc do mnie.
-Cześć.-Odchrząknęłam, zawstydzona, spuszczając głowę w dół.
-Wyspała się księżniczka?-Parsknął, uśmiechając się co powodowało dołeczki w jego polikach.
-Mhmmm.-Mruknęłam robiąc pa
Skinęłam głową, a chłopak zbliżył się do szafy, z której wyjął bokserki, szare spodenki i czarną koszulkę.
-Mógłabym dresy?-Zapytałam a chłopak zmarszczył brwi w celu niezrozumienia.
-Udusisz się. Spójrz przez okno jaka jest pogoda. Chcesz iść w dresie?-Powiedział, odsłaniając żaluzje powodując, że promienie słoneczne rozprzestrzeniły się po całym pokoju.
Westchnęłam i ruszyłam w stronę toalety, z której załatwiłam wszystkie sprawy.
Wytarłam się w ręcznik i rozpuściłam włosy, które związałam w kitkę, aby się nie pomoczyły.
Nałożyłam ubrania, wraz z bokserkami chłopaka i poszłam do kuchni, w której ciemnowłosy był odwrócony w stronę okna, podpierając się o blat.
Usiadłam cicho na krześle i spuściłam wzrok na paznokcie, które rytmicznie się obijały z tymi od drugiej ręki.
Chłopak najprawdopodobniej wyczuł moja obecność bo odwrócił się i postawił przede mną omleta.
-Dziękuje.-Powiedziałam ciszej i sięgnęłam po sztućce.
Odkroiłam kawałek jedzenia i włożyłam do buzi.
-I co, smakuje ci?-Zapytał najwyraźniej czekając na moją reakcje.
-Pyszne.-Pochwaliłam.
Popatrzyłam smutno na niego i się uśmiechnęłam.
-Dziś wyjeżdżam.-Przypomniałam, na co chłopak zamarł w miejscu.
-Nigdzie nie jedziesz.-Powiedział, zaciskając zęby.
-Will...-Wyszeptałam.
-Nie Mia, nie będziesz robiła czegoś bez własnej woli, rozumiesz? Nie pozwolę na to. Zostaniesz tu ze mną i z Lucasem.-Wycedził, kończąc jedzenie i wstał od stołu, chowając talerz do zmywarki.
-Zjadłaś?-Zapytał po chwili, przez co skinęłam głową.
Chłopak wystawił rękę w celu zabrania talerza, znajdującego się przede mną, lecz go zatrzymałam.
-Spokojnie, nie jestem kaleką. Poradzę sobie.-Powiedziałam, odsuwając krzesło. Wzięłam szklany przedmiot i włożyłam go do zmywarki, następnie wycierając ręce w ścierkę, która wisiała na piekarniku.
William stał oparty o blat, podpierając ręką brodę.
-Co się tak patrzysz?-Powiedziałam, co wywołało jego śmiech.
Wywróciłam oczami, a chłopak spojrzał na mnie złowrogo.
-Możesz przestać?-Jęknął.
-Nie.-Powiedziałam zadowolona.
-Jesteś taka sama jak Lucas.-Rzucił, a ja wzruszyłam ramionami.
-No cóż... W końcu jesteśmy rodziną.-Powiedziałam, lekko wyciągając końciki ust w górę.
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
Roman d'amourCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...