rozdział dziewiąty

560 19 0
                                    


Z uśmiechem na twarzy wygramoliłam się z łóżka i zaparzyłam sobie kawy.

Między czasie odebrałam telefon od ojca, który poinformował mnie, że z Matthewem wszystko jest w porządku i jadą dziś do zoo, więc mam się nie martwić i odebrać go dopiero jutro.

Pożegnałam się z nim i zaserwowałam sobie jajecznicę, którą zrobiłam sobie na śniadanie.

Wstałam dzisiaj późno, bo jest już godzina trzynasta, ale szczerze mówiąc brakowało mi dłuższego snu i odpoczynku.

Zostało mi cztery godziny do spotkania z Charlosem.

Mimo tego, że do końca nie byłam przekonana czy to dobry pomysł, byłam nastawiona dosyć pozytywnie. 

Pożyjemy zobaczmy co będzie.

Nie śpiesząc się usiadłam na kanapie skupiając się na filmie, który włączyłam na netflixie.

***

Zostało mi półtora godziny do spotkania, a ja byłam na etapie kręcenia włosów,.

Moja długa, czarna suknia z dekoltem w V delikatnie opinała moje ciało, pozwalając przy tym, abym czuła się w niej komfortowo.

Zrobiłam dosyć mocniejszy makijaż makijaż niż zwykle, malując również kreski i psiknęłam się ulubioną perfumą.

Zarzuciłam na siebie jeszcze ramoneskę i pośpiesznie wyszłam z mieszkania, uprzednie je zamykając.

Kiedy wyszłam z budynku w oczy rzucił mi się brunet oparty o auto.

Był w białej koszuli i czarnych spodniach.

Przygryzłam dolną wargę i ruszyłam w jego stronę.

-Pięknie wyglądasz. — Skomplementował, całując mój polik.

- Dziękuję, ty też niczego sobie.- Zarumieniłam się, przykrywając zaczerwienioną twarz kosmykami włosów, na co chłopak zadziornie się uśmiechnął.

Otworzył mi drzwi od samochodu, na co skinęłam mu głową w geście podziękowania i ruszyliśmy w stronę restauracji, do której zabrał mnie jasnooki.

- Co tam u ciebie słychać? — Zapytał, rozpoczynając rozmowę.

- Wszystko w porządku, a u ciebie jak tam?— Zapytałam z grzeczności.

- Wspaniale. Tym bardziej, że jesteś obok.- Posłał mi ciepły uśmiech.- Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, kiedy się zgodziłaś. —Nie lubiłam takich przesłodzonych tekstów, lecz starałam wymusić na twarzy uśmiech.

Czułam się przy nim dość... Dziwnie.

Tak.

To idealne określenie.

Ciągle czułam na sobie jego spojrzenie, przez co czułam się lekko skołowana.

Podjechaliśmy pod restauracje i zasiedliśmy do zarezerwowanego przez chłopaka stolika.

Zapowiada się długi wieczór...

***

Pov: William

Kiedy podjechałem pod blok brunetki niemal niezagotowałem się ze złości.

Krew gotowała mi się w żyłach, kiedy zobaczyłem tego zjeba, który całuje ją w policzek.

Miałem ochotę wyjść z tego samochodu i porządnie przypierdolić mu w łeb, tak żeby więcej się nie podniósł.

W myślach skarciłem się, że niezrelizowałem tego planu.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz