Właśnie zbiegałam na dół z plecakiem, zawieszonym przez plecy i szczoteczką w buzi. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia lekcji.
-Mia, kochanie chodź tu szybko! spakuj sobie śniadanie i jedź już, bo nie zdążysz.- Krzyknęła Betta, która od samego rana się ze mnie śmieje. Na początku wylałam na siebie sok pomarańczowy, wywaliłam się na schodach a teraz jestem praktycznie spóźniona na lekcje. Ahhh, co za świetny początek dnia.
-Kocham cię, pa!- Odkrzyknęłam gosposi i wybiegłam z domu, przed którym stał jakiś chłopak.
Spojrzałam na niego badawczo i niepewnie podeszłam do niego.
Na moje oko miał dwadzieścia jeden lat. Miał on czarne włosy i piękne zabójcze niebieskie jak lód oczy. Był umięśniony i wysoki.
-Mogę w czymś panu pomóc?-Spytałam, mrużąc oczy.
-Wsiadaj do samochodu.-Warknął.
-Co? nie.- Odpowiedziałam niemal od razu. Chłopak przewrócił oczami i wepchnął mnie na przedni fotel samochodu.
-Nigdzie z tobą nie jadę!-Krzyknęłam wyrywając się niebieskookiemu.
-Kurwa możesz przestać się szarpać!? Już jesteś spóźniona na lekcje, nie mam zamiaru się z tobą do chuja siłować.- Warknął
-K-kim jesteś.-Jąknęłam.
-Przyjacielem Lucasa, masz zamiar prowadzić dalej wywiad czy pozwolisz mi w końcu odwieść cię do szkoły?-Spytał ironicznie.
-Gdzie on jest?-Spytałam ściszając ton głosu.
-Musiał coś załatwić. Zapnij pasy.-Warknął.
-Skąd mam pewność, że nie chcesz mnie porwać.
-Gdybym chciał, to bym ci już przyjebał w łeb i wywalił do bagażnika, a tak się chyba nie stało.- Prychnął, odjeżdżając z piskiem opon.
Po pięciu minutach dojeżdżaliśmy na szkolny parking.
Momentalnie się spięłam, a moje dłonie zaczęły się pocić i trząść. Przed szkolnym budynkiem stał mój były chłopak...
-Z-zatrzymaj się.
-Nie.-fuknął.
-Zatrzymaj się!-pisnęłam na co chłopak się skrzywił.
-Przypomniało mi się, że mam na drugą lekcję. Wysadź mnie.
-Nie.
-Ja pierdole, bo ci zaraz przyjebie!-wrzasnęłam.
Niebieskooki zaparkował i zbliżył się do mnie łapiąc za nadgarstki, które przyszpilił do siedzenia.
-Puszczaj! to boli! chory jesteś.-Pisnęłam.
-Licz się kurwa, ze słowami dziewczynko.-Wysyczał przez zęby i popatrzył mi głęboko w oczy. Przeszły mnie ciarki a mój oddech przyśpieszył, co nie uszło jego uwadze bo natychmiast mnie puścił i zachował bezpieczną odległość między nami.
-jesteś spóźniona już dziesięć minut.-Przypomniał na co popatrzyłam wprost na dużą, szkołę.-Widziałem twój plan lekcji, wysiadaj dopóki nie straciłem kontroli nad sobą.-Dodał. Chwyciłam za klamkę i niepewnym krokiem wyszłam z auta, zbliżając się do bramy szkoły. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa a ręce, które drżały zaczęły się jeszcze bardziej pocić. Miałam ochotę upaść na kolana i zacząć płakać.
Nagle moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Connora, który gdy tylko mnie zobaczył wyrzucił papierosa w tuję i oparł się o filar szkoły, cwanie się uśmiechając.
Zacisnęłam mocniej oczy i odwróciłam się w stronę parkingu, na którym auto bruneta na całe szczęście już nie stało. Odwróciłam się na pięcie i szybkim tempem zaczęłam iść po szarawym chodniku, w stronę sklepu, w którym pracował Neil.
Neil to wysoki, brązowooki blondyn, który uśmiechem może powalić niemalże każdego. Ma dwadzieścia lat i złote serce.
-H-Hej Neil.-Rzuciłam kiedy otworzyłam drzwi do małego, lecz zadbanego sklepu.
-Ooo, któż to zawitał w moich skromnych progach.- Uśmiechnął się szeroko, puszczając mi oczko i po chwili miał mnie w swoich potężnych ramionach.
-----------------------------------------------------
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
Roman d'amourCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...