Część 19

2.2K 59 4
                                    

Właśnie zbiegałam na dół z plecakiem, zawieszonym przez plecy i szczoteczką w buzi. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia lekcji. 

-Mia, kochanie chodź tu szybko! spakuj sobie śniadanie i jedź już, bo nie zdążysz.- Krzyknęła Betta, która od samego rana się ze mnie śmieje. Na początku wylałam na siebie sok pomarańczowy, wywaliłam się na schodach a teraz jestem praktycznie spóźniona na lekcje. Ahhh, co za świetny początek dnia. 

-Kocham cię, pa!- Odkrzyknęłam gosposi i wybiegłam z domu, przed którym stał jakiś chłopak.

Spojrzałam na niego badawczo i niepewnie podeszłam do niego.

Na moje oko miał dwadzieścia jeden lat. Miał on czarne włosy i piękne zabójcze niebieskie jak lód oczy. Był umięśniony i wysoki. 

-Mogę w czymś panu pomóc?-Spytałam, mrużąc oczy.

-Wsiadaj do samochodu.-Warknął.

-Co? nie.- Odpowiedziałam niemal od razu. Chłopak przewrócił oczami i wepchnął mnie na przedni fotel samochodu.

-Nigdzie z tobą nie jadę!-Krzyknęłam wyrywając się niebieskookiemu. 

-Kurwa możesz przestać się szarpać!? Już jesteś spóźniona na lekcje, nie mam zamiaru się z tobą do chuja siłować.- Warknął

-K-kim jesteś.-Jąknęłam.

-Przyjacielem Lucasa, masz zamiar prowadzić dalej wywiad czy pozwolisz mi w końcu odwieść cię do szkoły?-Spytał ironicznie.

-Gdzie on jest?-Spytałam ściszając ton głosu. 

-Musiał coś załatwić. Zapnij pasy.-Warknął. 

-Skąd mam pewność, że nie chcesz mnie porwać.

-Gdybym chciał, to bym ci już przyjebał w łeb i wywalił do bagażnika, a tak się chyba nie stało.- Prychnął, odjeżdżając z piskiem opon.

Po pięciu minutach dojeżdżaliśmy na szkolny parking. 

Momentalnie się spięłam, a moje dłonie zaczęły się pocić i trząść. Przed szkolnym budynkiem stał mój były chłopak... 

-Z-zatrzymaj się.

-Nie.-fuknął. 

-Zatrzymaj się!-pisnęłam na co chłopak się skrzywił. 

-Przypomniało mi się, że mam na drugą lekcję. Wysadź mnie.

-Nie.

-Ja pierdole, bo ci zaraz przyjebie!-wrzasnęłam. 

Niebieskooki zaparkował i zbliżył się do mnie łapiąc za nadgarstki, które przyszpilił do siedzenia.

-Puszczaj! to boli! chory jesteś.-Pisnęłam.

-Licz się kurwa, ze słowami dziewczynko.-Wysyczał przez zęby i popatrzył mi głęboko w oczy. Przeszły mnie ciarki a mój oddech przyśpieszył, co nie uszło jego uwadze bo natychmiast mnie puścił i zachował bezpieczną odległość między nami. 

-jesteś spóźniona już dziesięć minut.-Przypomniał na co popatrzyłam wprost na dużą, szkołę.-Widziałem twój plan lekcji, wysiadaj dopóki nie straciłem kontroli nad sobą.-Dodał.  Chwyciłam za klamkę i niepewnym krokiem wyszłam z auta, zbliżając się do bramy szkoły. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa a ręce, które drżały zaczęły się jeszcze bardziej pocić. Miałam ochotę upaść na kolana i zacząć płakać. 

Nagle moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Connora, który gdy tylko mnie zobaczył wyrzucił papierosa w tuję i oparł się o filar szkoły, cwanie się uśmiechając.  

Zacisnęłam mocniej oczy i odwróciłam się w stronę parkingu, na którym auto bruneta na całe szczęście już nie stało. Odwróciłam się na pięcie i szybkim tempem zaczęłam iść po szarawym chodniku, w stronę  sklepu, w którym pracował Neil. 

Neil to wysoki, brązowooki blondyn, który uśmiechem może powalić niemalże każdego. Ma dwadzieścia lat i złote serce. 

-H-Hej Neil.-Rzuciłam kiedy otworzyłam drzwi do małego, lecz zadbanego sklepu. 

-Ooo, któż to zawitał w moich skromnych progach.- Uśmiechnął się szeroko, puszczając mi oczko  i po chwili miał mnie w swoich potężnych ramionach.

-----------------------------------------------------

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz