Wstałam i przemyłam twarz zimną wodą, aby choć trochę się przebudzić.
Musiałam ogarnąć trochę ten bajzel, który panował w moim mieszkaniu.
Wzięłam się za włożenie naczyń do zmywarki i ścieranie kurzy w kuchni.
Kiedy wszystko posprzątałam weszłam do pustego pokoju, który był przeznaczony jako pokój dla mojego syna.
Usiadłam na krześle i zaczęłam przeglądać jakiekolwiek inspiracje na umeblowanie pokoiku.
Wiem, że to dopiero 4 miesiąc, lecz lepiej zacząć o wszystkim myśleć wcześniej niż za późno.
Pokój był mały, lecz wystarczający dla tak małego dziecka.
Kiedy pójdzie do żłobka zacznę pracować i jeśli będzie mnie stać kupię lepsze, większe mieszkanie, w którym będzie miało ono własną przestrzeń.
Zaczęłam także zastanawiać się nad imieniem dla mojego małego szkraba.
Szczerze mówiąc byłam przerażona porodem.
Bałam się jak to wszystko będzie wyglądać, a co najważniejsze czy dam sobie radę sama.
Bo na rodziców liczyć nie mogę.
Westchnęłam i sięgnęłam po jedną z toreb, z której wyciągnęłam body w misie.
Podskoczyłam, na dźwięk dzwonka do drzwi, a moja dłoń automatycznie powędrowała na klatkę piersiową.
Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer.
Nie powiem, ale zdziwiłam się.
Otworzyłam drzwi ojcu, który na mój widok się uśmiechnął i wziął mnie w ramiona.
- Cześć skarbie. — Powiedział całując moje czoło.
-Cześć tato.- Uśmiechnęłam się lekko.- Nie jesteś w pracy? —Zapytałam marszcząc brwi.
- Mam wolne i postanowiłem, że odwiedzę moją córcie. Chciałem zobaczyć jak sobie radzisz.
- Napijesz się czegoś? — Zapytałam, zapraszając go do środka.
- Herbatę jakbym mógł poprosić.- Uśmiechnął się, a ja nalałam wody do czajnika.
-Jak się czujesz? — Zapytał spoglądając na mój brzuch.
- Jest okej. — Powiedziałam szczerze, bo przez ostatni czas czuje się o niebo lepiej niż na początku.
Włożyłam torebkę herbaty do kubka i zalałam ją wrzątkiem.
- Dziękuję. — Podziękował i przyjął ode mnie kubek, gorącego napoju.
Popatrzył w bok i wziął ciuszek do ręki.
- Znasz już płeć?
-Tak. Będę mieć syna. — Uśmiechnęłam się.
- Oh to wspaniałe ciórciu, gratulację. — Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach widziałam szczęście. — No a co z ojcem dziecka? — Zapytał, na co wzięłam głęboki wdech.
- A co ma z nim być? — Wzruszyłam ramionami.
- Powinien płacić alimenty.
- Nie, nie ma opcji. Nie wezmę od niego ani złamanego centa. Nie chce od niego nic. — Wyrzuciłam niemal od razu.
-Wiesz kim on w ogóle jest? — Zapytał, na co skinęłam głową. — Kim?
- Nieważne. To moja sprawa. — Powiedziałam wbijając sobie paznokcie w skórę.
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
RomanceCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...