część 58

1.9K 89 22
                                    

-Nigdy nie wiadomo.

-Skarbie, posłuchaj mnie.- Powiedział kładąc dłonie na moich polikach.

-Nie mów tak do mnie.- Powiedziałam, odwracając wzrok od twarzy chłopaka, który wlepiał we mnie swoje palące spojrzenie.

-Mia...

-Nie! Nie William. Po prostu tak do mnie nie mów.

-Co się stało, co? Dlaczego jesteś dla mnie taka oschła?- Zapytał z wyrzutem.

-Co się stało? Dlaczego jestem taka oschła?- Prchnęłam.

-Tak. Właśnie tego chce się dowiedzieć, od jakiegoś czasu taka jesteś, przecież było między nami dobrze.

-No właśnie Will, było. Było dopóki nie przejrzałam na oczy.

-Co masz na myśli?- Zmarszczył brwi.

-To nie jest ważne.- Pokiwałam głową na boki.

-Jest.- Złapał mnie ponownie za rękę. 

-Will...- Szepnęłam gdy chłopak nachylił się nade mną i musnął moje wargi swoimi.

-Shh, nic teraz nie mów.- Uciszył mnie.

Chłopak pogłębił pocałunek dodając do tego język i przygryzł moją wargę.

Czy ja właśnie zwariowałam?

-Mia?- Usłyszałam za mną głos przyjaciółki.

Byłej przyjaciółki.

Oderwałam się od chłopaka i  przysunęłam się do jego klatki piersiowej.

-O co chodzi.- Zapytałam najchłodniej jak potrafiłam.

-Mogłybyśmy porozmawiać?- Spytała cicho, a moje ciało się spięło.

-Ale o czym ty chcesz rozmawiać, co? Chcesz mi tłumaczyć jak można zrobić coś takiego swojej własnej przyjaciółce? A no tak, przepraszam. Nigdy nimi nie byłyśmy, a ty tylko szukałaś na mnie haków. Ale wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Że ja naprawdę traktowałam cię jak przyjaciółkę, jak siostre, której nigdy nie miałam. Oddała bym za ciebie życie jeśli byłaby taka potrzeba, a ty? Ty po prostu mnie oszukiwałaś.

-Mia, ale to nie tak...

-Przestań. Przestań pieprzyć do cholery!- krzyknęłam, a chłopak za mną, położył dłoń na moim ramieniu.

-Porozmawiajmy na spokojnie w cztery oczy.- Powiedziała błagalnym tonem.

-Nie, nie będę już z tobą rozmawiać. Tak się po prostu kurwa nie robi.- Powiedziałam z wyraźnym bólem i odeszłam, zostawiając ją w tyle wraz z chłopakiem, który stał zmieszany na środku.

Weszłam do szatni i wyciągnęłam z plecaka wodę mineralną.

-Wszystko w porządku?- Zapytała Grace.

-Tak, tak. Jest okej.- Uśmiechnęłam się do niej.

-Super ci dziś poszło.- Pochwaliła mnie.

-Dziękuję bardzo, tobie również.

-Na pewno wszystko jest okej? Wyglądasz na zdenerwowaną.- Zapytała zmartwiona.

-Jest okej, nie musisz się martwić.- Unikałam końciki ust, co dziewczyna odwzajemniła.

-No dobrze, skoro tak mówisz.- Powiedziała niepewnie i wyszła.- Czekamy na sali.

Schowałam butelkę spowrotem na miejsce i ruszyłam w stronę sali, na której wszyscy już byli, wraz z Williamem.

***

Lekcja minęła bardzo szybko.

Przebrałam się i ruszyłam do samochodu, gdzie czekał czarnowłosy.

Zapięłam pasy i  już po chwili włączyliśmy się w ruch drogowy.

Wiadomość od: Alex

Cześć, może jutro w kawiarni o 17?

Wiadomość do: Alex

Jasne! Będę czekać na miejscu.

Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam telefon do kieszeni.

-Co się tak szczerzysz?- Zapytał chloapak.

-A co, nie mogę?

-Nic takiego nie powiedziałem.

Chłopak chwilę później zatrzymał auto na poboczu i wysiadł z niego obtaczając go.

Po chwili drzwi po mojej stronie się uchyliły a niebieskooki ukucnął przy mnie.

-Co robisz?- zapytałam, kiedy poczułam jego duże dłonie na moich udach.

-Wiesz, że nigdzie nie pójdziesz z tym typem.- Powiedział, a raczej oznajmił mi.

-Słucham?

-Widziałaś jak on na ciebie patrzy?

-Alex jest moim przyjacielem.- Wytłumaczyłam spokojnie.

-Dla niego jesteś chyba kimś więcej niż tylko przyjacielem.- Powiedział z wyrzutem.

-Ale o co ty się wściekasz? Nawet jeśli to co?

-To, że może sobie pomarzyć, żeby z tobą być.- Warknął, na co parsknęłam śmiechem.- Ale z czego ty się smiejesz? - Zapytał najwyraźniej zirytowany.

-No bo wiesz czasami marzenia się spełniają, a on akurat jest naprawdę w porządku facetem.- Zaśmiałam się.

Chłopak popatrzył na mnie wściekle i zacisnął dłonie, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze.

-Prędzej mu kurwa jaja odetne, niż pozwolę aby cię dotknął.- Wycedził.

-Przestań, nie będziesz odstraszać mi facetów.

Chłopak zacisnął szczękę i rzucił się na moje usta, całując je zachłannie.

A ja znów przepadałam.

Przepadałam w ramionach diabła, z których najwidoczniej nie będę już potrafiła wyjść.

I jak widać się nie myliłam...

Już na zawsze jakaś cząstka jego będzie ze mną na zawsze.

Z nim, czy bez niego. 

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz