Oficjalnie siedziałam w salonie, na kolanach bruneta, wypłakując się mu w ramię.
-Mia... Proszę opowiedz mi wszystko, co się dzieję, a przysięgam, że ci pomogę. - Wyszeptał, na co jedynie pokiwałam przecząco głową.
-Proszę cię.
-Lucas... J-ja nie m-mogę.- Powiedziałam przez płacz.
-Mia, możesz. Obiecuję, że ci pomogę.- Odpowiedział spokojnie. Nie mogłam mu powiedzieć...
Co będzie dalej?
Dlaczego on mi to kurwa robi?
Co ja takiego zrobiłam?
-Proszę...- Wyszeptał.
Nagle po całym piętrze rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Podskoczyłam jak poparzona. A chłopak lekko uśmiechnął się do mnie, z rozbawieniem.
Lucas pomału wydostał się z mojego uścisku i zaczął kierować się w stronę drzwi wejściowych.
Bałam się.
-Lucas! poczekaj. Ja otworze.- Powiedziałam, przecierając rękawami od bluzy twarz.
-Nie ma nawet takiej opcji.- Popatrzył na mnie niezrozumiale.
-Proszę. Lucas nie otwieraj.- Wybełkotałam.
-Dlaczego?- zapytał, zatrzymując rękę, na klamce.
-Po prostu tego nie rób, proszę.
-Może w końcu dowiem się prawdy?- Spytał.
-Lucas... Błagam cię.- Powiedziałam drżącym głosem.
Chłopak przymrużył oczy i przekręcił klucz w drzwiach, a drzwi się otworzyły.
Teraz stałam na wprost mojego BYŁEGO chłopaka, patrząc mu wprost w oczy.
-C-c-co ty tu r-robisz?-Spytałam cicho, robiąc dwa kroki do tyłu.
-Raczej co ten typ tu robi? Kim on jest?- Warknął.
-Idź stąd.
-Haha. No, no widzę, że nieźle się zabawiasz. To twój kolejny chłopczyk?
-O czym wy do cholery mówicie?- Wtrącił się brunet.
-Aaa to on nic nie wie?- parsknął.
-O czym miałbym wiedzieć?- Lucas patrzył raz na mnie, raz na Connora.
-O niczym. Connor idź sobie, nie teraz proszę.- Popatrzyłam na niego z urazą i strachem w oczach.
-A mi się wydaję, że to właśnie jest ten właściwy moment.- Uśmiechnął się i się lekko zaśmiał.
Lucas stał i przyglądał się, całą przemianą zdań, pomiędzy nami.
-To co? Porozmawiasz ze mną w cztery oczy, czy wolisz aby towarzyszył nam twój nic nieświadomy kochaś?- Znów uśmiechnął się szyderczo, wciąż patrząc mi w oczy.
LUCAS POV:
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem w nich blondyna. Na moje oko miał 180cm wzrostu.
-C-c-co ty tu r-robisz?- Usłyszałem cichy i zagubiony głos Mii, która wolnym krokiem zaczęła cofać się do tyłu.
-Raczej co ten typ tu robi? Kim on jest?- Warknął blondyn.
-Idź stąd.- Odchrząknęła.
-Haha. No, no widzę, że nieźle się zabawiasz. To twój kolejny chłopczyk?- Zapytał ironicznie.
co?
-O czym wy do cholery mówicie?-Spytałem, lekko poddenerwowany całą tą sytuacją.
-Aaa to on jeszcze nic nie wie?- parsknął.
-O czym miałbym wiedzieć?- Popatrzyłem na brunetkę, która była bardzo zmieszana i zaniepokojona tą sytuacją.
-O niczym. Connor idź sobie, nie teraz proszę.- Powiedziała, nie odrywając od niego wzroku.
-A mi się wydaję, że to właśnie właściwy moment.- Uśmiechnął się i się lekko zaśmiał.
Stałem jak debil opierając się lekko o formułę drzwi. O co w tym wszystkim chodzi?
-To co? Porozmawiasz ze mną w cztery oczy, czy wolisz aby towarzyszył nam twój nic nieświadomy kochaś?
Kochaś? serio?
Mia przerwała z nim kontakt wzrokowy, przechylając głowę w moją stronę. Popatrzyła na mnie przerażona i podeszła do drzwi.
-Wyjdź stąd.- Syknęła.
-Oj kochanie, nawet nie wiesz jaka jesteś słodka, gdy się denerwujesz.- znów parsknął gorzkim śmiechem i tym razem on podszedł do niej bliżej.
Okej robi się gęstsza atmosfera. Nie jest dobrze.
-Lucas, zostaw nas samych.- Powiedziała dziewczyna.
-Oh Lucas. Lepiej zrób co ci każe bo uwierz mi na słowo, że ta kicia ma pazurki.
No chyba ją pojebało, że zostawię ich samych.
-Oh Connorze. Wybacz, ale bardzo bym się ucieszył, gdybyś opuścił posesję. Bo my z Mią chyba mamy do pogadania, tak?- Powiedziałem ostrzegawczo podchodząc koło niej.
-Ależ śmiało. Mia opowiedz jak było. Wszystko co się działo w szkole, jak wiele się działo w toalecie. Fajnie było nie?- parsknął śmiechem.- Moja dziewczynka lubi ostrą zabawę.-Dokończył i zaczął kierować się w stronę furtki.
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
RomanceCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...