część 65

1.5K 71 13
                                    

                               

-Spokojnie to tylko ja.- Powiedział mi do ucha.

Popatrzyłam na niego spanikowana.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

Ostatni raz w bieliźnie widział mnie, kiedy kazał mi się rozebrać, aby zobaczyć blizny.

A wtedy jeszcze ważyłam mniej...

Kiedy już miałam sięgnąć po koszulkę zatrzymały mnie ramiona chłopaka, które optoczyły moje ciało.

-William.- Powiedziałam stanowczo.

-Hmmm?- Mruknął w moje zgłębienie w szyi.

-Chciałabym się ubrać.

-Dlaczego?- Zapytał zjeżdżając pocałunkami do mojego dekoltu.

-Zimno mi.- Palnęłam na szybko.

-Aha? Czyli już cię nie rozpalam?- Zaśmiał się.

-Przestań.- Mruknęłam, kiedy poczułam jak jego długie pace dotykają mojego pośladka.

Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy.

-Otwórz oczy.- Rozkazał.

-Po co?- Zapytałam.

-Mia otwórz oczy.- Powiedział bardziej stanowczo niż poprzednio.

Powoli odchyliłam powieki i spojrzałam przed siebie.

-Jesteś..- Zaczął przyglądając się naszemu odbiciu.- Jesteś przepiękna.- Dokończył składając na moich ustach długi, namiętny pocałunek.

Nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami.

-Shhh, Mia nawet mi tego nie mów.- Warknąl rzucając mnie na łóżko.

Zaczęłam oddawać każdy jego najmniejsze pocałunki, którymi chłopak mnie obdarowywał.

-Will, w każdej chwili może tu weź Lucas, albo Liam.

-Lubię adrenalinę.- Uśmiechnął się łobuzersko i pocałował moje udo.

-William, naprawdę to nie jest dobry pomysł.- Powiedziałam przełykając gulę w gardle.

Kiedy usłyszeliśmy trzask odskoczyliśmy od siebie.

Założyłam na siebie koszulkę i poprawiłam włosy.

-No chooodź tu do mnie.- Jęknął przeciągle.

-Co cię tak wzięło na miłości, hmm?- Zapytałam, nabijając się z niego.

Chłopak dziwnie się zachowywał.

Cicho westchnął i pociągną mnie do siebie tak, że siedziałam na jego udach.

Siedziałam na nim i czułam dokładnie jego twardą męskość.

Uśmiechnęłam się do niego chytrze i poruszyłam nieznacznie biodrami.

-ojj, kochanie. W tym momencie popełniłaś błąd.- Powiedział wprost do mojego ucha.

-Tak?

-Tak.

-I co mi zrobisz?- Zapytałam rozbawiona.

-To się jeszcze okaże.- Odparł.- A teraz przepraszam, ale muszę do łazienki, załatwić pewien problem.

-Sam chciałeś, abym przyszła.- Uśmiechnęłam się chytrze.

***

Była druga w nocy.

Leżałam w ciemności i patrzyłam w sufit.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz