część 30

2.2K 59 36
                                    

Rozdział zawiera sceny brutalne. [18+]

____________________________________________

Siedziałam na ławce, w umówionym miejscu. Nie wiedziałam, czego mam się po nim spodziewać. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę z tego w co się tak właściwie wpakowałam.

Pośpiesznie wstałam z ławki i skierowałam się na chodnik, który znajdował się po drugiej stronie ulicy.

Kurwa. Wysoki blondyn szedł w moją stronę.

Odwróciłam się na pięcie i przyspieszyłam tępo, po dwóch minutach byłam już w parku. Rozejrzałam się dookoła i nikogo nie zobaczyłam. Udało się.

Mój oddech był szybki a puls przyspieszył.

-Tu jesteś. Nieładnie uciekać.-Powiedział głos za mną, na co podskoczyłam a prawą ręką powędrowała na klatkę piersiową.

-Kurwa. Przestań mnie straszyć.-Rzuciłam oschle. Już nie ucieknę od tego.- Chciałeś pogadać.-Powiedziałam odchodząc trochę od niego, aby zachować dystans.

-Chciałem.-Uśmiechnął się.

-A więc?

-Hmm, niecierpliwa.-Spojrzał mi w oczy, a na jego twarzy zagościł jego typowy uśmieszek.-Wiesz, mam wiele informacji które mogą cię zainteresować.

-Na przykład?

-Na przykład czym tak naprawdę zajmuje się twój ojciec.-Popatrzyłam na niego nie pewnie.-Ah, twój ukochany tatuś nie jest z tobą szczery?-Powiedział z udawanym smutkiem w głosie.-Oh, ależ nie tylko Tatuś. Susan również. Myślisz, że dlaczego się przez tyle czasu do ciebie nie odzywa?-Nie pomyślałam o tym.-Uniosłam na niego pytający wzrok na co chłopak podszedł do mnie.

-Nie podchodź do mnie.

-Skarbie, przestań udawać. Oboje wiemy, że mnie pragniesz. Ty pomożesz mi a ja tobie tak?-Chodź przejdziemy się i pogadamy.-Powiedział ruszając przed siebie. Chwilę stałam w miejscu, ale poszłam za nim. Chce znać prawdę.

A mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...
Przynajmniej nie będę.tam sama.

-Zadaj mi pytanie, a ja ci odpowiem.-Skąd jego chęć do ujawniania mi tajemnic?

Może chce zadać mi ból prawdą.

-Susan.-Powiedziałam pewnie.

-pamiętasz Emily?-Zapytał na co przytaknęłam.-Z tego co wiem zrobiłaś jej coś w przeszłości i się chciała na tobie zemścić. Emily przyjaźni się z Susan od kilku lat.-Zamurowało mnie. Co ja mogłam jej zrobić? Wydawało mi się, że byłam dobra przyjaciółką.-Szukała na ciebie haków, aby uprzykrzyć ci życie a potem je zniszczyć.-Dokończył spokojnie.

Czuje się jakby ktoś wbijał mi pojedyncze igły w serce.

-Może od początku. O Susan wiesz, teraz czas na Lucasa i twojego ojca.

Spojrzałam na niego z bólem w oczach. Nie wiem czy chciałam to słyszeć.

-Lucas wraz z twoim ojcem pracują w mafii.-Uśmiechnął się.-Uważaj a teraz najlepsze. Twój nowy ochroniarz, również w tym siedzi.

Nie. Nie to nie może być prawda.

-Kłamiesz!-Wykrzyczałam.

-Oj Mia. Świat nie jest taki kolorowy jak ci się wydaje. A powiedzieć ci coś jeszcze lepszego? Twój przyjaciel, ten który pracuje w sklepie został zamordowany cztery dni temu.

Moje życie straciło sens.

Z moich oczu płynęły łzy. Czułam jakby serce mi krwawiło. Pokruszyło się na tysiące kawałeczków.

Nie zdałam sobie sprawy nawet w jakim miejscu się znajduje. Nerwowo rozejrzałam się wokół siebie i zobaczyłam jakiś opuszczony budynek. Kurwa.

-Wiesz kochanie, że nic nie jest za darmo. Tak jak mówiłem, ja pomogłem tobie a teraz ty pomożesz mi.- uśmiechnął się złowieszczo i rzucił mnie na jakiś podziurawiony fotel.
Podszedł do mnie i zaczął ściągać że mnie koszulkę. Z moich ust wydobył się głośny szloch i pisk.

-Connor, co ty robisz. Zostaw mnie!-Wykrzyczałam bijąc go po plecach i  próbując złapać oddech.-Chłopak na moją reakcję przytrzymał moje dłonie, tak abym nie mogła się wyrywać i wyciągnął zza fotela taśmę klejąca, którą przykleił mi na usta.
Wyrwałam się jeszcze bardziej, a chłopak nic sobie z tego nie robił. Z moich oczu płynęły łzy. Było ich mnóstwo, nie mogłam dopuścić do siebie myśli co zaraz nastąpi. Walczyłam z całych sił, na co chłopak zaczął mnie kopać i okładać pięściami.

-Uspokój się kurwa!-Wrzasnął. Ręce mi tak cholernie pociły i  drżały.

Chłopak zaczął ściągać moje spodnie. Zostałam w samej bieliźnie.

Ponownie sięgnął po taśmę i związał mi nogi oraz ręce.

Zacisnęłam oczy i zaczęłam się wierzgać z całych moich sił. Próbowałam krzyczeć, lecz przez zaklejone usta nie byłam w stanie zrobić to na tyle głośno, aby ktoś mnie usłyszał.

Zaczął ściągać z siebie koszulkę i spodnie, które podciągnął do kostek.

Zbliżył się jeszcze bliżej i odpiął zapięcie od mojego stanika.

Nie chce żyć.

Chce, żeby mnie zabił, niż to robił. Błagam.

Blondwłosy zaczął bawić się moimi piersiami a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Byłam bezsilna.
Poczułam jak druga ręka zjeżdża mu po moim brzuchu aż do czarnych, koronkowych majtek, rozrywając je na kawałki.

Chłopak odsunął się ode mnie i przeskanował wzrokiem

-Wreszcie mam cię całą. Zrozum, jesteś tylko moja. Rozumiesz?-Zapytał.-Spójrz mi w oczy jak z tobą rozmawiam!-Krzyknął, biorąc boleśnie mój podbródek do góry.-Rozumiesz suko!?-Warknął na co przytaknełam.

Chłopak zrzucił z siebie bokserki i ponownie położył się na mnie.

Tak bardzo tego nie chciałam. Dlaczego ja kurwa chociaż raz nie mogę pomyśleć logicznie? Racjonalnie?

Poczułam jak chłopak zaczyna całować mi uda wjeżdżając pocałunkami aż do szyi.

Poczułam jego stojącego członka, tuż przy moim wejściu. Zaczęłam krzyczeć, a chłopak w boleśnie się we mnie wbił. Na raz. Zaczął się agresywnie we mnie poruszać, nie czekając az się przyzwyczaje.

Bolało niemiłosiernie.

Chłopak zaczął posuwać mnie coraz szybciej i szybciej, aż w końcu doszedł. Ubrał się i poszedł.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz