część 66

1.4K 78 13
                                    

-William.- Wychrypiałam, leżąc na jego ramieniu.

-Tak?

-Mogłabym zadać ci pytanie?- Zapytałam cicho.

-No pewnie.- Powiedział, a ja westchnęłam.

-W zasadzie to... Męczy mnie to od jakiegoś czasu.- Mruknęłam.

Chłopak popatrzył na mnie spod zmarszczonych brwi i również tak jak ja podparł się na rękach.

-Czy ty naprawdę pracujesz w mafii?- Zapytałam przełykając głośno ślinę.

W sumie tego się jeszcze nie dowiedziałam.

-Skąd teraz ci się wzięło takie pytanie?- Powiedział spinając mięśnie.

-Tak po prostu.

-Nie chce o tym rozmawiać.- Warknął, podnosząc się.

-Gdzie idziesz?- Zapytałam.

Nie chciałam aby się zdenerwował. Chciałam po prostu poznać prawdę.

Chciałam aby on mi o tym powiedział.

-Ide wziąć prysznic, gdybyś czegoś potrzebowała jestem u siebie.- Powiedział trzaskając drzwiami.

Kurwa.

Czułam cholerne wyrzuty sumienia.

Narzuciłam na siebie koszulkę i również wyszłam z pomieszczenia.

Zaparzyłam sobie kawę i wyciągnęłam mleko z lodówki.

Kiedy w drzwiach pojawił się Neil przywitałam się z nim i wpuściłam do środka.

-Cześć kicia.- Ucałował mój policzek.

-Neil jaka niespodzianka.- Wtulilam się w niego.

-Jak się czujesz?- Zapytał siadając przy wyspie kuchennej.

-Dużo lepiej niż ostatnio.- Odparłam.- Napijesz się kawy? - Zapytałam, na co chłopak skinął głową.

-Sama jesteś?- Spytał, marszcząc brwi.

-Nie, William jest na górze. Lucas musiał wyjechać na parę dni do rodziców.- Wyjaśniłam krótko podając kubek naprzeciwko niego.

-Dzięki.- Podziękował i przeczesał dłońmi włosy.

-Jak tam Olivia?

-Wspaniale. Rośnie jak na drożdżach.- Zaśmiał się.- Czeka tylko aż do niej przyjdziesz.

Olivia to siostra Neila.

Miała pięć lat, a była już taka mądra. Można nawet i powiedzieć, że mądrzejsza od swojego brata który był o wiele starszy.

Olivia podobnie jak Neil miala blond włosy, które sięgały jej do ramion i piękne, duże niebieskie oczy.

Byłam w niej zakochana.

-Może jutro się zaobaczymy?- Zaproponowałam.

-Pewnie, młoda na pewno się ucieszy.- Uśmiechnął się, co odwzajemniłam.- W ogóle nie uwierzysz kogo wczoraj spotkałem.

-Kogo?

-Twoją byłą pani profesor, Lucy.- Zaśmiał się.

-Żartujesz.- Parsknęłam.

Całym sercem jej nienawidziłam.

Ta siwowłosa małpa potrafiła pastwić się nad jednym uczniem jak tylko mogła.

Na całe szczęście przeszła na emeryturę, a później słuch o niej zaginął.

Oparłam się o blat i spojrzałam na chłopaka.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz