część 64

1.5K 81 13
                                    

Była dwudziesta pierwsza, a ja wraz z Liamem biliśmy się poduszkami.

-Liam!- Warknęłam oburzona, kiedy chłopak podłożył mi nogę.

Gdyby nie fakt, że kanapa znajdywała się obok leżałbym na podłodze.

-Oj słonko, nie denerwuj się tak.- Parsknął śmiechem.

-Ehh, jak z dziećmi.- Odparł brunet wchodząc wraz z czarnowłosym do salonu.

-To ona zaczęła!- Bronił się Liam.

-Mhm, chciałbyś. Ty się dupku na mnie rzuciłeś.- Uderzyłam go w ramię.

-Widzicie? Ona jest agresywna!- powiedział z wyrzutem.

-Ugh, zamknij się.- Jęknęłam.

Lucas jedynie wywrócił oczami i usiadł na kanapie.

-Psychol.- Wyrzuciłam w stronę blondyna, który rozczochrał mi włosy.

-Idiotka.

-Palant.

-Jedno gorsze od drugiego.- Westchnął brunet.

Obrocilam się na pięcie i weszłam do kuchni.

Stanęłam na palcach i sięgnęłam po szklankę, następnie nalewając sobie do niej wody.

Wzięłam ją do ręki i kiedy się odwróciłam, wpadłam w tors niebieskookiego, który odłożył ją na blat.

Po chwili zmarszczył brwi i zacisnął szczękę.

-Co?- Zapytałam patrząc mu ciągle w oczy.

-Ten jebany idiota tak cię uderzył, że masz czerwone czoło.- Warknął.

-Nawet nie czuje.- Przyznałam, przykładając rękę do czoła.

-Co z tego.- Powiedział wkurzony.

-Gdzie byliście z Lucasem?- Zapytałam zmieniając temat.

-Musieliśmy załatwić pewną sprawę.- Powiedział umieszczając dłonie bo obu stronach moich bioder.

-Jaką?- Zapytałam przełykając ślinę.

-To nie istotne.- Powiedział wciąż utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

Czułam się dość niezręcznie.

Chłopak skanował każdy element mojej twarzy, zatrzymując się na moich ustach.

-Wiesz co bym z tobą teraz zrobił?- Wyszeptał mi do ucha, podgryzając płatek mojego ucha.

-Co byś zrobił?- Powiedziałam prowokująco.

-Zdarłbym z ciebie te ubrania i dał pożądane lanie.- Powiedział uśmiechając się zadziornie.- Byłaś dziś zdecydowanie za blisko Liama nie sądzisz?- Zapytał szeptem.

-To dlaczego tego nie zrobisz?- Zapytałam zaciskając zęby na wardze.

Chłopak nie czekając dłużej musnął moje wargi i włożył język do buzi.

Byłam podniecona.

Podniecona chłopakiem, który od pewnego czasu zawrócił mi w głowie.

Podniecona przez kogoś, kogo nie powinnam dotknąć.

Nagle usłyszeliśmy głos za plecami.

Wyrwałam się z objęć chłopaka najszybciej jak potrafiłam, po czym spojrzałam na osobę przed nami.

Kamień spadł mi z serca, kiedy zobaczyłam tam tylko Liama, który stał oparty o ścianę.

Ile on tam tak właściwie stał?

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz