-Pierdolony debil.-Syknął William, otwierając mi drzwi wyjściowe do domu.
Przez całą drogę panowała cisza. Chłopak był spięty i zły, więc najprawdopodobniej dlatego nie chciał rozmawiać.
Kretyn.
-William, nie przesadzaj. Nic takiego się nie stało.-Próbowałam go uspokoić.
-A żebyś wiedziała, że się kurwa stało.
-Niby co takiego?-Powiedziałam coraz bardziej wściekła.
Chłopak popatrzył na mnie z zaciśniętymi zębami i popatrzył mi w oczy.
-No własnie.-Prchnęłam, gdy nie dostałam odpowiedzi.-A może chciałam się z nim umówić? Może mi się spodobał?-Uśmiechnęłam się.
-Po moim kurwa trupie.-Warknął, siadając na skórzany fotel.
-Dlaczego? Przecież mogę...-Powiedziałam z wyrzutem.
-Co tu się dzieje?-Zapytał głos, który przerwał mój monolog.
-Nic. Tłumacze Mii pewne kwestie.-Rzucił oschle, na co szatyn podniósł brew.
-Jakie kwestię?-Spytał.
Czarnowłosy popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
Zjeb.
-I co? Lepiej ci?-Wyrzuciłam, zaciskając pięści.
-Tak.-Powiedzial zadowolony.
-Spierdalaj.-Powiedziałam i ulotniłam sie z pomieszczenia, wystawiając na odchodne środkowy palec w jego stronę.
Ściągnęłam z siebie sukienkę i weszłam do łazienki, robiąc to z pozostałymi częściami garderoby i wskoczyłam pod prysznic.
Umyłam ciało i włosy, następnie robiąc wieczorną pielęgnację.
Optuliłam się szczelnie ręcznikiem i wyszłam z zaparowanej od ciepła łazience.
Nienawidzę zimnej wody.
Z moją twarzą spotkał się zimny nadmuch powietrza, przez co obleciały mnie dreszcze po całym ciele, powodując gęsią skórkę.
Podeszłam do szafy i wzięłam białą bieliznę wraz z czarnymi dresami i tego samego koloru bluzę.
Zrzuciłam z siebie ręcznik i nałożyłam ubrania, które wybrałam. Następnie wysuszyłam włosy.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, w których zaraz stanął ojciec, na co zmarszczyłam brwiami.
-Tata?-Zapytałam z niemałym szokiem wymalowanym na twarzy.-A co ty tutaj robisz?-Spytałam marszcząc brwi.
-Mieszkam?-Parsknął i usiadł na moim łóżku.-Musimy pogadać.-Westchnął po chwili.
Ah no tak. Przecież musiało coś w tym być.
Sam z własnej woli by nie przyszedł.
Od dnia w którym okazało się, że Lucas jest moim bratem rodzice doszczętnie się ode mnie odwrócili.
Nie przejmowali się co robię, gdzie jestem, nic. Pustka. Nie wiedzieliby pewnie gdybym nawet i umarła.
-O co chodzi?
-Wyprowadzamy się.-Powiedział ciszej.
-Ah, żadna nowość. Ile was nie będzie?-Zapytałam.
-Mia, chyba mnie nie zrozumiałaś.-Powiedział zmieszany.
-Co miałabym nie zrozumieć i tak was nie ma w domu praktycznie cały czas.
-Za dwa dni wylatujemy.-Wyjaśnił.
CZYTASZ
Prywatna Ochrona.
RomansCześć, nazywam się Mia. Mia Williams, mam siedemnaście lat. Przez pewien incydent rodzice bojąc się o moje bezpieczeństwo podjęli decyzję o zatrudnieniu mi ochroniarza. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić. W skrócie moje życie obróciło się o...