część 67

1.4K 70 20
                                    

Niechętnie wygrzebałam się z łóżka i poszłam wziąć zimny prysznic, aby choć trochę złagodzić ból głowy, który mi doskwierał.

Umyłam dokładnie ciało wraz z włosami i wyszczotkowałam zęby.

Obiecałam Neilowi, że pójdziemy dziś na spacer z jego siostrą i zdania zamierzałam dotrzymać.

Założyłam szare spodenki i tego samego koloru rozsuwaną bluzę, a pod spód ciemnozielony top.

Na dworze było bardzo słonecznie, przez co nie mogłam niestety pójść w spodniach, lub w dresie, bo najprawdopodobniej bym się utopiła.

Wysuszyłam włosy i dokładnie je wyprostowalam. Na koniec popsikałam się perfumami i gdy byłam już gotowa, napisałam SMS-a do blondyna, który już tu jechał.

Z Williamem nie widziałam się od sytuacji wczoraj.

Mimo wszystko jak na razie nie chciałam go widzieć na oczy.

-Gdzie idziesz?- Zapytał Liam wchodząc do przedpokoju, w którym siedziałam.

-Neil ma przyjechać z siostrą i idziemy na plac zabaw.- Uśmiechnęłam się lekko, uneirajac do końca drugiego buta.

-Mia, ale ty wiesz, że nie mogę puścić się samej.- Powiedział przecierając zaspaną twarz.

-Liam spokojnie, nic mi się nie stanie. Będę z Neilem, który trenował boks więc jestem bezpieczna.

-No dobrze...- Westchnął.- Ale żeby nikt mi się o tym nie dowiedział, ani słowa Lucasowi, a tym bardziej Williamowi.

-Masz to jak w banku.- Uśmiechnęłam się szerzej, składając na jego poliku delikatny pocałunek.

-Przyjechał.- Poinformowałam go, spoglądając w telefon, na którym przyszła mi wiadomość.- Będę za dwie godzinki.

-Uważaj na siebie.- Poslał mi ostatni uśmiech i wyszłam.

Nim się obejrzałam z auta wyskoczyła mała blondynka w dwóch kucykach na głowie.

Uklęknęłam i wystawiłam ramiona tak, aby dziewczynka mogła się we mnie swobodnie wtulić, a kiedy już to zrobiła podniosłam się z nią i obkręciłam parę razy.

-Cześć księżniczko.- Powiedziałam całując jej czoło.

-Ciociu, teskniłam.- Pisnęła.

-Olivia spokojnie, bo udusisz ciocie i kto będzie się z tobą bawił?- Zaśmiał się chłopak, obejmując się na przywitanie.

-Oj tam, oj tam nie przesadzaj.- Wywróciła oczami.

-To co, lody a potem plac zabaw?- Zapytał blondyn.

Nie musiał długo czekać na odpowiedź, bo już po chwili niebieskooka wyrwała się z moich objęć i pobiegła naprzód, ciągnąc brata za rękę.

Była niemożliwa.

Pasowałoby abym odwiedziła również Caroline, którą swoją drogą bardzo zaniedbałam.

Dawno ich nie widziałam.

-Jak sie czujesz?- Wyrwał mnie z zamyśleń blondyn.

-Całkiem dobrze.- Skłamałam.

Nie chciałam, żeby teraz tym się przejmował i zawracał sobie niepotrzebnie głowę. To było po prostu bezsensowne.

-A u ciebie jak tam?- Zapytałam, unosząc kąciki ust.

-A powiem ci, że coraz lepiej.

-Ooo to super.- Powiedziałam szczerze.

-Neeeeil.- Przeciągnęła blond włosa.

Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz