Część 16

2.3K 67 24
                                    

-Przyjaciel Lucasa, będę tutaj do puki nie wróci. Musi coś bardzo ważnego załatwić.- Szybko wytłumaczył i ruszył w moją stronę.

-Lucas już pojechał?- Zapytałam, na co chłopak przytakną głową.

-Mia tak?-Uśmiechnął się lekko.

-Tak. 

-Jestem Liam.- Powiedział, podając mi rękę. Popatrzyłam na niego z uniesioną brwią i ścisnęłam lekko jego dłoń. 

-Mia. Mogą być naleśniki?-Wtrąciła gosposia.

-Bety, nie jestem głodna.-Powiedziałam surowo.- Nie naciskaj.

-Ja naprawdę się o ciebie Mia martwię...-Wyszeptała spuszczając głowę w dół.- Jesteś dla mnie jak córka. Wiesz, że chce dla ciebie dobrze. Spójrz jak ty wyglądasz. Same kości...-Powiedziała na co po raz kolejny przewróciłam oczami i wstałam od stołu. 

-Nie masz o co się martwić. Jeśli będę głodna, to poproszę albo sama sobie coś zrobię.- Podeszłam do niej i po raz kolejny dzisiejszego dnia wtuliłam się w jej ramiona. 

-Ehh, ale obiad masz zjeść.- Powiedziała z powagą w głosie.

-Mhm.- mruknęłam. 

------------------------------------------

Nadszedł wieczór. siedziałam przed toaletką i właśnie zmazywałam makijaż. Zmyłam delikatnie korektor, który znajdował się na policzku i delikatnie wsmarowałam w niego krem. To samo zrobiłam z całą twarzą. 

Rozpuściłam włosy, które były spięte w luźnego koka i je rozczesałam. Podeszłam do szafy i wybrałam czarną, za dużą koszulkę z jakimiś białymi napisami i czarne dresy. Ubrałam przygotowane ciuchy i położyłam się na łóżku, włączając zarazem Netflixa. 

Usłyszałam pukanie do drzwi, w których zaraz znalazł się Liam.

-Mia kola...- Zatrzymał się w miejscu i patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. -Boże co ci się stało??- Podszedł bliżej a ja spojrzałam na niego niezrozumiale.

-co?- Chłopak podszedł bliżej i dotknął mojego policzka na co cicho syknęłam. 

-Aaa to, to nic takiego. Wywróciłam się.- Jęknęłam w poduszkę, wyrywając się przy tym z lekkiego uścisku chłopaka. 

-Mia, ale to nie wygląda na przewrócenie się.- Chrząknął.

Popatrzyłam na niego nie wiedząc co mu odpowiedzieć, następnie spuszczając wzrok.

-Kto ci to zrobił?-spytał mrużąc oczy.

-N-nikt. Wywróciłam się, już mówiłam.- Mruknęłam bawiąc się kocem, przykrywając tym nadgarstki.

-Ymm... I jeśli chodziło ci o kolację to dziękuję, nie jestem  głodna, jadłam obiad.

-Kto ci to zrobił.-Powtórzył nieco głośniej, na co przymknęłam oczy. 

-Zostaw mnie w spokoju, proszę...-Szepnęłam

-Nie, jeśli mi nie powiesz.- tym razem również szepnął.

-No kurwa, przecież ci powiedziałam. Jesteś tak samo wkurwiający jak Lucas. Czy wy nie potraficie trzymać się swoich spraw, tylko do mnie się przyczepiliście? jeśli mówię, że jest okej to kurwa tak jest.- Pierwsza łza spłynęła po moim poliku.- I tak samo z tym, że się wywaliłam, z czym do jasnej cholery macie problem?- druga. -Chce po prostu spokoju... Tylko tego, rozumiesz? Mam dość.-A teraz zalewałam się łzami.- Mam dość tego, że jestem brzydka, gruba i niepotrzebna, ok? I nie pierdol mi tutaj, że tak nie jest.- Dodałam, gdy zielonooki otworzył buzię. 

Chłopak nic nie odpowiedział, tylko usiadł bliżej i mnie przytulił. Leżałam w jego objęciach, kiedy rozległ się dźwięk mojego telefonu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i otarłam twarz dłońmi. Podniosłam poduszkę, pod którą leżał mój telefon. 

Nieznany:

Stęskniłaś się, skarbie?

Zamarłam. 



Prywatna Ochrona. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz