42.

2.8K 164 32
                                    

Ostatnio strasznie długie wychodzą mi te rozdziały 🤔
Powoli, małymi kroczkami zbliżamy się do końca, kochane małpiatki ❤️
___________________________________________

Rose już dawno temu odeszła. Ja stałam cały czas w miejscu powstrzymując łzy, by nie rozmazać swojego ślubnego makijażu. W myślach wmawiałam sobie, że postępuję dobrze, że tak powinno być, a jednocześnie walczyłam sama ze sobą, by w ogóle nie rzucić tego wszystkiego w cholerę, bo każdego dnia miałam coraz bardziej dość tego pierdolonego teatru, tej dramatycznej sztuki, w której grałam niestety główną rolę. Jak na wschodzącą gwiazdę, Alexandrę Brown przystało.

Wtedy nadeszła kolej na Jacob'a. Szedł w moją stronę i mimo, że był jeszcze daleko, czułam nienawiść wydobywającą się z jego spojrzenia, czułam jego złość, jego każdą emocję. Tak samo jak czułam każdą emocję Rosalie..

I chyba w tym momencie przestałam już czuć to co czuję, choć może brzmieć to absurdalnie. Zrozumiałam wtedy też dlaczego od lat noszę miano "upośledzonej emocjonalnie".

Nie dlatego, że nie mam emocji, czy też nie potrafię ich wyrażać, ale dlatego, że czuję je w inny sposób, a czasem odczuwam ich za dużo. I to wcale nie tak, że nie mam zdolności do empatii. Mam tej empatii po prostu za dużo, przez co dorobiłam się tego całego upośledzenia emocjonalnego, bo czując emocje innych zapominam o swoich własnych. Moje odczucia schodzą na dalszy plan, bo nie ma dla nich już miejsca.

Znikają, pozostawiając pustkę w moich oczach. Albo kryją się głęboko na dnie serca, tuż pod goryczą, gniewem i złością. W taki sposób powstaje wyprana z emocji suka. Upośledzona emocjonalnie i życiowo, Alexandra Brown we własnej osobie.

- Czyli już zdecydowałaś, tak?! - zawołał Jacob.

Wyglądał w tej chwili jak napastnik gotowy do walki, zmierzający w stronę swojego przeciwnika. Patrzył na mnie jak na najgorszego wroga, a ja i tak widziałam w jego oczach miłość. Bo kochał mnie jak swoją prawdziwą siostrę albo i nawet córkę.

Gniew, pustka, gniew, pustka, złość...

Powtarzałam sobie w myślach te słowa, by przypadkiem nie dopuścić do siebie emocji, których pozbyłam się, a raczej które ukryłam, zamaskowałam i zamknęłam głęboko w sobie.

Tak będzie lepiej.

Gniew, pustka, złość, nicość..

- CZY MOŻESZ PRZESTAĆ PATRZEĆ SIĘ NA MNIE SPOJRZENIEM PORCELANOWEJ LALKI NA EKSPOZYCJI W PIERDOLONYM SKLEPIE?! - Potrząsnął mocno moimi ramionami. - MOŻESZ SPOJRZEĆ NA MNIE NORMALNIE?!

Milczałam nie pokazując tego co mogłam czuć. Ale nie czułam w tej chwili już nic. Nic prócz jego żalu i bólu, którego niestety nie potrafiłam stłumić, tak jak własnych emocji.

Patrzyłam na niego beznamiętnie czekając na to, aż to wszystko się skończy. Aż odwróci się jak Rose i odejdzie. Aż odprowadzę go wzrokiem już po raz ostatni.

- Spójrz na mnie normalnie, błagam.. Po prostu spójrz normalnie.

Chcę, ale nie potrafię.

Chcę, ale, kurwa, nie mogę.

- CZY MOŻESZ W KOŃCU PRZESTAĆ ROZPIERDALAĆ SOBIE ŻYCIE?!

Nie mogę, bo jeśli przestanę to rozpierdolę życie JEJ.

Bo jestem jak trucizna, Jacob. Jak pułapka, jak wszystko co najgorsze. Przyciągam samo zło i same kłopoty za pośrednictwem tego, że nazywam się "Brown". A Browny nie są stworzone do normalnego, szczęśliwego życia, a nie dla nich pisana jest miłość. Browny mają zaplanowaną każdą jego sekundę, a jeśli tylko wyrwiesz się z tego schematu, na nowo jesteś pułapką, w którą wpadają twoi bliscy.

Pani Mecenas [ZAKOŃCZONE ☑️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz