38.

2.1K 140 59
                                    

Jak sądzicie? Wygra pani prokurator czy pani adwokat?
___________________________________________

- Lindo, mów mi wszystko co wiesz - powiedziałam od razu jak tylko otworzyłam drzwi do biura.

Czterdziestoletnia kobieta o miodowych włosach obdarzyła mnie swoim zielonym spojrzeniem i uśmiechnęła się szeroko.

- Cieszę się, że wzięłaś tą sprawę.

Dłonią wskazała na pokaźne akta, które od razu wzięłam do ręki.

- Szybko, bo się rozmyślę - powiedziałam uśmiechając się niewinnie.

- Ofiarą jest czternastolatka, sprawcą jest trzydziestopięcioletni mężczyzna. Zgłaszana była wobec niego przemoc domowa, ale gość nie poniósł żadnych konsekwencji, był też podejrzany o molestowanie seksualne, ale wybronił się. Ogólnie jest nauczycielem w liceum, po rozwodzie, ma dwójkę małych dzieci.

- Jak wygląda sprawa z dowodami?

- Mamy zabezpieczone jego DNA. Wina jest pewna, ale obawiam się, że będzie ciężko wnosić o najwyższy wymiar kary.

- Z jakiej racji? Z tego co widzę mamy zeznania ofiary, mamy DNA, do tego ofiara leczy się psychiatrycznie. Dlaczego nie przesłuchaliście jego żony?

- Jej zeznania mogłyby nam pogmatwać sprawę jeszcze bardziej.. - Westchnęła Linda. - Kobieta najprawdopodobniej jest zastraszana. Broni męża i stoi za nim murem. Rozwód tłumaczy swoją winą i podkreśla cały czas jakim to nie jest dobrym ojcem.

- Może i ojcem jest dobrym, ale czy mężem? - Zamysliłam się. - Przecież mogłabym z nią porozmawiać. Dlaczego wcześniej nie dałaś mi znać?!

- Nic byś nie wskórała, Rose. Jego adwokatka ją omamiła i już się do niej dobrała.

- Ale mogłabym spróbować.

- To nie takie proste.

- Żadna sprawa nie jest prosta - powiedziałam twardo.

- Wiem, ale.. Skupmy się na tym co mamy. Największą przeszkodą będzie tak jak mówiłam upierdliwa pani mecenas.

- Zapewne nieźle zdesperowana, skoro podjęła się tego, by bronić gwałciciela. - Prychnęłam. - Z jakiej ona jest kancelarii?

- Ona jest swoją własną kancelarią.

- Czyli za wszelką cenę chce rozbudować swoją firmę. Stąd ta desperacja. - Przewróciłam oczami.

- Lepiej byś jej nie lekceważyła - powiedziała poważnie Linda.

- Jakiś pseudoobrońca może mi co najwyżej nafikać. Co ona może zrobić? Co najwyżej wydłużyć okres próby zwyrolowi, ale on i tak będzie siedział za kratkami. - Wzruszyłam ramionami.

Linda pokręciła głową z politowaniem. Zajełyśmy się omawianiem sprawy, zapoznałam się z aktami, dowodami i masą różnych innych dokumentów. Zazwyczaj do rozprawy przygotowywałam się z dużym wyprzedzeniem, a nie dzień przed, dlatego ta sprawa będzie dla mnie nie lada wyzwaniem.

Wyszłam od Lindy wieczorem. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam masę nieodebranych połączeń od Rebecci.

- Cholera.. - Westchnęłam.

Przecież muszę wrócić do domu, a ona na pewno chce rozmawiać o tym co zaszło. Tyle, że ja nie chcę z nią o tym rozmawiać i najchętniej bym olała temat. Nie mogę jednak unikać swojej współlokatorki w nieskończoność, a prędzej czy później będę musiała z nią porozmawiać. Tylko co ja jej powiem? "Rebecca, przespałam się z tobą i nawet tego nie pamiętam, ale może to i lepiej i nie wracajmy do tego tematu"?!

Pani Mecenas [ZAKOŃCZONE ☑️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz