Wattpad mi namieszał w poprzednim rozdziale, bo ogarnęłam, że zdjęcia z rozdziału się usunęły. Są to screenshoty z chatu wzbogacające tą opowieść. Jeśli nie widzieliście ich to się cofnijcie, bo bez nich rozdział momentami mógł wydawać się niezrozumiały.
Pozdrawiam was, dzidziusie małpiatki ❤️
~°~Nadszedł w końcu wieczór i koniec mojej zmiany. Eric jak zawsze sprzątał kuchnię i szykował rzeczy na jutro, by było mniej do roboty następnego dnia. Ja z kolei zajęłam się myciem stołów po gościach. Byłam naprawdę zmęczona, zarówno fizycznie jak i psychicznie.
Dochodząc do ostatnich stolików tuż przy wyjściu dostrzegłam bukiet róż przy ostatnim stoliku obok wyjścia, tam gdzie jeszcze chwilę temu siedziałyśmy z Alex.
Podeszłam do stolika, by przyjrzeć się z bliska pięknym kwiatom. Prawdopodobnie umknęło mi to, że ktoś zostawił bukiet kwiatów. Podniosłam kwiaty, by wstawić je do wazonu. Szkoda, by zwiędły. Być może jutro ktoś po nie wróci. Ja bym wróciła. Bardzo chciałabym dostać kwiaty od kogoś.. Do tego róże..
Dostrzegłam mały liścik. Ciekawość wygrała i postanowiłam go przeczytać. Ciekawe cóż to nabazgrał tajemniczy romantyk.
"O wielu rzeczach jestem w stanie zapomnieć, ale nie o twoich błękitnych oczach. Jesteś dla mnie błękitną różą, rzadką i nieosiągalną. I żadna czerwona róża nie będzie w stanie mnie już uszczęśliwić
– A"
Nie dowierzałam własnym oczom. Poczułam jakby coś przeszyło mnie na wylot, prosto w serce. Ten mętlik w głowie, bałagan w sercu, radość, ale jednocześnie ból. Do tego to mrowienie w opuszkach palców w których trzymałam karteczkę z listem. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Łzy szczęścia i bólu, gdyż czułam radość będąc jednocześnie przygnębiona. Łzy prawdziwego wzruszenia połączonego z mieszanką różnych, skrajnych emocji.
Usiadłam na krześle czując zawroty w głowie i patrzyłam w przestrzeń.
„I żadna czerwona róża nie będzie w stanie mnie uszczęśliwić”
Te słowa w kółko odbijały się echem w mojej głowie i nie potrafiłam zebrać myśli. Łzy cały czas płynęły z moich oczu, jednak usta nie mogły powstrzymać delikatnego uśmiechu. Patrzyłam na róże, drżącymi rękoma trzymając najpiękniejszy list jaki od kogoś w życiu dostałam.
– Rose? Dlaczego się nie zbierasz?
Eric podszedł do mnie. Zobaczył w jakim emocjonalnym stanie jestem i po prostu mnie przytulił. Podałam mu do ręki liścik, który przeczytał po czym westchnął.
– Cóż.. Nawet mnie to ujęło, jednak.. Tobie musi naprawdę na niej zależeć skoro płaczesz.
– Sama już nie wiem. – Spuściłam głowę w dół. – Nic nie wiem. Nie wiem co myśleć, ani co czuć. Nie wiem co robić..
– Nie myśl nic, a wtedy zrozumiesz co czujesz. A po drugie zadaj sobie pytanie co CZUJESZ, a nie co POWINNAŚ czuć.
– Myślisz?
– Ja nie myślę i ty też nie myśl. – Uśmiechnął się pokrzepiająco. – Po prostu pozwól sobie na szczęście, Rose. Bo zasługujesz na wszystko co najlepsze. I uwierz mi, że ta dziewczyna również.
~°~
Schodziłam na dół wściekła jak diabli, by wygarnąć swojej matce za jej nieobecność, a ojcu za chwytanie się brzytwy, czyli sprowadzenie jej tu.
Jednak chciałam wyglądać dumnie przed nią i nie dać po sobie poznać bólu. Jeśli ona za mną nie tęskniła to ja nie chciałam dać po sobie pokazać, że ja cholernie za nią tęskniłam każdego pieprzonego dnia.
![](https://img.wattpad.com/cover/207403765-288-k251332.jpg)
CZYTASZ
Pani Mecenas [ZAKOŃCZONE ☑️]
Storie d'amoreTa opowieść nie jest łatwa, jest to popierdolony emocjonalny rollercoaster, bo tak wyszło. Po prostu uprzedzam. ~°~ Rosalie Davidson i Alexandra Brown to dwie najlepsze studentki prawa, które nieustannie rywalizują ze sobą. Obydwie różniące się od s...