9.

3.7K 193 75
                                    

Dziewczyna spojrzała mi prosto w oczy i otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Przez chwilę sprawiała wrażenie jakby nie wiedziała co odpowiedzieć. Była zmieszana, jednak po chwili uśmiechnęła się szczerze.

– P-przepraszam. Wygłupiłam się – powiedziałam nieśmiało skręcając się z zażenowania. – Chodziło mi o to, że miałybyśmy więcej czasu na zrobienie pracy i mogłybyśmy zająć się nią już w pierwszy dzień świąt.

Dostrzegłam jej uśmiech. Moje serce znów szybciej zabiło. Wszystkie dzisiejsze negatywne emocje, którymi pałałam do niej gdzieś uleciały.. Jedyne co teraz czułam wobec niej to zachwyt jej pięknymi, ciemnymi oczami.

– Nie, nie wygłupiłaś się. – Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. – W sumie czemu nie? Jeśli twoja rodzina nie będzie miała nic przeciwko.

– Nie będą mieli! – Ucieszyłam się.

– No to w drogę.

Dojechałyśmy na miejsce. Stanęłyśmy przed drzwiami mojego rodzinnego domu. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam w drzwi.

– Rose! – zawołała moja mama przytulając mnie. – Kogo nam tu przyprowadziłaś? – Spojrzała z zaciekawieniem na moją towarzyszkę.

– To koleżanka ze studiów. Alexandra. – Uśmiechnęłam się nie wiedząc jak powinnam według prawdy określić ją. Jeszcze jakiś czas temu powiedziałabym po prostu, że jest moim najgorszym wrogiem, jednak teraz nasza relacja była tak zawiła, że nie wiedziałam jak ją nazwać czy też opisać. – Chciałam, by po raz pierwszy w życiu mogła prawdziwie spędzić święta. 

Alex spojrzała na mnie i rozchyliła swoje usta, jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk.

– Miło mi państwa poznać. – Uśmiechnęła się do mojej mamy i mojego taty. – Mam nadzieję, że moja obecność nie będzie sprawiać problemu.

– Ależ oczywiście, że nie! Zapraszam cię, kochanie.

Alex rozejrzała się po pomieszczeniu, gdy moi rodzice powędrowali do kuchni.

– Raczej nie jesteś przyzwyczajona do takich warunków.

– Bez przesady. Nie jestem żadną damą na salonach. – Westchnęła. – Ten dom jest uroczy.

Albo jest opętana, albo porwali ja kosmici, którzy zamiast Alex wstawili zaprogramowanego w zły sposób robota, albo dziewczyna spotkała swojego sobowtóra, z którym zmieniła się rolami i popija właśnie drinka na jakichś Malediwach czy innych Kambodżach! Prawdziwa Alexandra Brown z niezadowoloną miną powiedziałaby raczej „Oh, jak tu ciasno, brudno!” albo dostałaby zawału serca na samą myśl, że miałaby tu spędzić choć JEDNĄ noc...

– Wszystko prawie gotowe! – zawołała mama, gdy weszłyśmy do kuchni. – Muszę pomęczyć się z pierogami.

– Chętnie pomogę – odpowiedziała Alex, po czym zaczęła wyręczać moją mamę w wyrabianiu ciasta na pierogi.

– Złotko, nie możesz! Przecież jesteś gościem.

– Lubię robić pierogi, a dawno nie miałam okazji, by to zrobić.

Siedziałam przy stole i patrzyłam na dziewczynę. Nie mogłam, a wręcz nie potrafiłam oderwać od niej wzroku. Nawet poczułam się zazdrosna przez to jak od czasu do czasu wesoło śmiała się z moją mamą, rozmawiała. Wyglądało to tak jakby moja mama znalazła sobie drugą córkę. Nie sądziłam, że Alex kiedykolwiek w życiu miała styczność z kuchnią, a jednak praca w kuchni wraz z moją mamą szła jej naprawdę dobrze. Wydawało mi się, że należy do takich osób, którym służba daje śniadanie do łóżka, a obiad podtyka pod nos. Ta dziewczyna.. Ona każdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej. I coraz bardziej mi się podoba. A nie powinno..

Pani Mecenas [ZAKOŃCZONE ☑️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz