5. Nie wierze Ci

964 35 0
                                    

Budzę się z delikatnym bólem głowy.
Elijah najwyraźniej skręcił mi kark.

Rozglądam się dookoła zauważając, ze nie znajduje się już na zewnątrz, a w jakiejś małej, słabo oświeconej celi. W dodatku założyli mi jakieś dziwne łańcuchy na ręce, przez które moje ruchy są ograniczone.  Na wszelki wypadek sprawdziłam czy one i ściany nie mają w sobie magii.
Nie moją. Ani odrobine.

- Widzę, ze królewna już się obudziła - wchodzi do pomieszczenia Klaus. Słowo daje, ze gdy wejdzie do celi urwę mu łeb. Jeśli uda mi się uwolnić z tych kajdan - Jak się spało?  - z premedytacją i pełną pogardą wiesza klucz do celi centralnie naprzeciwko mnie. Oczywiście przez łańcuchy i kraty nie jestem w stanie ich dosięgnąć

- Znakomicie - usiadłam na ziemi opierając się plecami o ścianę - Uwielbiam gdy ktoś kręci mi kark i więzi - widzę zadowolenie na jego twarzy.
Myśli, ze wygrał.

- Polecam się na przyszłość - usiadł na przeciwko mnie, ale tak, ze nadal dzieli nas metal. Gdyby nie te kajdany już dawno bym się stąd uwolniła -A teraz porozmawiajmy na poważnie - jego wyraz twarzy raptownie się zmienił - Dla kogo pracujesz ?

- Dla nikogo - jaki z niego paranoik - Przyjechałam tu aby znaleźć Chrisa, serio - mówiłam powoli, tak aby zrozumiał,ze nie kłamie

- Mam ci tak po prostu zaufać? - jak on mnie denerwuje...- Dziewczynie, która powinna zginąć kilkaset lat temu za zamordowanie mojego brata? - a wiec o to chodzi

- Mówiłam już, ze nie ja go zabiłam- przewróciłam oczami

- Nie wierze ci

- Dobra, wierz w co chcesz - westchnęłam. Przez ponad tysiąc lat jestem obwiniana za coś, czego nie zrobiłam. Więcej nie zrobi mi różnicy. - Ile zamierzacie mnie tutaj więzić ?

- Dopóki nie powiesz prawdy - nie no zaraz zwariuje. Ile mam mu jeszcze tłumaczyć ? - A narazie gnij tu sobie - w wampirzym tępie wyszedł z ( jak się domyślam) podziemi.

Minęło kilka minut, może godzin, a ja cały czas czuje silne uczucie pragnienia. Nie piłam krwi od wczoraj i już zaczynam odczuwać tego skutki.
Jedno jest pewne.
Jak stąd wyjdę urządzę sobie ucztę.
Wszyscy mieszkańcy zaproszeni.

- Wszystko w porządku? - słyszę wchodzącą do lochu dziewczynę - Co oni ci zrobili? - to ta kelnerka z baru.

- Po...pomocy..- powiedziałam lekko wystraszonym, piskliwym głosem, udając zdecydowanie słabszą niż jestem. Ludzie mają tak dobre serca..- On.. on. mnie uwięził..

- Klaus? - jaka ona naiwna

- Ch.. chyba - skuliłam się zasłaniając oczy rękoma. Zrobiłam to specjalnie tak, żeby zauważyła łańcuchy- Tak bardzo się boje - udałam płacz. Działa. Słyszę szybsze bicie jej serca - Ale ty uciekaj - z załzawionymi oczami spojrzałam na nią. - Jeszcze ciebie uwięzi

- On mi nic nie zrobi - powiedziała pewnie zaczynajac się rozglądać - Wiesz może gdzie ukryli klucze?

- Za tobą - ślepota.

Blondynka wzięła klucze do ręki i lekko drżącymi dłońmi zaczęła otwierać cele. Gdy w końcu jej się to udało podeszła do mnie pewnym krokiem.

- W porządku - powiedziała uspokajającym głosem - Zaraz wszystko będzie dobrze - ręce wolne

- Dziękuje - szybko wstałam z brudnej ziemi i chwyciłam dziewczynę za włosy - Za to tez - wysunęłam kły i wbiłam je w tętnice dziewczyny.- A! - bierze werbenę

Wiedząc, ze jej krew nie nadaje się do picia szybko opuściłam tamto pomieszczenie zostawiajac dziewczynę samą z rozerwanym gardłem.

Jestem wolna

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz