45. Nie chcemy źle

459 28 1
                                    

-Kosmotus albida monto de zegar - kończymy wypowiadać zaklęcie. Słyszę jak za drzwiami Klaus kłócić się z Hayley - Motus amidar gward de zawadara. Kaeral da widza wikus dam wigda. De Camus of de sumisa -czuje jak moje ciało stopniowo opuszcza magia.
Udało się.

- Jesteśmy tu zamknięte - powiedziała Freya, gdy skończyłyśmy wymawiać zaklęcie.

- Jeśli chcemy, żeby wszyscy z tego wyszli żywi, trzeba rozdzielić tamtą dwójkę.

- I wszystko, na spokojnie, wytłumaczyć Hayley - pokiwałam głową na znak, ze się rozumiemy i w wampirzym tępie wyszłam z pokoju.

W salonie zobaczyłam hybrydę trzymającą za włosy wilkołaka. W oczach Hayley widzę tylko złość.

- Klaus, puść ją - powiedziałam ,czym zwróciłam na sobie ich uwagę. Klaus spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, na co ja pewnie pokiwałam głową.

Gdy tylko ciężarna była w stanie się poruszyć, pobiegła w stronę drzwi. Czekała ją jednak przykra niespodzianka

- Co wyście zrobili ?! - próbuje wyważyć drzwi. Zaklęcie jest jednak silniejsze - Masz mnie uwolnić, bo..- próbuje mnie zaatakować, lecz szybko wymawiam zaklęcie, przez które nie może się ruszyć.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie - zrobiłam krok w jej stronę - Nie sprawiam Ci bólu tylko dlatego, ze bolałoby to tez dziecko - staje z nią twarzą w twarz - Nie pozwolę, by maluchowi coś się stało, rozumiesz ? Dlatego tu jesteś. Na powierzchni nie jest bezpie.. Ał -skuliłam się delikatnie, czując ból brzucha.

- Alice? Wszystko w....- nie skończył, bo ja pobiegłam w stronę łazienki. Od kiedy ja wymiotuje ?

Po kilku chwilach wracam z łazienki i zachowuje się jakby zupełnie nic sie przed chwilą nią stało.

- Na powierzchni jest niebezpiecznie. Nie możemy pozwolić, aby coś stało sie dziecku. - ruchem ręki sprawiam, ze Hayley znowu może sie ruszać.

- Co mu grozi ? - pyta już spokojnym tonem głosu. Chyba zrozumiała, ze nie chcemy dla niej źle.

Nagle usłyszeliśmy krzyk ludzi. Nie, raczej wilkołaków.

- Nie mogę pozwolić, by oni tam ginęli - powiedziała, patrząc raz na mnie, raz na Klausa.

- Wiec im to powiedz - do pomieszczenia weszła Freya, która rzuciła swój telefon wilkołaczycy. Zgaduje, że była ona połączona z Elijahem, który jest na dworze. - A ty chodź ze mną. - spojrzała na mnie - Trzeba sprawdzić co ci jest

- Nic mi nie jest - stoję w miejscu - Naprawdę..

- Freya ma racje - Klaus złapał mnie za ramiona i zaczął pchać w stronę pokoju blondynki - Trzeba cię zbadać

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz