27. Gratulacje

596 31 0
                                    

Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce Klaus odrazu kazał się rozdzielić. On poszedł prostą ścieżką, a ja muszę przedzierać się między krzakami i trującym bluszczem. Ehh.... Na co ja się zgodziłam ?

Gdy w końcu udało mi się dojść do domu, w którym rzekomo Lucien przetrzymywał Mikaelsonów i Hayley ,dość szybko zorientowałam się, ze ich tam nie ma. Kto by pomyślał, ze nie będzie ich w najbardziej oczywistym miejscu? Najwyraźniej nie Klaus.

Obeszłam dom dookoła. Z tego co widzę blondynowi nie chciało się na mnie zaczekać i sam poszedł ich szukać.

Przewróciłam oczami i uklękłam. Położyłam ręce na ziemi i wypowiedziałam trochę zmodyfikowane zaklęcie lokalizujące. Jeśli ktoś tu był, znajdę go

***
Klaus

Nie znalazłem Luciena.
Nie ma czasu, aby zaczekać aż Alice przyjdzie, wiec w pojedynkę ruszyłem znaleźć drania. Pytanie tylko czym go zabije, bo wątpię aby było to tak proste jak jest ze zwykłym wampirem. Nawet lepiej. Będę testował na nim kołki ze wszystkich drzew sprawiajàc mu przy tym ból. Dużo bólu. Zasłużył na to.

- Przestań! - z oddali usłyszałem błagający krzyk siostry. W wampirzym tępie dostałem się na polane, gdzie zastałem nieprzyjemny widok. Nieprzytomny Elijah leży w kałuży krwi. Zapewne musiał przedtem walczyć z Lucienem, bo cały jego garnitur jest zniszczony, a on sam ma wszędzie krew.
Freya niedaleko niego zwija się z bólu, a Hayley, której twarz jest cała we krwi, jest trzymana przez podróbkę pierwszego.

- Puść ich - powiedziałem chłodnym, nie przyjmującym sprzeciwu głosem. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia

- Kogo ja tu widzę.... A gdzie się podział twój zdrowy rozsądek ? - ma na myśli Alice?
Szybko podniosłem z ziemi gałąź i zamachnąłem się chcą nią w niego rzucić - Nie radzę - przebił klatkę piersiową Hayley , tym samym trzymając ją za serce - Jeśli to zrobisz dziewczyna zginie - wilkołaczyca zaczęła pluć własną krwią. Niechętnie puściłem swoją broń - A teraz klękaj - on sobie żartuje

- Nik..- Hayley starała się coś powiedzieć, lecz po chwili zrezygnowała z tego pomysłu. Najmniejszy ruch może spowodować jej śmierć.

- Klękaj! - Lucien się niecierpliwi. Spojrzałem mu w oczy i spełniłem jego rozkaz. Życie Hayley jest ważniejsze niż moja duma - I kto teraz rządzi, co?! - spuściłem wzrok. Słowo daje, ze gdy tylko ją puści, rozerwę mu gardło - I kto teraz jest najpotężniej... - cisza.

- Napewno nie ty - szybko wstałem z klęczek i popatrzyłem na Alice. Zakradła się od tylu i gdy tylko Lucien stracił czujność zaatakowała. Zrobiła to niezwykle przemyślanie, bo mimo tego, ze brunet trzymał w ręku serce Hayley, tej się nic nie stało. - Wszytko z wami okej? - spojrzała na każdego z nas po kolei. Najdłużej jednak przyglądała się brązowowłosej - Jestem Alice - wyciągnęła rękę w jej stronę tym samym proponując pomoc we wstaniu.
Hayley przyjęła pomoc przedstawiając się heretyczce.

- Ze mną wszytko w porządku - Freya wstała z ziemi, czym skupiła na sobie uwagę - kosmatos ladaka ilana kidua - wypowiedziała zaklęcie - Trzeba go gdzieś zamknąć zanim się obudzi.

Freya, Hayley i Lucien pojechali jednym autem, a ja Alice i nadal nieprzytomny Elijah drugim. Musiałem przytachać dwa ciała do dwóch gdzie indziej zaparkowanych samochodów.
Mam dość tego dnia.

- Mogłeś powiedzieć - Alice zaczęła rozmowę zapinają swój pas - Gratulacje. Będziesz tatusiem

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz