- Nie ruszaj się - mówię do jakiegoś człowieka. Tym razem padło na nieznanego mi blondyna z niezbyt ładna twarzą. Ale krew ma pyszną.
Przed moją małą ucztą ochłonęłam moc z pobliskich domów. Ułatwiłam przy tym zwykłym wampirom wejście do nich.
- Widzę, ze nie zapoznałaś się jeszcze z zasadami panującymi w mieście - słyszę głos za sobą i odwracam się w jego kierunku przerywając jedzenie.
Chłopak pod wpływem perswazji nadal stoi obok mnie.- Oh.. zasady - wytarłam dłonią ubrudzone od krwi usta - Mógłbyś je przypomnieć? - ciekawi mnie jak sobie to wymyślił.
Słyszałam o Marcelu. Plotki mówią, ze zanim pierwotni wrócili do miasta to on mial władze.
I podobno całkiem nieźle nastraszył czarownice.-Ludźmi żywimy się tylko podczas imprez zorganizowanych w tym celu - zaczął - A przede wszystkim nie krzywdzimy przyjaciół - spojrzał na mnie wymownie
- Kogo masz na myśli ? - obejrzałam się patrząc na leżące obok mnie martwe ciała. Któryś z nich to jego przyjaciel?
- Camille - patrze na niego nadal nie wiedząc o kogo chodzi - Barmanka, która pomogła ci uciec od Mikaelsonów - ach.. tak, pamietam
- I co z nią ? - nie rozumiem - Przecież zostawiłam ją przy życiu - Marcem westchną
- Gdyby nie miała werbeny we krwi bez skrupułów byś ją zabiła - nie zapędzaj się tak
- Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz - spojrzałam raz na niego raz na moją wcześniejszą ofiarę - Gdybym naprawdę chciała jej śmierci wyssałabym z niej życiodajną energię - chwyciłam blondyna za rękę i dla potwierdzenia moich słów zrobiłam to z nim.
Padł trupem - Ale cenie sobie jej dobre serce - w końcu pomogła mi uciec- W każdym razie nie chciałbym, aby taka sytuacja więcej się powtórzyła - nie speszył się. - Z przypadkowymi ludźmi również - odwrócił się na pięcie i zaczął iść w tylko sobie znanym kierunku
- Bo co ? - nadal stoję w tej samej pozycji. Marcel zatrzymał się, lecz nie odwrócił
-Wyciągnę konsekwencje - w wampirzym tępie zniknął mi z pola widzenia.
On myśli, ze się przestraszę pięćsetletniego wampirka?Tak czy inaczej odechciało mi się jeść.
Wrzuciłam ciała swoich ofiar do pobliskich kontenerów i skierowała się w stronę Rousseau'sa.
Ciekawe czy Camille ma teraz zmianę.
Chętnie bym jej osobiście podziękowała za ratunek
CZYTASZ
Old Friend | Mikaelson
مصاص دماءCo takiego musiało się stać, aby Alice, niegdyś miła, wrażliwa na cudzą krzywdę dziewczyna, Dziś była sarkastyczną, przebiegłą i nieobliczalną heretyczką ? Alice przyjeżdża do Nowego Orleanu... Jak zareaguje na wieść, że pierwotne wampiry są w m...