- Przecież sama mi się przedstawiłaś - zaczął improwizować - Nie pamiętasz ? - trzeba przyznać, ze postać podająca się za Chrisa bardzo dobrze kłamie. Szkoda tylko, ze nie pomyślał o tym, ze prawdziwy właściciel ciała nie umie tego robić praktycznie w ogóle.
Przez to bardzo łatwo rozpoznać oszusta.- Wiesz..- przeciągnęłam udając, ze się zastanawiam- Jestem już chyba na tyle stara, ze nie pamietam abym przedstawiła ci się tym imieniem
- A widzisz? - uśmiechną się cwanie - Doskonale pamietam jak...- dobra. Koniec tych kłamstw
- Powiesz kim jesteś czy mam sama się tego dowiedzieć ?- wyjęłam rękę z kieszeni i dla lepszego efektu zaczęłam bawić się jago włosami. Oczywiście używając telekinezy. Nie wiadomo gdzie się szlajał wcześniej.
- Oj..Alice, Alice - w końcu przestał udawać blondyna i przeczesał ręką włosy sprawiając, ze przestałam już je kontrolować - Ale żeby nie rozpoznać swojego dawnego przyjaciela? - Hmm... pomyślmy
Dawny przyjaciel, prawdziwe imię i potężna magia.
Mikaelson.
Z tego co mi wiadomo to Rebeka, Elijah i Niklaus trzymają się razem. Fin jest trzymany w trumnie przez młodszego brata, a ciało Kola zostało zniszczone przez kołek z białego dębu.- Kol Mikaelson - mówię, gdy dociera do mnie, ze to z nim mam do czynienia - A twój koleszka to zapewne Fin - dodaje widząc, ze ciemnoskóry wstaje z ziemi
- Myślałem, ze zdechłaś kilka wieków temu - staje obok brata.
- A ja miałam nadzieje, ze Niklaus nigdy nie wyjmie sztyletu z twojego serca - odgryzłam się - Ale widzę, ze poleciałeś po pomoc do mamusi - uśmiechnęłam się wrednie - Finem się nie dziwie, ale ty Kol ? Zawsze robiący wszystko po swojemu, najbardziej nieprzewidywalny z rodzeństwa, tak po prostu staną po stronie matki ? Tego się nie spodziewałam - wiem, ze stąpam po cienkiej granicy. Ale co ja poradzę ? To silniejsze ode mnie.
- Lepiej powiedz czego szukasz w mieście - odezwał
się starszy, gestem dłoni uspokajając Kola.
Nie wiem co oni chcą osiągnąć tymi poważnymi wyrazami twarzy.- Jego - wskazałam na blondyna - Ale widzę, ze nie zastałam właściciela w jego ciele. Trudno. Pozdrówcie ode mnie rodzinkę - odwróciłam się i zaczęłam iść. Nie minęło nawet kilka chwil, gdy usłyszałam kroki za sobą- Tak bardzo się za mną stęskniliście, ze nie umiecie się rozstać ?- powiedziałam nadal stojąc do nich tyłem.
- Pomyśleliśmy, ze zechciałabyś odwiedzić również naszą matkę - głos zabrał Kol - W końcu tak dobrze się kiedyś dogadywałyście..
- Nie tęsknie za Esther - odwróciłam się - Możecie jej to przekazać
- Myśle jednak, ze sama powinnaś jej to powiedzieć - Fin używając mocy rzucił we mnie odłamkiem płotu domu znajdującego się niedaleko nas.
Złapałam go- Serio myślałeś, ze czymś takim mnie zatrzymasz? - zadrwiłam bawiąc się drewnem
- Jednym nie - nagle wszystkie deski z płotu zaczęły gromadzić się obok nich - Ale tym już tak
Wszystkie deski z ogromną prędkością zaczęły lecieć w moim kierunku. Dzięki magii i wampirzej prędkości żadnej z nich nie udało się mnie zranić.
Gdy ostatnia deska spudłowała, podniosłam z ziemi dwie z nich.
- Nigdy więcej tego nie róbcie - jednym ruchem ręki powaliłam pierwotnych na ziemie sprawiając, ze nie są w stanie się poruszyć - Chyba, ze chcecie zginąć- rzuciłam drewno, a gdy znalazło się ono tuż nad sercem każdego z nich zatrzymałam atak. Gdyby nie ten ruch obaj leżeliby już martwi - Następnym razem nie będę tak litościwa.
CZYTASZ
Old Friend | Mikaelson
مصاص دماءCo takiego musiało się stać, aby Alice, niegdyś miła, wrażliwa na cudzą krzywdę dziewczyna, Dziś była sarkastyczną, przebiegłą i nieobliczalną heretyczką ? Alice przyjeżdża do Nowego Orleanu... Jak zareaguje na wieść, że pierwotne wampiry są w m...