13. Wody...

741 40 0
                                    

Budzę się będąc w tej samej celi co kilkanaście dni temu. Tak naprawdę zmieniły się tylko kajdany, które tym razem sprawiają, ze nie tylko nie mogę się ruszyć, ale także czarować. Mogę się założyć, ze ten dodatek to sprawa Luciena. Chyba, ze pierwotni znaleźli te kajdany już wcześniej.

- Pić mi się chce! - krzyczę tak, aby mieszkańcy będący na górze mnie usłyszeli. Jak mają mnie tu więzić to niech chociaż robią to tak, abym nie miała ochoty stąd uciec.

- Naprawdę myślisz, ze damy ci krew?! - słyszę głos Rebeki, która najwyraźniej znajduje się nade mną. Gdyby nie nasze nadzwyczaj wyostrzone zmysły zapewne nie usłyszałybyśmy sie.

- Nie zapominaj, ze jestem w połowie czarownicą! Potrzebuje się nawadniać co jakiś czas! - nie chce mi się pic krwi, a wody. Naprawdę chce mi się pic

- Trzymaj- po jakimś czasie Rebeka wchodzi do „więzienia" i rzuca mi do celi butelkę wody. Oczywiście nie byłaby Mikaelsonem gdyby nie zrobiłaby tego w taki sposób, ze nie mogę jej dosięgnąć

-To ma być zabawne czy jak? - opieram się plecami o ścianę - Naprawdę robisz to, co powie ci Klaus - prychnęłam nawet nie starając się podnieść butelki. Pierwotna przewróciła oczami

- Zróbmy tak..- westchnęła - Zagramy w pytania. Ty pytasz o coś mnie, a ja ciebie. W zamian za twoją szczerą odpowiedz dostajesz wodę - spojrzała na butelke - Naprawdę z twojego punktu widzenia wyglądało to tak, jak powiedziałaś wczoraj?- nawiązała do wczorajszej sytuacji. Chyba wczorajszej.
Tak na dobrą sprawę to nie wiem ile czasu minęło od tamtej chwili . Może dzień, może dwa...

- A co ty dostajesz w zamian za szczerą odpowiedz na moje pytanie ? - pytam, bo wcześniej nie dała mi na to czasu

- Nic - to co to za zabawa? - Nie musisz wierzyć w to co mówię- i kto to mówi?!

- Mówiłam szczerze - westchnęłam pochylając głowę do tylu - Naprawdę byliście dla mnie bardzo ważni - odpowiadam pełnym znaniem, aby ta na pewno zrozumiała - Jesteś zadowolona z tego życia? - zadaje pytanie.

- Tego ?

- Z wampirzego - sprecyzowałam - Po chłopakach odrazu widać który jest bardziej, a który mniej z tego zadowolony - Klaus i Fin to zupełnie dwie inne bajki- Ale po tobie tego nie widać

- Cieszę się z tego, ze jestem razem z braćmi - odpowiedziała - Kto cię przemienił? - okej? Tego pytania się nie spodziewałam

- Nie wiem - mówię obojętnie i o dziwo nie kłamie. Nie jestem heretykiem z wyboru i nie obchodzi mnie już kto i dlaczego podrzucił mi swojej krwi. Kiedyś go  szukałam, ale równie dobrze może już nie żyć. Przecież minęło tyle lat.. - Nadal lubisz te niebieskie kwiaty co zbieraliśmy twojej matce?

- Widziałam ładniejsze, ale nadal są jednymi z moich ulubionych - mówi chyba nie do końca zadowolona z mojej wcześniejszej odpowiedzi - Dlaczego Nowy Orlean?

- Sama nie wiem. Popatrzyłam na mapę i..- zobaczyłam, ze patrzy na mnie wzrokiem mówiącym, żebym nawet nie próbowała kłamać. Jak mi się chce pic... - Dobra..  Przyjechałam aby znaleźć brata koleżanki. Udało się, ale przy okazji odkryłam, ze jesteście w mieście. Zadowolona? - pierwszy raz w życiu czuje, ze brakuje mi czegoś bardziej od krwi. Woda zdaje się być tak blisko, a jednak jest tak daleko.. - Poco mnie tu trzymacie? - w końcu zadaje jakieś ważne pytanie

- Dla naszego bezpieczeństwa - oni się mnie boją?! Nie No zaszczyt normalnie - Jak udało ci się prze.. - usłyszałam z góry nawoływanie blondynki- Ahh..  No dobra - otworzyła moją cele i weszła do środka. Podniosła butelkę i zaraz mi ją podała.

Nie tracąc czasu na niepotrzebne podziękowania zaczęłam pic życiodajną substancje.

- Rebeka?! - usłyszałam głos Luciena - Wiedziałem, ze tak będzie! - w wampirzym tępie pojawił się koło nas i zabrał mi butelke, w której znajdowała się już końcówka wody - Mówiłem, ze ta dziewczyna może owinąć sobie ciebie wokół palca?! - i kto to mówi - Dlaczego jej to dałaś? - podniósł rękę, w której trzyma butelkę

- Będę robiła to, na co mam ochotę ! - zdenerwowała się i uciekła na górę. Super. Zostałam sama z narcystycznym psychopatą. Ktoś chce się zamienić?

- Ale ty masz wyczucie do kobiet - zaczęłam- To pewnie jeden z powodów, który sprawił, ze przez tysiąc lat nie miałeś dziewczyny dłużej niż rok - zadrwiłam

- Ty naprawdę nie widzisz, ze jestem na wygranej pozycji? - szepnął tak, aby osoby znajdujące się na gorze nie miały szans usłyszeć - Pierwotni zrobią wszystko co tylko zechcę. Wystarczy słowo, a nie żyjesz, rozumiesz Alice? Wygrałem.

- Może i lepiej rozegrałeś z pierwotnymi - niechętnie przyznałam - Ale nie zapominaj, ze to ja ciebie stworzyłam. Gdy tylko uwolnię się z tych głupich kajdan już nie będziesz taki cwany - pominęłam fak, ze w cale nie chce stąd wychodzić. Dzięki  siedzeniu tutaj mogę dowiedzieć sie dużo więcej rzeczy niż na wolności. Ale on nie musi o tym wiedzieć- Beze mnie jesteś nikim, rozumiesz? Ja ciebie stworzyłam i to ja ciebie zniszczę. Bez znaczenia w jaki sposób. Zrobię to..

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz