50. Arcydzieło

401 22 3
                                    

No nie wytrzymam.

Naprawdę się staram.

Robię co mogę.

A Klaus zrobi trzy, zupełnie przypadkowe, ruchy pędzlem, a wychodzi mu jakieś arcydzieło.

Mój obraz przy nim wyglada, jakby namalował go pięciolatek. Wyjątkowo niezdolny pięciolatek.

Zniesmaczona swoją pracą, zaczęłam patrzeć na jego obrazy, porozwieszane w całym pokoju. Szczególnie jeden skupił na sobie moją uwagę.

- Przypomina mi dobre czasy. - usłyszałam za sobą jego głos

- Dobre? - zdziwiłam się - Nie miałeś dobrego dzieciństwa.

Obraz, o którym mówimy, przedstawia wioskę. Wioskę, w której się wychowaliśmy.

- Ale nie byłem hybrydą - westchną - Właściwie to jak było z tobą? - zadał pytanie. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała na nie odpowiedzieć - Jakim cudem nie wyglądasz na starszą od nas?  Musiałaś przecież później przejść przemianę.

- Właściwie to sama nie wiem - podrapałam się po policzku - Po tym jak zostałam wyrzucona z wioski.. - zamyśliłam się chwile - Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Tułałam się po domach przypadkowych ludzi, aż w końcu natrafiłam na miłą, starszą panią.  Pozwoliła mi ona zamieszkać w jednym ze swoich pokoi- uśmiechnęłam się delikatnie - Nie mogłam jednak poradzić sobie z tym, że własna matka mnie wygnała. Całe noce płakałam - spuściłam wzrok - Później jednak poradziłam sobie z tym.  Nadal było mi przykro, ale nie w tak dużym stopniu jak wcześniej.  - ścisnęłam dłoń w pięść - Pewnego dnia, kilka tygodni później, spotkałam w lesie Kola. Spanikowałam i uciekłam - czuje za sobą obecność Klausa - Wszystkie wspomnienia wróciły, a ja byłam zbyt słaba, by znów stawić im czoła. Byłam tchórzem...

- Zabiłaś się - bardziej stwierdził niż zapytał - Ale Kol nie dał ci krwi.  Inaczej byś sobie to przypomniała po przemianie.

- W tym właśnie rzecz - przyznałam mu racje i odwróciłam sie w jego stronę - Nie mam pojęcia, jak to możliwe. Ponadto słyszałam, że odkryliście, że możecie tworzyć inne wampiry, dopiero po dziesięciu latach od przemiany - wyglądałabym wtedy na dziesięć lat starszą od Klausa - Nie mam pojęcia jak to możliwe, ani z czyjego rodu pochodzę.
Próbowałam sie dowiedzieć, ale marne z tego skutki.

Powstała między nami komfortowa cisza.
Każdy nad czymś myślał.

- Przepraszam - usłyszałam nagle.

- Co? - chyba się przesłyszałam.

- Przepraszam, że ci nie uwierzyłem - nawiązał do przeszłość - Że nie pomogłem, gdy tego potrzebowałaś

Boże.

Klaus Mikaelson mnie przeprasza.

- Twój brat zginą. Mogłeś myśleć nietrzeźwo - te słowa powtarzałam sobie codziennie u tamtej kobiety. Pomagały.

- Twój tez - nie dał za wygraną - A mimo wszytko cała wioska myślała, że ich zabiłaś  - te myśli zawsze mnie dołowały.

- Tak już jest, gdy się jest innym - przyzwyczaiłam się do tego - Ludzie mogą obwinić cię o wszytko, tylko dlatego, że jesteś...

- Potężniejszy od nich - dokończyliśmy razem.

Faktycznie.
Klaus tez  borykał się z tym problemem

- A później opowiadając sobie historyjki o złych wampirach czy wilkołakach - parsknęłam - Nie widzą tego, że oni sami, większość z nas, uczynili potworami. - spojrzałam w oczy hybrydzie

- Tak.. większość społeczeństwa by tego nie przeżyła - poprawił kosmyk moich włosów za ucho - Ale my jesteśmy inni i to ta inność jest tym , przez co się nie poddaliśmy. - otarł kciuk o mój policzek. Chyba było na nim trochę farby - A teraz naprawimy te twoje arcydzieło


•••••••••••••••••••••••••••••••••••

Szczęśliwego Nowego Roku !

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz