- Gdzie masz swoje rzeczy ? - pyta kładąc mnie na kanapie.
Mówiąc szczerze dom jest bardzo ładny. Spodziewałam się, ze przez jego wielkość będzie zimny i pusty , ale muszę przyznać, ze sie myliłam.
Jest ładnie urządzony, przytulny i z tego co widzę z mojego położenia funkcjonalny.- U jednej staruszki - spojrzał na mnie dziwnie - No co? Wole dom od hotelu
- Dobra..- westchną - A gdzie ona mieszka? - on chce mi iść po rzeczy? Nie będę narzekać
- Ulica ka****. 12. - gdy tylko to powiedziałam Klaus znikną. Mam nadzieje, ze nie będzie mi grzebał w plecaku i, ze nie skrzywdzi tamtej pani. Jest bardzo miła.
Spróbowałam znów wstać z kanapy. Nie mogę pozwolić by Klaus cały czas mnie nosił. A z resztą. Pewnie przyniesie moje rzeczy i znów ruszy w samobójczą misje zabicia Luciena.
Pierwszy krok.. strasznie trzęsą mi się nogi. Drugi.. zaczynam tracić równowagę.
Rezygnuje.
Nie chce się wywalić i tym samym sprawić, ze Klaus po raz kolejny będzie musiał mnie podnieś. Jeszcze pomyśli, ze zrobiłam to specjalnie- Muszę przyznać, ze masz dobry gust - zdążyłam usiąść idealnie przed tym jak on wszedł do domu - Była pyszna - oblizał usta kładąc różowy plecak koło moich nóg. A wiec jednak ją zabił. Szkoda
- Dobra, już możesz iść - położyłam się wygodnie na kanapie.
- Już mnie wyganiasz? - usiadł na fotelu naprzeciwko mnie - A jeśli będziesz chciała coś zjeść? Wypić ? Wykąpać się ? - zaśmiałam się.
- Jeśli tak bardzo chcesz możesz mi przynieść kogoś do jedzenia - opcja z kąpielą odpada. Nawet tego nie skomentuje - O+ Dziękuje - odwróciłam się plecami do niego.
- Ten prysznic naprawdę by ci się przydał - westchną wstając. Czy on sugeruje, ze śmierdzę? - Zaraz wracam
- Ciężko byłoby się nie spocić walcząc o smierć i życie z nowym pierwotnym ! - jestem pewna, ze usłyszał mój krzyk. Tak czy inaczej znów jestem zmuszona na niego czekać. To nawet dobrze, bo przynajmniej nie będę głodna.
Nie minęło nawet kilka minut, a usłyszałam, ze znów ktoś wszedł do mieszkania. Myślałam, ze będę miała chodź trochę spokoju..
- Nie bój się i podejdź do niej - usłyszałam podążające w moją stronę osoby. Ktoś miał pecha, ze spotkał Klausa. - Smacznego - pierwotny znów usiadł na „swoje" miejsce, a ja dopiero teraz odwróciłam się twarzą do niego. Przede mną stał młody, na oko siedemnastoletni brunet z brązowymi oczami.
Podniosłam się do pozycji półsiedzącej i pociągnęłam chłopaka tak, ze ten zmuszony był usiąść obok mnie.
Słysząc szybkie bicie jego serca szybko wystawiłam kły i wbiłam się w jego szyje. Czując słodki smak jego krwi trudno było zostawić go przy życiu- Co ty robisz? - zdziwił się blondyn kiedy zraniłam się w rękę i dalam trochę krwi brunetowi. Muszę coś sprawdzić
- Uciekaj - zignorowałam Klausa próbując zahipnotyzować ofiarę.
- Serio? Nagle zrobiłaś się litościwa? - pierwotny zaczyna mnie już denerwować, zwłaszcza, ze chłopak cały czas siedzi obok mnie
- Nie rozumiesz? Perswazja nie działa - miałam wielką nadzieje, ze pomału odzyskuje siły.
CZYTASZ
Old Friend | Mikaelson
VampireCo takiego musiało się stać, aby Alice, niegdyś miła, wrażliwa na cudzą krzywdę dziewczyna, Dziś była sarkastyczną, przebiegłą i nieobliczalną heretyczką ? Alice przyjeżdża do Nowego Orleanu... Jak zareaguje na wieść, że pierwotne wampiry są w m...