36. Odejdź

521 31 0
                                    

Próbowałam chyba każdego możliwego zaklęcia lokalizującego.
Za każdym razem jego rezultat był taki sam.
Wszystko wskazuje na to, ze activus jest w tym samym miejscu co ja.
Ktoś najwyraźniej musiał rzucić na siebie potężne zaklęcie maskujące.

- Elijah pisze, ze wilkołaki chcą przejąć miasto - Klaus położył mi rękę na ramieniu - Jedziesz ze mną czy..

- Jadę -wyrwałam mu się - Zagadką mogę zająć się w każdym miejscu świata- może dzięki energii Nowego Orleanu zaklęcia będą bardziej skuteczne.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną...

Gdy dotarliśmy na miejsce odrazu zauważyliśmy duży harmider. Wilkołaki najwyraźniej zapragnęły zdemolować to miasto.

- Dyskutujecie o gatunkowosci miasta bez reprezentantów wszystkich gatunków? - pyta retorycznie Klaus, gdy wchodzimy do kościoła.

To tutaj zebrali się przedstawiciele wilkołaków, czarownic i wampirow, w celu obmówienia sprawy zajęcia miasta.  Oczywiście te rozwiązanie zaproponował nie kto inny jak Elijah Mikaelson.

- Wy nie uwzględniliście wilkołaków, gdy decydowaliście o ludności na bagnach - Hayley wraz ze stojącym za nią czarnowłosym meżczyzną skrzyżowali ręce na wysokości klatki piersiowej.

- Ani nas, gdy zabroniliście nam czarować - dwie wściekłe czarownice spojrzały na nas nienawistnie.
I ze to niby my zrobiliśmy?

- Wampiry muszą.. - Marcel jako przedstawiciel wampirow  dołączył się do rozmowy, która doprowadziła do przekrzykiwania się wszystkich naokoło. Wilkołaki nie mogą żyć na bagnach, czarownice czarować, a wampiry chcą na tym skorzystać.
W mieście, gdzie występują wszystkie gatunki istot nadprzyrodzonych nie będzie pokoju. Nigdy.

- Zróbmy tak! - Elijah krzykną tak powtarzanym tonem głosu, ze wszyscy postanowili się zamknąć - Wilkołaki będą mogły poruszać się tylko i wyłącznie po bagnach - spojrzałam na ciężarną. Prędzej czy później i tak złamie prawo, aby chronić swoje dziecko - Czarownie na cmentarzu i zachodniej części miasta - nie da się ukryć ich lekko rozczarowanych min - A wampiry mogą poruszać się po reszcie miasta, ale tylko pod warunkiem nie zabijania. Jeśli którykolwiek zabije czarownice, bądź wilkołaka przebywającego na bagnach, odpowie przede mną - Elijah Mikaelson sąd ostateczny. Śmiesznie brzmi

- Nie zgadzam się - z tłumu wyszedł Marcel - Moi ludzie tez nie pójdą na taki układ

- Wiec odpowiedzą za to życiem - dla Klausa nie zrobiło to żadnego problemu.

- Jeśli zabijesz kogokolwiek z moich ludzi zacznie się wojna - staną twarzą w twarz z pierwotnym.  Widać kto nauczył go samokontroli  - A ja jej nie przegram

- Rozumiem, ze się złościsz Marcel - po raz pierwszy w tej rozmowie zabrałam głos - Zasady, ludzie, władza.. to wszytko zrobiłeś sam. - imponujące, bo dosłownie każdy z jego ludzi poszedłby za nim w ogień. - Ale to już się nie sprawdza. Zobacz do czego doprowadziło tak długie trzymanie ich na krótkiej smyczy - wskazałam ręką na ludzi wokół - Jak długo miałeś zamiar wykorzystywać Davine do straszenia czarownic?  Jak długo zdołasz opierać się temu, co tak na prawdę jest rozsądne ?

- Nigdy nie zaakceptuje nowych zasad - uparcie nie zmieniał zdania.  Szczerze mówiąc będąc na jego miejscu zrobiłabym tak samo

- Wiec ,dla bezpieczeństwa swoich ludzi, odejdź

Old Friend | MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz