36 RIVER

304 35 0
                                    

36

River

Dzisiaj czeka mnie spore wyzwanie. To będzie smutny dzień. Ostatnie pożegnanie Clyde'a. Dla mnie od początku oczywistym było, że nie opuszczę Bonity w takiej sytuacji, ale ona to wielka zagadka. Jednego dnia cię uwielbia, drugiego nienawidzi. Przygotowałem się więc, że trzeba ją będzie namawiać, lecz ona postanowiła mnie zaskoczyć i sama poprosiła o moją obecność. Ucieszyło mnie to, ale w pewien sposób sprawiło też, że czuję się jeszcze bardziej zobowiązany.

Nigdy nie wspierałem osoby w żałobie, ale domyślałem się, że nie jest to łatwe. Miałem rację, jednak sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że Fiołek to szczególny przypadek. W jednej chwili się śmieje i ze mną kocha, w innej mówi, że potrzebuje pobyć sama, a jej twarz przepełnia wówczas smutek. Poza tym nie potrafi określić, czy żywi do mnie uczucia. To też nieco wszystko komplikuje. Moim zdaniem dokładnie wie, co czuje i że nie jest to tylko pożądanie, ale jeszcze nie dojrzała do tego, by potrafić to przyznać. Na szczęście jestem cierpliwy. Będę czekał, bo zapowiada się, że warto.

Bonita wychodzi ze sklepu. Nie mając na sobie za dużej bluzy i szerokich spodni wydaje się drobniejsza. Założyła dziś eleganckie buty, cienkie rajstopy i czarną sukienkę na szerokich ramiączkach w stylu Audrey Hepburn. Żeby nie rzucać się w oczy, postanowiła ukryć się pod ogromnymi okularami przeciwsłonecznymi, a głowę owinęła ciemną chustką.

Siada za kierownicą i w milczeniu uruchamia silnik. Zerka w lusterko, upewniając się, że może włączyć się do ruchu. W ciszy ruszamy w kierunku cmentarza.

– Czy to nie dziwne, że z Clyde'em znałam się dłużej, a wiedziałam o nim mniej niż o tobie? – pyta gorzko.

– Niekoniecznie. Przecież czas nie określa tego, czy jest się z kimś blisko, czy nie.

– Ale sądziłam, że z nim jestem blisko. A nie miałam pojęcia, że ma siostrę. Myślałam, że to nas łączy, spaja ze sobą. To, że oboje nie mamy nikogo.

Christine dała mi znać o pogrzebie, informując przy tym, że jego zorganizowaniem zajęła się niejaka Jackie. Starsza siostra Clyde'a.

– Nawet Chris wiedziała o istnieniu tej laski – kontynuuje Bonnie. – A ten dureń twierdził, że mnie kocha. Przecież my się w ogóle nie znaliśmy.

Nie do końca wiem, dlaczego dzieli się ze mną tymi przemyśleniami. Ubolewa z powodu tego, że tak było? Czy może po prostu układa sobie tę całą sytuację?

– Przykro ci z tego powodu?

– Nie wiem. Trochę tak. Przykro, że tylu rzeczy nie wiedziałam i się nie dowiem, ale z drugiej strony mieliśmy tyle lat, by poznać się bliżej. Skoro przez cały ten czas to się nie wydarzyło, chyba nic by się nie zmieniło. Tym bardziej od kiedy ty pojawiłeś się w moim życiu. Clyde nie umiał się z tym pogodzić. Zresztą sam dobrze o tym wiesz. Był chorobliwie zazdrosny. On miał swój świat, żył w swojej rzeczywistości. Dużo mu się wydawało, a często nie miało to nic wspólnego z prawdą.

– Ale mimo wszystko będzie ci go brakowało.

– Tak, mimo wszystko będzie mi go brakowało – powtarza. – Jego odejście to koniec pewnego etapu, ale muszę iść dalej. To są ostatnie chwile, w których pozwalam sobie na smutek i rozpamiętywanie. Gdy go pożegnamy, gdy już jego ciało na dobre spocznie pod ziemią, będę musiała o wszystkim zapomnieć.

Widzę, że wie, co mówi. W ciągu ostatnich dwóch dni przemyślała ostatnie wydarzenia. Informacja o śmierci Clyde'a była dla niej szokiem i trudno się temu dziwić, więc sporo czasu spędziła na obwianiu się i rozpaczaniu. Kiedy jednak pierwsze emocje opadły, dopuściła do głosu zdrowy rozsądek. Cieszy mnie to, bo właśnie tego chciałem, jednak nie wiem jak sam zachowałbym się w podobnej sytuacji.

Follow the River ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz