24 BONNIE

368 35 0
                                    

24

Bonnie

– Wiem.

Jego wyznanie nie zaskakuje mnie w żaden sposób, bo przecież tylko czekałam na te słowa. Tym, co mnie dziwi, jest skonfundowanie malujące się na jego twarzy. Sądziłem, że ta wypowiedź będzie jedynie kwestią formalności. Byłam niemal pewna, że on zdaje sobie sprawę, iż dodałam dwa do dwóch.

– Jak to? – pyta, nie pojmując, jak prawda wyszła na jaw.

Tłumaczę mu więc, że wystarczyło mi jego zdjęcie w stroju firmy ochroniarskiej, a resztę sobie poukładałam i posprawdzałam.

River zapewnia, że wszystko mi wyjaśni, choć tego nie oczekuję, bo nie żywię do niego pretensji. Zaczyna opowiadać mi o tym, że rzeczywiście miał zostać policjantem. To swego rodzaju mała, rodzinna tradycja. Jego ojciec pracował w tym zawodzie i był ogromną inspiracją dla swoich synów. Od dziecka wiedzieli kim chcą być w przyszłości i w ich przypadku nie były to dziecięce fantazje, a w pełni świadome decyzje. Lake wytrwale dążył do celu, od małego pasjonowało go studiowanie kodeksów, śledzenie policyjnych rubryk czy oglądanie tematycznych filmów. Kiedy ojciec wracał z pracy, syn wypytywał go o przebieg wydarzeń. Gdy podrósł, rozpoczął naukę w liceum o specjalnym, kryminalistycznym profilu, a następnie poszedł na studia. Po drodze zdarzyła mu się Tiffany, czego ponoć bardzo żałuje – skurwiel – ale i to nie zatrzymało go w gonitwie za karierą. Wstąpił w szeregi policji bez najmniejszego problemu.

Mój rozmówca też chciał być jak ojciec i brat, ale sam nie wie, co kierowało nim bardziej. Prawdziwa pasja do bycia stróżem prawa, czy jednak chęć aprobaty rodziców, bycie powodem do dumy. Nigdy nie był tak bardzo zafiksowany jak Lake. Skupiał się na codziennych przyjemnościach, a w liceum pierwsze skrzypce grała dla niego koszykówka. Oddawał się pasji do sportu, swojej wielkiej miłości Sarze i spotkaniom ze znajomymi, których, jak mówi, wtedy jeszcze posiadał. Kiedy przyszło co do czego, a mianowicie pora egzaminów wstępnych, River nie otrzymał powołania do służby. To była dla niego ogromna plama na honorze. Tak bolesna, że od razu się poddał. Nie chciał podchodzić do testów po raz kolejny. Stwierdził, że nie wyobraża sobie, jakby się czuł, gdyby znów nie zdał.

Trzeba było coś wymyślić, nowy sposób na życie. Nie zastanawiał się długo. Miał doświadczenie w pracy jako ochroniarz, ponieważ przez wiele lat tym właśnie się zajmował. Nie chciał jednak być podporządkowany komuś innemu, więc założył własną firmę. Jego mama, urzędniczka, pomogła mu w ogarnięciu wszelkich formalności i zajmuje się tym po dziś dzień, jest jego doradcą, księgową i wszystkim, czym tylko jest w stanie się zająć.

Gdy słyszę jak River mówi o swojej rodzicielce robi mi się ciepło na sercu, choć przez tyle lat starałam się pozbyć wszelkich uczuć. Nie potrafię jednak nic nie poczuć, kiedy on wyraża się o niej w tak czuły sposób. To musi być wspaniała kobieta. Po pierwsze dlatego, że wychowała tak dobrego człowieka jak River. Po drugie wspiera go w jego karierze, a pewnie i w życiu prywatnym. To cudowne. Cudowne, że niektórzy ludzie mieli w życiu tyle szczęścia.

– Czyli zarządzasz Ferrum Bustum – podsumowuję, poruszając głową z uznaniem.

– Tak – odpowiada z dumą.

– Wiesz, niektóre wasze zabezpieczenia dosyć łatwo da się obejść – wyznaję, uśmiechając się prowokująco.

Udaje mi się go rozbawić, ale jak już zauważyłam, nie należy to do najtrudniejszych rzeczy. River jest po prostu radosnym człowiekiem, który skutecznie zaraża śmiechem nawet takich ponuraków jak ja.

– W takim razie możesz zostać moim ekspertem i wesprzeć moją firmę.

– Jasne – żartuję, wstając od stołu i zabierając brudne naczynia.

Follow the River ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz