11 RIVER

471 37 0
                                    

11

River

Zjedliśmy obfite śniadanie w pobliskim fastfoodzie. I mówiąc „zjedliśmy", rzeczywiście mam to na myśli. Fiołek potrafi sporo w siebie wcisnąć. Brakowało jej tylko jednej porcji do tego, żeby się ze mną zrównać.

Poprosiliśmy także o zamówienie na wynos, które będzie naszą obiadokolacją.

Bonnie zapoznała mnie z dokładnym planem, który uwzględniał nocleg w niezbyt drogim motelu. Chwilę debatowaliśmy nad tym czy nie lepiej będzie jechać przez noc i nadrobić stracony czas, ale oboje doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy robotami i przyda nam się sen.

Właśnie wziąłem prysznic, a znoszone ubrania wrzuciłem do pralki, dlatego pozostaje mi siedzenie w ręczniku. W tym momencie to Bonnie się myje, ale ona nie ma problemu z garderobą, ponieważ od początku wiedziała, że szykuje się na dłuższą podróż, dlatego zadbała o odzież na zmianę. Ja nie miałem takiej możliwości, toteż zostałem goły i wesoły.

– Od razu lepiej – mruczy Fiołek, wychodząc z łazienki.

Ma na sobie koszulę nocną z długim rękawem, która wygląda jak sukienka. Nie jest też tak workowata jak ubrania, które zakłada na co dzień, więc lepiej widzę jej kształty. Dwa okrągłe pośladki odznaczają się na szarym materiale, przez co domyślam się, że nie założyła bielizny. Kiedy staje przodem do mnie, pytając czy podgrzać nam jedzenie, chcąc nie chcąc zauważam jej sutki. Szybko przerzucam wzrok na jej twarz, żeby nie wyjść na oblecha, który nigdy nie widział kobiecego ciała.

– Pomogę ci – oferuję, lecz ona odmawia, litując się nade mną ze względu na mój skąpy strój.

Z przyjemnością wpatruję się w nią, gdy krząta się po kuchni. Rozpakowuje nasze wypełnione po brzegi hamburgery i złociste frytki, a następnie umieszcza je w mikrofali. Pozbywa się opakowań, wrzucając je do kosza. Stając na palcach swoich uroczych, bosych stóp i wyciągając do góry ręce przeszukuje szafki. Jej koszula podjeżdża do góry, odsłaniając kawałek ud. Wreszcie znajduje dwa talerze, na które kładzie odgrzane posiłki. Podaje do stołu, a raczej niewielkiego stolika i rzuca mi wesołe spojrzenie.

– Przyjdziesz czy tylko będziesz się na mnie gapił?

Zaraża mnie swoim uśmiechem i nawet nie peszę się faktem, że przez cały ten czas czuła na sobie moje spojrzenie. Przytrzymuję ręcznik i robię kilka kroków, przechodząc do części kuchennej. Opadam na krzesło naprzeciw niej, a ona życząc mi „smacznego", zabiera się do konsumpcji.

– To jedna z najbardziej nienormalnych sytuacji w moim życiu, a jednocześnie dawno nie czułam się tak normalnie – stwierdza, zajadając się frytką, umoczoną w keczupie z niewielkiej paczuszki, którą zgarnęliśmy z restauracji.

– Wiem, co czujesz – przyznaję.

Resztę obiadokolacji spędzamy w porozumiewawczym milczeniu. Po zjedzeniu przechodzimy do salonu, gdzie włączamy niewielki, acz nowoczesny telewizor. Bonnie siada przodem do mnie, opierając się o podłokietnik. Odczytuję to jako znak, że nie ma zamiaru poświęcać uwagi żadnemu filmowi, tylko mnie. Przerzucam rękę przez oparcie i patrzę na nią.

– Czy ktoś się kiedyś tobą zaopiekował?

To pytanie wychodzi ze mnie niemal samoistnie. Domyślam się odpowiedzi, ale potrzebuję usłyszeć tego z jej ust. Chcę poznać jej historię.

– Cóż za wybór tematu... – wzdycha, po czym jednak odpowiada. – Nie do końca, ale teraz już tego nie potrzebuję – mówi pewnym głosem; nie ma w nim nawet odrobiny zawahania, żadnego drżenia.

Follow the River ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz