49 RIVER

225 35 0
                                    

49

River

Bonita krząta się po kuchni, mając na sobie wyłącznie ręcznik. To również moje odzienie. Przywodzi mi to na myśl nasz pierwszy raz. Z tą różnicą, że wówczas nie braliśmy wspólnie prysznica.

– Mam tylko to – ogłasza, pokazując gotową lasagne, którą wystarczy podgrzać w piekarniku.

– Może być.

Jest dosyć późno i chociaż lubimy razem gotować, to żadnemu z nas nie chciało się teraz poświęcać na to czasu. A zjeść coś musimy, ponieważ okropnie burczy nam w brzuchach. Bonnie w swoim planie randki marzeń nie przewidziała jedzenia, więc zrobiliśmy się naprawdę głodni. Musimy dostarczyć sobie trochę energii. Szczególnie po tym, jakie jej pokłady zużyliśmy przed chwilą.

– Zainstaluj mi tę grę – proszę, podając jej swoją komórkę, kiedy siada obok mnie.

– Serio? – śmieje się. – Nie sądziłam, że tak ci się spodoba.

Kiedy wracaliśmy z Innej rzeczywistości, Bonnie pokazała mi jedną z nielicznych gier, z jakimi kiedykolwiek miała styczność. Nie jest skomplikowana ani porywająca, ale potrafi nieźle wciągnąć. Przypomina nieco Tetrisa, bo kształty są takie same, ale nie spadają z góry, tylko samemu decyduje się, gdzie się je ułoży.

– Okej, zainstalowana. Chcesz też Trzy w rzędzie?

– Nieee, nie przepadam za tym.

Oddaje mi smartfon i od razu sprawdzamy, czy aplikacja działa. Układam pierwszy element, a Bonita przygląda się temu, co robię. Zastanawiam się nad każdym kolejnym krokiem, a ona śmieje się, że za dużo analizuję. Według niej powinienem po prostu bez zastanowienia ustawiać klocki jeden za drugim, bo inaczej nie będę miał przyjemności z zabawy. Daję się namówić na zmianę taktyki, ale szybko okazuje się, że nie jest ona zbyt dobra, bo wystarczy kilka ruchów, żebym się zablokował i przegrał.

Piekarnik daje znać, że nasza późna kolacja jest gotowa. Przechodzimy do kuchni i już mamy zabrać się za dzielenie lasagne i nakładanie jej na talerze, ale stwierdzamy, że po prostu zjemy ją z opakowania. Zasiadamy przy blacie z widelcami w dłoniach i zaczynamy ucztę. Nie jest łatwo, bo Bonita nie jest nauczona, żeby się dzielić, więc nieustannie przesuwa posiłek bliżej siebie, twierdząc, że wówczas jest w połowie. To nieprawda. Los jednak mści się na niej i ręcznik zsuwa się z jej ciała. Błyskawicznym ruchem ręki przytrzymuje go na piersi. Kiedy go poprawia, mam okazję normalnie się najeść.

– Nigdy więcej nie będę jadła z tobą z jednego naczynia! – oznajmia ze śmiechem, ale nagle jej wyraz twarzy przechodzi w powagę.

– Co jest?

– Z czym? – pyta, znów się uśmiechając.

– Z niczym – odpowiadam, dając jej buziaka w czoło.

Nie chcę teraz drążyć tematu i dopytywać się, co przeszło jej przez głowę. Nic nie może zepsuć tej nocy. Poważne rozmowy zostają dzisiaj zawieszone i odłożone na przyszłość.

Ogromnym plusem gotowych dań jest pusty zlew. Wyrzucamy opakowanie do kosza, myjemy widelce i jesteśmy wolni. Nie trzeba stać nad garami i patelniami, których szorowanie nie jest najprzyjemniejsze.

Idziemy do sypialni Bonnie, gdzie już w progu pozbywamy się ręczników. Nurkujemy w przyjemnie miękkiej i cudownie pachnącej pościeli. Dotykam jej policzka i wpatruję się w jej ciemne oczy.

Kocha mnie.

Udało mi się. Zdobyłem jej serce. Czułem to, ale tak bardzo potrzebowałem tego usłyszeć. Chyba powinienem to sobie wpisać do szczególnych osiągnięć w CV.

Pewnie nieprędko znów wypowie te dwa słowa, ale one wcale nie są najważniejsze. Wszystko, co dzisiaj dla mnie zrobiła, pokazało mi jednoznacznie, ile dla niej znaczę. Nie znam drugiej osoby, która przygotowałaby tak cudowny wieczór.

– Zaskoczyłaś mnie dziś – szepczę. – Już to mówiłem, ale jeszcze długo będę to powtarzał. To był najpiękniejszy wieczór w moim życiu.

– Cieszę się, bo taki był mój cel – odrzeka, unosząc kącik ust.

– Zdarzało się, że po naszych spotkaniach wydawało mi się, że cię nudziłem. Że może nawet nie słuchałaś tego, o czym gadałem, a ty...

– Wiesz – odzywa się, kiedy nie potrafię dokończyć zdania – nie mam wielu znajomych, ale zawsze myślałam, że mogę powiedzieć, że kogoś „znam". Tymczasem wiedziałam tylko, jakie są ich imiona i nazwiska. Czasami wiek, czasami zawód. Widziałam maski, które noszą. Nie miałam pojęcia, co lubią i jacy są prywatnie. Ty jesteś pierwszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Jesteś pierwszą osobą, której słuchałam. Słuchałam i obserwowałam. Samo przebywanie z tobą pozwoliło mi tak wiele się o tobie dowiedzieć... Nawet tego nie planowałam. Każdy szczegół po prostu ze mną zostawał. Wszystkie słowa, które padły z twoich ust miały dla mnie znaczenie.

To jedno z cudowniejszych wyznań, jakie można usłyszeć.

Wciąż trzymając dłoń na policzku Fiołka, zbliżam do niej swoją twarz. Nasze usta łączą się w czułym pocałunku, który nabiera na sile, kiedy Bonita napiera na moją klatkę piersiową, zmuszając tym samym, żebym położył się na plecach. Wsuwa się na mnie i odchyla głowę, dając się całować po szyi. Kładę dłonie na jej pośladkach i zginam palce, wbijając się w jędrną skórę, co sprawia, że spomiędzy warg Bonnie wydobywa się rozkoszny pomruk.

Minęła prawie godzina od naszego zbliżenia pod prysznicem, więc zdążyłem się zregenerować i teraz jestem gotów dać jej kolejną dawkę przyjemności oraz sam ją od niej otrzymać.

Zanurzam dłoń w jej włosach i swoją męskość w jej wnętrzu. Fizycznie stajemy się jednością, ale i duchowo nigdy nie byliśmy siebie bliżej. Bez trudu zgrywamy się we wspólnym rytmie spełnienia, bo nadajemy na tych samych falach.

Follow the River ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz