09

837 97 139
                                    

Julka

Ostatni weekend wspominam naprawdę cudownie. W sobotę wieczorem po raz kolejny spotkałam się z Frankiem, który w ciągu dnia napisał, że nudzi mu się bardzo i musimy się zobaczyć.

Po ogarnieniu nauki zgodziłam się na wyjście. Ostatecznie znaleźliśmy się w kinie, a następnie na pizzy.

W niedzielę natomiast wzięłam się bardzo za naukę. I tak, wiem, że studiuję dopiero dwa tygodnie, ale nauka na bieżąco odda strasznie.

Na dzisiejszy dzień nie mam konkretnych planów. Na pewno chcę odwiedzić jakąś galerię, bo pomału oglądam już prezenty dla rodziny na święta, ale to zrobię dopiero po pracy, w której właśnie jestem.

I tak, wiem że pracuję w galerii, ale tutaj przeszłam już chyba wszystkie sklepy i nic mi nie wpadło w oko.

Mało tego muszę udać się też na pocztę, bo ostatnio mimo, że byłyśmy z Natalką w domu kurier zostawił awizo pod drzwiami i moja paczka leży gdzieś na poczcie.

Całe szczęście nie na w niej nic wartościowego i potrzebnego mi w tym momencie, dlatego na spokojnie odbiorę ją po pracy.

~~~

- Hejka. - powiedział Zoe wchodząc na zaplecze.

- Siemanko.

- Przerwa?

- Ta... - zaśmiałam się zabierając widelcem sałatkę - Fajnie, że przyszłaś.

- Aż tak?

- Miałam dzisiaj same zwroty, wymiany i wydawanie paczek, więc tak. Aż tak.

- Czyli idę na kasę?

- Idziesz. - zaśmiałam się.

- Do której masz?

- 14:30.

- Brzmi cudownie.

- Potem czeka na mnie poczta polska, więc nie jest super.

- Ajaj, to powiedzenia.

- Dziękuję.

~~~

Dzień w pracy minął jak zwykle. Cały czas ruch był taki sobie, dlatego po pomocy mamie z trójką dzieci w ogarnięciu podobnych do siebie ubrań zajęłam się zmienianiem cen ubrań, na które do jutra będzie przecena.

Tuż przed końcem musiałam jeszcze ogarnąć jeden zwrot, ponieważ Kajetan stojący na kasie tak pokręcił, że ja, jako kierownik zmiany musiałam wszystko naprawiać.

Kierownik zmiany brzmi cudowna, nie? W zeszłym tygodniu dostałam taki awans i cieszę się z niego bardzo, bo wraz z nim miałam dodatkowy przypływ gotówki, który w większości przesłałam rodzicom, żeby odciążyć ich jeszcze bardziej niż zwykle.

Drugą część postanowiłam odłożyć na tak zwaną czarna godzinę, bo zawsze lepiej mieć coś w razie W.

~~~

Nie wiem czy to cud czy co, ale naprawdę szybko udało mi się ogarnąć tą przesyłkę. Idąc na pocztę modliłam się wewnętrzne, żeby było mało osób i chyba dałam radę, bo oprócz mnie zjawiły się tam może dwie inne osoby, całe szczęście w innej sprawie.

Po odebraniu tego co miałam stwierdziłam, że jadę do domu, żeby się delikatnie ogarnąć, a następnie pojadę chyba do złotych, bo strasznie lubię tę galerię.

~~~

- Natka, jesteś?! - rzucił ściągając buty - Natka!

- Nie idź tutaj! - krzyknęła z salonu, dlatego zatrzymałam się w miejscu.

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz